X


 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Nie żądasz za wiele? - rzuciła drwiąco.- %7łądam sprawiedliwości - odparował.Podszedł do niej i chwycił zanadgarstki.- Moja matka i ojczym jej żądają.- A więc jesteś ich aniołem zemsty - powiedziała z goryczą.- To prawda.I nie zapominaj, że jestem gotów na wszystko.Schowajwięc lepiej swoje drapieżne pazurki i zrób, co ci każę, bo inaczej zatrujęci życie, Pomyśl tylko: twój dom w Portugalii i adres londyński -wszystko na ustach gawiedzi.%7ładnej prywatności.I pomyśl, jak uciesząsię twoi wrogowie.- Daj spokój - ucięła.- Nie musisz się tak rozwodzić.Znamscenariusz.A teraz zabierz swoje obrzydliwe łapy.W oczach Ala zaświeciły gniewne błyski, ale po.chwili roześmiał sięnieprzyjemnie i puścił ją.Dobrze wiedział, że i tak trzymają w garści.Wyjął z kieszeni kartkępapieru.- Masz.To jest adres prawnika, u którego znajdują się dokumentydowodowe.Skontaktuj się z nim.- Zlecę to swoim współpracownikom - odparła drwiąco.- Nie sądziszchyba, że sama się będę fatygować - dodała i poszła w kierunku drzwi.- Wez sobie kasetę i zdjęcia - dobiegł ją jadowicie słodki głos.- Mamjeszcze mnóstwo kopii.Nie odpowiedziała na tę prowokację.Przy drzwiach jednak zatrzymała się i na moment odwróciła.- Mam nadzieję, że dobrze sobie wszystko przemyślałeś, zanimprzystąpiłeś do tej wendety - powiedziała tonem ostrzeżenia.- ChybaRS 75zdajesz sobie sprawę, że moja praca daje mi władzę, z której zrobięużytek.- Jestem przygotowany - roześmiał się pogardliwie.Kenzie wiedziała, że musi natychmiast wyjść, jeśli nie chce załamaćsię w jego obecności.Z każdą chwilą coraz trudniej przychodziło jejgrać.Po raz ostatni posłała mu lodowate spojrzenie i wyszła.RS 76ROZDZIAA SZ�STYKenzie miała ogromną ochotę wrócić do swojego mieszkania i zalaćsię łzami.Zwalczyła jednak tę nierozsądną pokusę.Z budki telefonicznejzamówiła taksówkę i kazała się zawiezć do ośrodka telewizyjnego.Wiedziała, że tylko praca, wytężona praca przyniesie jej ukojenie ipozwoli przetrwać kryzys.W telewizji pracowano całą dobę, więc obecność , Kenzie o takpóznej porze nikogo nie zdziwiła.W swoim biurze, choć zespół pracowałjuż nad nowym programem, na szczęście nie zastała nikogo.Beznamysłu podeszła do regału, na którym stały rzędem kasety wideo znagraniami jej programów i odnalazła kasetę zatytułowaną  CliveEllison".Włożyła ją do odtwarzacza i zasiadła przed telewizorem.Pamiętała ten wywiad całkiem dobrze.Clive Ellison był przystojnym,szpakowatym panem pod sześćdziesiątkę.Miał zadziwiająco chłopięcyuśmiech, który dodawał mu wiele wdzięku.%7ływo, z przejęciemopowiadał o swej pracy dla wielu charytatywnych organizacji,spoglądając raz po raz na Kenzie, która z aprobatą potakiwała głową.Jejzainteresowanie i przychylność dodawały mu animuszu.Na koniecwspomniał o swoim ostatnim przedsięwzięciu - dużym domu opieki dlaupośledzonych dzieci, który właśnie budował z funduszów organizacjicharytatywnych.Na ten moment Kenzie czekała.Z twarzą niewiniątka spytała go, czyprzypadkiem nie miał już na tym polu jakichś doświadczeń.Wówczaszaczął się plątać i usiłował zmienić temat, ale ona nie dała za wygraną.Przypomniała mu o domu starców, który się zawalił, ponieważ dobudowy użyto niewłaściwych materiałów.W tamtym przypadku równieżotrzymał pieniądze od organizacji charytatywnej, ale, jak wykazałoprzeprowadzone dochodzenie, na budowę wykorzystano tylkonieznaczną ich część.Reszta pieniędzy zginęła bez śladu.- To nie była moja wina - protestował gwałtownie Ellison.- Niewniesiono przeciwko mnie sprawy.Oskarżę panią o zniesławienie!- Ależ ja tylko przytaczam fakty, o których wszyscy mogą przeczytaćw gazetach - odparła Kenzie i podsunęła mu pod nos plik wycinkówprasowych.- Muszę panu pogratulować, panie Ellison.Widzę, że nadalRS 77cieszy się pan powszechnym zaufaniem, skoro kolejna organizacjacharytatywna powierza panu pieniądze.Oczywiście, jak mniemam,opowiedział pan swoim obecnym sponsorom o tym nieszczęśliwymwypadku?Kenzie wyłączyła telewizor.Nie musiała oglądać zakończeniaprogramu.Znała je na pamięć.Przez chwilę siedziała, patrząc martwo wciemny ekran.A więc ten mężczyzna był ojczymem Ala.Z pewnościąmógł budzić zaufanie.Miał pociągającą powierzchowność i dużowdzięku.Zupełnie jak jego przybrany syn, pomyślała z goryczą.On teżją oczarował swoim wyglądem, manierami i urokiem do tego stopnia, żesię w nim zakochała.Zagryzła wargi.Musiała pohamować łzy - powinna myśleć wyłącznieo Clivie Ellisonie.Należało jeszcze przejrzeć materiały zebrane o tymczłowieku przed nakręceniem programu.Odnalazła w sejfie pokazne pudełko wypełnione papierami.Było tegosporo [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki



     

    Drogi uĚźytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.