X


 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Zwietnie.Właśnie o czymś takim marzyłam.Projektantka odetchnęła z ulgą.- Cieszę się, że ci się podobają moje propozycje.Włożyłam w teszkice całe serce.- Mhm.Trzeba oczywiście zmienić kilka drobiazgów.O, nie.- westchnęła w duchu April z rezygnacją.Teraz się zacznie.Klienci zawszewywracają wszystko do góry nogami. Kilka drobiazgów" oznaczało zwykle gruntownezmiany od podstaw.Joanna dostrzegła jej zmieszanie.- Nie ma się czym przejmować! - Jej głos od razu złagodniał.- Naprawdę chodzi mi odrobiazgi.- Nie przejmuję się.- April wyraznie robiła dobrą minę do złej gry.- Powiedz, proszę, co cisię nie podoba.- Wszystko mi się podoba.Chcę ci jedynie podsunąć kilka sugestii! Rozchmurz się, proszę.April musiała się uśmiechnąć.- Teraz lepiej - uznała Joanna.Przełożyła kilka kartek, aż znalazła tę, której szukała.Był toszkic ściany, ozdobionej wnękami i innymi elementami architektonicznymi z muszli orazkamieni.- Spójrz tutaj.April pochyliła się nad rysunkiem.Tak ciężko pracowała nad tym projektem, że trudno jejbyło uwierzyć, iż coś należałoby zmienić.- Oto doskonała wizja ściany we wnętrzu neoklasycznym- oświadczyła Joanna.- Piękna.Chciałabym zmienić tylko jeden element.Proponuję rozmyćgranice. April podniosła na nią pytające spojrzenie.- Nie rozumiem.- Wyobraz sobie, że ta ściana jest doskonale rozplanowanym ogrodem.Każdy kamyk, każdamuszelka znajduje się dokładnie na swoim miejscu.April skinęła głową.- A teraz - ciągnęła Joanna - zobacz oczami wyobrazni, jak ten ogród się rozrasta.Jakrozkwitają kolejne rośliny.Tu czy tam wystaje gałązka, listek, kwiat.Pozwól tutaj na to samo.Niech od czasu do czasu któraś muszelka wymknie się spod sznurka, niech jakiś kamykwyłamie się z szyku.- Oczywiście! - rozjaśniła się April.- Wiedziałam, że się zrozumiemy.- Trochę baroku przełamującego czyste linie klasyki.- Tak! Właśnie tak.Tu i ówdzie coś niespodziewanego, zaskakującego, z innego wymiaru.- Kamień przełamany muszlą.Joanno! Jesteś genialna!- Bez przesady! Po prostu długo się nad tym zastanawiałam.Frontony zaplanowałam zkoralowca.- Jak to!? - April była wzburzona.- No tak.- Joanna straciła pewność siebie.- Dlaczego by nie?- Joanno, koralowiec jest gatunkiem zagrożonym.I właśnie dlatego nie wolno go wykorzystaćw grocie.- Widać było wyraznie, że mówi całkowicie poważnie.- To prawda.Z drugiej strony mam go całe kilogramy, zbierałam przez lata.Po co gomarnować?i s s s%M S.2,.N O,"! co ,2 0> co S >>-U CD I tJ JiiS^- Moim zdaniem jest jak najbardziej do przyjęcia.Poproszę jesz-Josha, aby rzucił na tookiem, ale nie podejrzewam, żeby miałLeś zastrzeżenia.- To świetnie.- Czekała na słowa zleceniodawczyni z biciem ca, bo rachunek opiewał narzeczywiście niebagatelną sumę.rugiej strony, miała świadomość, iż praca zajmie jej prawiepół :u i będzie wymagała ogromnego wysiłku. - Bardzo się cieszę, że się rozumiemy - powiedziała Joanna zasolona.Wzięła do rękiniewielką kartkę.- Wypisałam sobie naj-żniejsze sprawy do załatwienia.Dam ci kod dogłównej bramy.ykle jest otwarta, ale nie zawsze.Aha, oczywiście kod do cieplar-żebyś miała dostęp do kwiatów.- Cudownie!- Jeśli będziesz chciała coś do picia czy do jedzenia, zwróć się do " nnie.Niezależnie od pory.Zawsze mamy wszystkiego za dużo, ęc pomożesz nam trochę ograniczyć marnotrawstwo.- Z przyjemnością.Chociaż starym zwyczajem będę pewnie zyjeżdżała z własnymprowiantem.- Rób tak, jak ci najwygodniej.- Chciałabym teraz jeszcze zajrzeć do stajni.Muszę zrobić do-:adniejsze pomiary.Ipoprawiłabym szkice.- Oczywiście.- Trochę to potrwa.- Może wobec tego zostaniesz na kolację?- Nie chcę sprawiać kłopotu.- Nie przyjmuję sprzeciwu - oznajmiła Joanna.- Zapraszam cię a kolację z szampanem, abyuczcić rozpoczęcie wspaniałego pro-�sktlł.- W takim razie nie zgłaszam sprzeciwu.- Całkiem słusznie.Jemy zwykle między wpół do ósmej a ósmą.leśli się nie zjawisz do tegoczasu, przyjdę po ciebie.- Dobrze.- April zebrała swoje rzeczy.- Do zobaczenia.- Wyszła przez ogromne drzwibalkonowe.Joanna odprowadzała ją wzrokiem, aż straciła gościa z oczu.Cudownie, pomyślała.Wszystkoidzie jak po maśle.* * *Dopiero gdy w budynku stajni zapanował półmrok, April uświadomiła sobie, że zrobiło siępózno.Tak była zajęta pracą, iż nie do-Czas na pożegnanie99 strzegła upływu czasu.Zebrała do teczki kartki z pomiarami i ostatni raz rzuciła okiem naszkice.Były to rysunki znacznie bardziej szczegółowe niż te, które pokazała Joannie - iuwzględniały sugestie zleceniodawczyni.Niesamowite, pomyślała.Na jej ustach błąkał się lekki uśmiech.Jeszcze nikt mnie tak szybkoi łatwo nie przekonał do swojego punktu widzenia.Tego dnia zyskała nowe, ogromnie ważne doświadczenie: okazało się, iż potrafi zachowaćustalone reguły i zasady, ale też nagiąć je do tego stopnia, by spełnić oczekiwaniazleceniodawcy, a jednocześnie ulepszyć projekt.Zarzuciła torbę na ramię i ruszyła między starymi jabłoniami w stronę domu Lawrence'ów.Wieczór był piękny, powietrze rześkie, a ją przepełniało cudowne uczucie spełnienia,satysfakcja z dobrze wykonanego zadania.Z daleka dobiegł ją głośny śmiech.Gdy zobaczyła basen, aż przystanęła, by podziwiaćniespotykany widok [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki



     

    Drogi uĹźytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.