X


 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Raoul wyciągnął nogi w stronę pieca. A ty?Aimery uśmiechnął się i potrząsną głową. Mam zbyt dużo swoich przyzwyczajeń, żeby spełnić wymagania stawianePerfecti.Jem mięso, wciąż korzystam z przyjemności ciała i jestem wojowni-kiem.Za dużo grzechów i za mało wyrzutów sumienia, żeby się ich wyrzec.Kie-dyś Geralda cały czas kłóciła się ze mną o to, ale dziś uznała, że jesteśmy inni.Raoul westchnął z głębi serca. Claire i moją matkę również ciągnie do katarów.Mamy dość dużą spo-łeczność w Montvallant.Bez przerwy chodzą na ich spotkania.LRT  A ty tego nie akceptujesz? Bóg mi świadkiem, że sam nie wiem!  powiedział Raoul desperackimtonem. To, czego uczą, nie jest grzechem.Prawdopodobnie mają rację.%7łyje-my w królestwie szatana i prowadzenie czystego życia jest jedynym sposobem nawyrwanie się z jego oko wów, ale. Skrzywił się. To przez katarów mu-simy walczyć.Dostarczyli Francuzom powodu, którego potrzebowali, żeby ude-rzyć. Odwrócił wzrok pod spojrzeniem Aimery ego. Stanęli też międzymną i Claire.Dla ciebie to nie jest takie trudne.Geralda jest twoją siostrą. Ach. Aimery uniósł i opuścił brwi w pełnym współczucia zrozumie-niu. Nie jest tak zle, jak było kilka miesięcy temu. Raoul przyglądał sięswojemu kielichowi. Teraz już się przyzwyczaiłem, znalazłem sobie inne za-jęcia, a Claire też poszła na pewien kompromis.Idzie nam całkiem niezle, jeślitylko nie próbujemy zgłębiać siebie nawzajem.No i mam Guillaume a.Wiele miwynagradza.Zapadła ponura cisza.W kobiecych komnatach nad wielką salą Geralda robiła Beatri ce wyrzutyz pełną współczucia troską. Powinnaś była brać syrop z szanty zwyczajnej na ten kaszel  powie-działa. Przyślę ci trochę.Beatrice uśmiechnęła się do niej słabo. Sprawy zaszły już za daleko, syrop mi nie pomoże. Ukryła zakrwa-wioną chusteczkę w rękawie. Poza tym nie chcę walczyć.Myślę, że consola-mentum czeka mnie już niedługo.Geralda przyjrzała jej się bacznie, ale nic nie powiedziała.Cla ire położyłaGuillaume a w kołysce i wróciła do kobiet. Zasnął?  spytała Geralda. Tak, w końcu!  roześmiała się Claire. Jest taki ciekawski, nie chceniczego stracić!LRT  Raoul w jego wieku był dokładnie taki sam. Wzrok Beatrice zamgliłsię wspomnieniami. Mieliśmy z nim sporo zamieszania, możecie mi wierzyć!Claire spojrzała na nią z czułością, w której widać było też ślady troski.Te-raz najlepszymi momentami w życiu Beatrice były odległe wspomnienia.Zagłę-biała się w nich chętnie, pozwalając terazniejszości płynąć mimo niej. I chyba nadal tak jest  powiedziała Geralda. Jeśli sądzić z wyrazuC�RKI GRAMA 127twojej twarzy przed chwilą. Nie lubię patrzeć na niego ubranego w zbroję. Beatrice zacisnęła usta. Wie o tym, ale nic to nie zmienia. Jest teraz dorosłym mężczyzną, ma własnego syna.Nie możesz wpływaćna niego tak, jak kiedy był dzieckiem  pouczyła ją Geralda. Wiem, że cięż-ko jest patrzeć, jak ukochane osoby wchodzą na ścieżkę wojny, ale wierz mi, je-śli będziesz zbyt mocno go naciskać, stracisz go.Beatrice spojrzała na wiszący kobierzec, przedstawiający scenę polowania. Wkrótce to nie będzie miało znaczenia  powiedziała.Geralda westchnęła, ale nie zaprzeczyła.Położyła dłoń na ręku Beatrice. Chciałabym poprosić cię o przysługę.To poważna sprawa i zrozumiem,jeśli odmówisz.Beatrice odwróciła wzrok od jelenia, skazanego na śmierć. Wiesz, że zawsze możesz na mnie liczyć.Geralda uśmiechnęła się. Tym jest to dla mnie trudniejsze. Wzięła głęboki oddech. U mnie w Lavaur jest kilku katarów.Papież pragnie ich śmierci bardziej,niż pozostałych Perfecti.Czy mogę skierować ich do Mon tvalłant, żeby zna-lezli tu w potrzebie schronienie? Oczywiście, że tak!  powiedziała Beatrice z odrobiną dawnego żaru.Jednak podniesienie głosu wywołało atak kaszlu i musiała poszukać chusteczki wrękawie.LRT  Kim oni są?  spytała Claire przez ramię, biegnąc po kielich gorącegowina dla Beatrice. Słyszałaś o Chretienie de Beziers?Claire rozpoznała jego imię i spojrzała z radością na Geraldę. Słyszałam jego kazanie w Tuluzie w zeszłym roku.Ma wspaniały, aksa-mitny głos.Geralda roześmiała się. Powiem mu to.Na pewno mu to pochlebi! Na spotkaniu była też młoda kobieta.Podziwiała Guillaume a i rozma-wiałyśmy przez chwilę. Claire zarumieniła się, kiedy przypomniała sobie treśćtej rozmowy. Miałam wrażenie, ze widzi przeze mnie, jakbym była zrobionaze szkła. Ach  powiedziała Geralda, kiwając głową. To zapewne Bridget.Nienależy do katarów, ale ona, Chretien i Matthias od dawna podróżują razem.Mat-thias tłumaczy święte księgi i ewangelie ze starożytnych języków na kataloński iprowansalski.Kilka lat temu został schwytany przez papieskich szpiegów i wy-dany na tortury.Ucięli mu palce prawej ręki potrzebne do pisania, jako ostrzeże-nie.Matkę Bridget zamordowali wypalając jej na czole znak krzyża.Claire zakryła usta dłonią.Geralda wyglądała na zamyśloną, co rzadko jej się zdarzało. Bridget jest z całej trójki najważniejsza.Jest uzdrowicielką o niezwy-kłych zdolnościach i pochodzi w prostej linii od Magdaleny i Dziewicy.Rzymnie może sobie pozwolić na pozostawienie jej Przy życiu. Potrząsnęła ener-gicznie głową. Nie powinnam była cię prosić.Za duże ryzyko. Nie obchodzi mnie ryzyko, jeśli tylko mogę pokrzyżować plany ludzi,którzy zabili mojego męża. Beatrice wzięła do ręki puchar, który podała jejClaire i piła z niego szybkimi łykami. Musisz ich do nas przysłać. Na jej policzkach pojawił się lekki rumie-niec. Jeśli jesteś tego pewna.LRT Claire odstawiła dzban z powrotem koło kominka. Raoul jest już w oczach północnych lordów banitą.Nawet jeśli udzielimygościny kolejnym trzem katarom, niewiele to zmieni.Może jednak jest na od-wrót? Może Montvallant nie będzie dla nich bezpieczne?Wyglądając na zmęczoną, Geralda zamknęła oczy.C�RKI GRAMA 129 Drogie dziecko  powiedziała. Nigdzie już nie jest bezpiecznie.LRT Rozdział 18Montyallant, maj roku 1211Raoul przesunął ustami po ramieniu Claire i owinął kosmyk jej kasztano-G�RKI GRAALA.130wych włosów wokół palca.Zasłony łóżka utrzymywały ich w ciepłym półmrokui niemal był w stanie uwierzyć, że tego ranka na zewnątrz nie ma nic  że jegożycie wypełnia spokój.Prawie.Zwiat za zasłonami już zaczynał dawać o sobieznać.Słyszał ciche ruchy i ukradkowe szepty pokojówek Claire oraz gaworzenieGuil laume a.Próbując ignorować te dzwięki pocałował szyję i usta Claire, dołek w jejbrodzie, pogładził jej miękkie krągłości [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki



     

    Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.