[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zbliżającysię człowiek nie był odziany w rytualny kostium, miał na sobie ciężki, zimowy skafander ikaptur na głowie.Poruszał się powoli, krok po kroku, dokładnie przepatrując okolicę.Wchwilę pózniej ujrzeli kolejnego wojownika, kroczącego w ślad za pierwszym.Dopiero teraz wszystko stało się dla Hana jasne.Dolina gwałtownie rozszerzała sięod tego miejsca i istniała szansa, że wartownicy, po minięciu kryjówki uciekinierów,przegapią moment ich ucieczki.Han odczekał jeszcze parę minut, po czym, ujrzawszy, żewrogowie znajdują się w bezpiecznej odległości od ich kryjówki, dał towarzyszom znakdo wymarszu.Szybko i bezszelestnie wysunęli się zza głazu.Przeguby Bolluxa skrzypiałytak, że Hanowi wydawało się, że wszyscy dookoła niewątpliwie muszą je słyszeć.Miałtylko nadzieję, że wiatr nie przeniesie tych dzwięków dalej, ku wrogom.Przeszli około pół kilometra klucząc wśród skał i Han zaczynał już wierzyć, że zmylili72 Han Solo i utracona fortunapogoń, gdy nagle wiązka żółtych promieni rozświetliła panujące ciemności, trafiającw skałę mniej więcej dwa metry na prawo od Bolluxa.Odłamki trafionego minerałurozprysły się dookoła.Zapomnieli o zimnie i przemarzniętych kończynach.Wszyscy rozpierzchli się wposzukiwaniu kryjówki.Hasti złożyła się już do oddania strzału, lecz Han szepnąłostrzegawczo: Nie rób tego! Natychmiast zdradzisz swoją pozycję! Czy ktoś z was widział, skądwystrzelono tę wiązkę?  Okazało się, że nikt tego nie dostrzegł. W takim raziesiedzcie cicho.Jeżeli on ponownie wystrzeli, zdradzi swoją kryjówkę.Celować tam, skądpadnie strzał! Solo, nie mamy czasu na siedzenie tutaj!  wyszeptała Hasti ze złością. W takim razie zacznij kopać okop  poradził jej poirytowanym głosem.Nie skorzystała z jego rady.Zamiast tego schyliła się, po omacku szukając odpowiedniejwielkości kamienia.Znalazłszy go, cisnęła nim w rozciągające się nie opodal skałki.Kolejny strumień energii rozświetlił ciemności nocy.Han natychmiast wystrzelił w tym kierunku i przez dłuższą chwilę nie ściągał palcaze spustu.Pozostali, obdarzeni gorszym refleksem, dołączyli do niego po sekundzie.Rozległa się kanonada strzałów. Przestańcie, przestańcie!  rozkazał Han. Sądzę, że go trafiliśmy. Ruszamy dalej?  zapytał Badure. Jeszcze nie.Musimy się upewnić, czy nie nastąpi kolejny atak.Poza tym wydawałomi się, że dostrzegłem błysk metalu w miejscu, skąd padły strzały.Może jest tam jakiśpojazd albo przynajmniej skład amunicji?  zatrząsł się z przenikliwego zimna. W tejchwili wszystko by nam się przydało. W takim razie musimy to sprawdzić  powiedział Skynx i zanim ktokolwiek z nichpomyślał o zatrzymaniu go, zniknął pomiędzy skałkami.Widzieli tylko jego wyprostowaneczułki.Będę musiał ostrzec go przed zbytnim ryzykanctwem, pomyślał Han.Choć trzebaprzyznać, że on naprawdę wiele się nauczył.Aby przełamać pełną napięcia ciszę,wyszeptał do Badury: Widzisz, co się dzieje? Wpierw ty usiłujesz zasłużyć na medal, odbijając naszą broń, ateraz Skynx za twoim przykładem zgrywa się na dzielnego bojownika.Stary mężczyzna cicho chrząknął. Broń do czegoś nam się przydała, prawda? Poza tym dałem Chewbacce możliwośćspłacenia jego Długu %7łycia.Han gwałtownie zamrugał powiekami. To prawda.Ale zaraz, dlaczego mówisz tylko o Chewbacce? Przecież ratowaliśmy cięwe dwóch!Badure w odpowiedzi roześmiał się serdecznie.Właśnie wtedy usłyszeli podniecony głosSkynxa: Kapitanie! Tutaj!  Ruszyli w jego kierunku, ślizgając się i potykając o wystającegłazy.Doszli do nawisu skalnego.By pod nim przejść, musieli się przeczołgać. Znalazłem pręt oświetleniowy, kapitanie Solo  powiedział w ciemności Skynx. Proszę chwilę poczekać, zaraz go trochę podkręcę  w mdłym świetle ujrzeli głowęRuriańczyka.Natrafił on na niską, szeroką jaskinię, która sięgała o wiele głębiej, niż byli w stanie toocenić.Przesunąwszy nieco pręt, uczony oświetlił nim ciało jednego strażnika, trafionegowieloma pociskami z ich karabinów i pistoletów.Jednak to nie on był przyczynąpodniecenia Skynxa.73 Han Solo i utracona fortuna Spójrzcie! Transportowiec!  Han wyszarpnął z rąk Ruriańczyka pręt oświetleniowy. To coś w rodzaju tratwy ślizgowej!  wspiął się do otwartej kabiny pojazdu.Wygląda na to, że był w naprawie, cała podłoga zasiana jest zużytymi, przepalonymibezpiecznikami i przewodami.Poza tym pokrywy instrumentów są poodchylane.Bardziej podkręcił pręt oświetleniowy.W pobliżu stały dwie dalsze tratwy ślizgowe.Osłony ich silników były poodsłaniane, zapewne części z tych dwóch maszyn posłużyłydo naprawy pierwszej.Han przeniósł dzwignię rozrusznika nieco do przodu.Pojazdwzniósł się o kilka centymetrów.Włączył oświetlenie tablicy rozdzielczej, wyglądało na to, że wszystkie wskazniki działająbez zarzutu. Wskakujcie, czas ruszać!Ruszyli w kierunku maszyny, w ciemnościach obijając się o siebie i ostre skały.Oparłszyjedną nogę na stopniu, Badure raptownie znieruchomiał. Co to?Po chwili dobiegły ich zbliżające się z każdą chwilą odgłosy tupoczących stóp, pokrzykiwańi szczęk broni. Zażarta pogoń  odpowiedział Han. Nie ma czasu na sprzedawanie biletów.Trzymajcie się mocno!  Wcisnął przycisk kontrolny, uruchamiający silniki.Tratwaślizgowa ze świstem wypadła z jaskini, a pęd powietrza o mało co nie zmiótł z jejpowierzchni Skynxa.Badure i Chewbacca wspólnymi siłami wciągnęli go z powrotem napokład.Pozostali Przy %7łyciu znajdowali się bliżej niż Han sądził.Rozstawili posterunki wokółwejścia do jaskini i szykowali się właśnie do ostatecznego ataku.Zlizgacz z wyciemsilników wyleciał wprost na nich.Jeden czy dwóch Pozostałych Przy %7łyciu wykazałoprzytomność umysłu otwierając ogień, reszta albo padła na ziemię, albo zupełniepotraciła głowy.Strzały szczęśliwie chybiły celu.W rewanżu Hasti oddała serię zpistoletu, pragnąć opóznić ewentualną pogoń.Tratwa ślizgowa zatoczyła szeroki łuk,kierując się w dół doliny. Dokąd lecimy, proszę wycieczki?  zapytał Han uśmiechając się szeroko. Włącz ogrzewanie, kierowco!  odkrzyknęła mu Hasti.Dolina rozszerzała sięgwałtownie, przechodząc w otwartąrówninę, porośniętą gęstą trawą.Pojazd wyposażony był w elementarny systemnawigacyjny, co pozwoliło Hanowi wziąć kurs na obóz I noch.Nie chcąc włączaćreflektorów, Solo znacznie zmniejszył szybkość i pilotował w ciemnościach, rozjaśnianychjedynie mdłym światłem dwóch księżyców i gwiazd.Wiatr nieco ustał i im bardziej oddalali się od gór, tym cieplej robiło się na pokładzie.Hasti po krótkim odpoczynku sprawdziła skrytki pokładowe i znalazła złożoną plandekę.Jednym szarpnięciem pociągnęła ją ku sobie i aż zagwizdała ze zdumienia. Popatrzcie, co znalazłam!Han nie mógł oderwać się od sterów, jednak siedzący obok niego Chewbacca przyciągnąłjeden z rogów plandeki do fotela pilota.Wewnętrzna powierzchnia płachty pokryta byłagęsto naszywanymi skrawkami plastiku imitującego trawę porastającą nizinne równiny.Była to po prostu płachta maskująca. Tratwa wyposażona jest również w czujniki powietrzne  zauważył Han. Wodpowiedniej chwili można ją w ciągu paru minut zamienić w niezmiernie trudny dowykrycia pojazd [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki