[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Luty, znikniÄ™cie Louise z ulicy Monjol.Od kilku minut Faustine widziaÅ‚a w Marcusie Leicesterze idealnegopodejrzanego, lecz to alibi rozgrzeszaÅ‚o go z co najmniej jednej zbrodniHybrisa.A czÄ™ste nieobecnoÅ›ci, gdyby je dokÅ‚adnie przeanalizować,uniewinniÅ‚yby go zapewne ostatecznie.Hybris nie mógÅ‚ bez przerwypodróżować, wolaÅ‚ tryb osiadÅ‚y, potrzebowaÅ‚ czasu na przygotowaniezbrodni, musiaÅ‚ Å›ledzić ofiary, zapoznawać siÄ™ z nimi.Przemierzyli caÅ‚Ä… kolekcjÄ™ angielskiego zegarmistrza i dotarli na jejskraj, na antresolÄ™ zawieszonÄ… nad parterem.W dole Faustine dostrzegÅ‚awchodzÄ…cych i wychodzÄ…cych z budynku zwiedzajÄ…cych, peÅ‚ne entuzja-zmu twarze zachwycone obfitoÅ›ciÄ… produktów ku chwale nowoczesnegoprzemysÅ‚u mimo wielu niedokoÅ„czonych stoisk, jak to, nad którym siÄ™aktualnie znajdowali, wielkiej przestrzeni przykrytej biaÅ‚Ä… plandekÄ….PostÄ™p byÅ‚ wÅ‚aÅ›nie na tym etapie, stwierdziÅ‚a: pozostajÄ…cej poza kontro-lÄ… ciÄ…gÅ‚ej ewolucji w rÄ™kach wielu osób.Wszystkie chwyty byÅ‚y dozwo-lone, o ile uzasadniaÅ‚ je postÄ™p ludzkoÅ›ci.Ale jakiej ludzkoÅ›ci? - zasta-nawiaÅ‚a siÄ™ Faustine.Masy istot czy tego, co charakteryzuje siÄ™ jakoformÄ™ życia obdarzonÄ… wyjÄ…tkowÄ… empatiÄ…? Gdzie w tej erze pomyÅ›lnejdla przyszÅ‚oÅ›ci czÅ‚owieka znajdujÄ… siÄ™ filozofowie, którzy mogliby ob-darzyć przemysÅ‚owÄ… furiÄ™ odrobinÄ… rozsÄ…dku? Czy przypadek sprawiÅ‚,że najgorliwsi myÅ›liciele sÄ… również najwiÄ™kszymi radykaÅ‚ami?- Cóż za mrowisko, prawda? - zauważyÅ‚ Leicester.- WÅ‚aÅ›nie! Mam nadziejÄ™, że na koniec tego wszystkiego uda namsiÄ™ zachować jednak naszÄ… tożsamość.ProszÄ™ sobie wyobrazić Å›wiat404rzÄ…dzony przez te wszystkie maszyny, gdzie czÅ‚owiek byÅ‚by tylko kon-sumentem!- Do tego nigdy nie dojdzie.- A to dlaczego?- Bo w Å›wiecie, w którym maszyny byÅ‚yby wszechobecne, nie by-Å‚oby już wystarczajÄ…co miejsca dla nas wszystkich.ProszÄ™ na nie spoj-rzeć! WykonujÄ… pracÄ™ za robotników! Co by siÄ™ staÅ‚o z robotnikami,gdyby wszystkich zastÄ…piÅ‚y te wynalazki? SpoÅ‚eczeÅ„stwo to piramida,jest w nim miejsce dla każdego, a u jego podstawy znajdujÄ… siÄ™ wÅ‚aÅ›nierobotnicy, tak dziaÅ‚a nasza cywilizacja.Co pocznÄ…, gdy okażą siÄ™ niepo-trzebni? SpoÅ‚eczeÅ„stwo straci swoje fundamenty! Zawali siÄ™! Nie, po-wtarzam: nigdy do tego nie dopuÅ›cimy- Mam nadziejÄ™, że przyszÅ‚ość przyzna panu racjÄ™.Rozmawiali jeszcze przez godzinÄ™, zanim Faustine zdecydowaÅ‚a siÄ™zakoÅ„czyć spotkanie.Gdy odszukaÅ‚a Gikaiba, byÅ‚a w melancholijnym nastroju, peÅ‚na drÄ™-czÄ…cych wÄ…tpliwoÅ›ci.Widok pretensjonalnej fontanny i idealistycznewywody Leicestera sprawiÅ‚y, że uÅ›wiadomiÅ‚a sobie, iż caÅ‚a wystawa jesttylko gigantycznÄ… iluzjÄ….SÅ‚użyÅ‚a zgromadzeniu ludzi, dostarczeniu im rozrywki, dodaniu wia-ry w przemysÅ‚owÄ… przyszÅ‚ość, porÄ™czeniu za niekiedy szalone cele, jakieobieraÅ‚ sobie Å›wiat.WystarczyÅ‚o spojrzeć na kolonialnÄ… część wystawyulokowanÄ… wielkim kosztem w Trocadéro, majÄ…cÄ… skusić paryżan egzo-tyzmem i pozwolić im na darmowÄ… podróż do kolonii.Jednak każdypawilon dążyÅ‚ przede wszystkim do jak najwiÄ™kszej malowniczoÅ›ci,plemiennoÅ›ci, nigdzie nie zachwalano rzeczywistej kultury tych ludów,ograniczano siÄ™ do pokazania ich w odpowiedniej scenerii, dzicy mieliw istocie podkreÅ›lić kontrast miÄ™dzy czÅ‚owiekiem prymitywnym i wspa-niaÅ‚ym postÄ™pem pyszniÄ…cym siÄ™ na drugim brzegu Sekwany.405Ów paradoks - spoÅ‚eczeÅ„stwo o dwóch obliczach - byÅ‚ czymÅ› nie-zdrowym.Nic zatem dziwnego, że ludzie pokroju Hybrisa rodzili siÄ™ poÅ›ródbiernoÅ›ci toczÄ…cej współczesny Å›wiat.Istoty o zachwianych punktach odniesienia.Faustine z Gikaibem wrócili do Buduaru, gdzie Jeanne przywitaÅ‚a ichdyskretnie.- Julie jest na ciebie wÅ›ciekÅ‚a - powiedziaÅ‚a cicho.- Dlaczegóż to? Bo nie pracujÄ™?- MogÅ‚abyÅ› siÄ™ trochÄ™ postarać! ZaczynajÄ… krążyć plotki.Aha, ja-kiÅ› pan ciÄ™ szukaÅ‚.- Nie umawiam siÄ™ na razie, muszÄ™ odpocząć.- Nie szkodzi.Kiedy mu powiedziano, że ciÄ™ nie ma, poprosiÅ‚ oRose.- Doskonale.- Przed wyjÅ›ciem przekazaÅ‚ to dla Guya, mogÅ‚abyÅ› mu dorÄ™czyć?Jeanne podaÅ‚a jej kopertÄ™.Papier koloru koÅ›ci sÅ‚oniowej.Krew ude-rzyÅ‚a Faustine do gÅ‚owy, poczuÅ‚a szum w uszach.- Czy on tu jeszcze jest? - spytaÅ‚a, caÅ‚a drżąc.- Nie, zabraÅ‚ ze sobÄ… Rose.ChciaÅ‚ jÄ… zaprosić najpierw na obiad.- Wyszli? Rose jeszcze nie wróciÅ‚a?Jeanne popatrzyÅ‚a na zegar w holu.- Nie, nie ma ich już dÅ‚uższy czas.Faustine odwróciÅ‚a kopertÄ™ i ujrzaÅ‚a wypisane na niej imiÄ™ Guy.Nagle zakrÄ™ciÅ‚o jej siÄ™ w gÅ‚owie.ByÅ‚ to ten sam charakter pisma co na poprzedniej kopercie.Pismo Hybrisa.38.GÅ‚uche uderzenia.PowtarzajÄ…ce siÄ™ w nieskoÅ„czoność.Drewniany mÅ‚oteczek przyczepiony do biodra handlarki warzywamiuderzaÅ‚ bez przerwy w cylinder, by przyciÄ…gnąć klientów.WydzieraÅ‚a siÄ™ na przechodniów, rozpryskujÄ…c wokoÅ‚o kropelki Å›li-ny, kontrastujÄ…c swojÄ… maÅ‚o sympatycznÄ… aparycjÄ… z piÄ™knymi dojrza-Å‚ymi warzywami.Guy minÄ…Å‚ jÄ… przed wejÅ›ciem do Moulin de la Galette, skÄ…d dobiega-Å‚o szuranie krzeseÅ‚ i stołów przesuwanych przed myciem podÅ‚ogi.Po-przedniego wieczora lokal jak zwykle trzÄ…sÅ‚ siÄ™ pod krokami taÅ„czÄ…cychi Å›piewajÄ…cych do utraty tchu.OdnalazÅ‚ wreszcie ulicÄ™ Deux-Frères bÄ™dÄ…cÄ… w gruncie rzeczy Å›le-pym zauÅ‚kiem wciÅ›niÄ™tym miÄ™dzy Moulin i MakiÄ™.Miejsce byÅ‚o spokojne, odosobnione, po jednej stronie zza parkanuzalepionego plakatami ze spektakli kabaretów Montmartre'u wystawaÅ‚aroÅ›linność porastajÄ…ca ugór, po drugiej zaÅ› wznosiÅ‚ siÄ™ mur otaczajÄ…cyMoulin de la Galette i jego ogród.W Å›rodku nocy zapewne byÅ‚o tutajgwarno, zważywszy na bawiÄ…cych siÄ™ tuż obok klientów.Hybris mógÅ‚spokojnie zabić tu swojÄ… ofiarÄ™.Guy wyciÄ…gnÄ…Å‚ z kieszeni marynarki niewielki czarny karnecik, byzajrzeć do notatek.Ofiara byÅ‚a mężczyznÄ….Tak maÅ‚o miaÅ‚ szczegółów! Cóż można zrobić z tak niewieloma in-formacjami?407PokrÄ™ciÅ‚ siÄ™ w gÅ‚Ä™bi zauÅ‚ka, chcÄ…c przyjrzeć siÄ™ miejscu jak najdo-kÅ‚adniej.Nic już nie znajdzie przecież na ziemi, to pewne, minęło zbytwiele czasu.UsÅ‚yszaÅ‚ skrzypniÄ™cie za plecami i odkryÅ‚ niewielkÄ… furtkÄ™ prowa-dzÄ…cÄ… na maÅ‚e podwórko.Leżący w kÄ…cie stary kamieÅ„ mÅ‚yÅ„ski iskromny obelisk z czubkiem skierowanym w stronÄ™ nieba zajmowaÅ‚yowÄ… osobliwÄ… przestrzeÅ„.Można byÅ‚o siÄ™ tutaj dostać bez przeszkód, Hybris mógÅ‚ również touczynić; po namyÅ›le Guy stwierdziÅ‚, że jest to wrÄ™cz caÅ‚kiem prawdo-podobne.PochyliÅ‚ siÄ™ nad zniszczonym przez erozjÄ™ napisem na kamiennej ko-lumnie:Rok MDCCXXXVI,obelisk ten postawiono na rozkaz Króla,by przyczynić siÄ™do wytyczenia linii poÅ‚udnika paryskiegood strony północnej.PoÅ‚udnik przebiega o 2,931 sążnia i 2 stopyod poÅ‚udniowej strony Obserwatorium.Czy mogÅ‚o to mieć jakiÅ› zwiÄ…zek z Hybrisem? Jakiego można siÄ™ tudoszukiwać przekazu? W przypadku Quai de l'Horloge byÅ‚o to dośćewidentne: chęć sprowokowania policji, ale czy tutaj napis mógÅ‚ miećjakieÅ› znaczenie?Hybris zapewne wybraÅ‚ ten zauÅ‚ek ze wzglÄ™du na spokój.Zlepa uliczka.to ryzykowne miejsce.Gdyby daÅ‚ siÄ™ zaskoczyć wtrakcie dokonywania zabójstwa albo podrzucania ciaÅ‚a, nie miaÅ‚by do-kÄ…d uciec.Jedynym przypadkiem, gdy zachowaÅ‚ siÄ™ równie nieostrożnie,byÅ‚a jego wyprawa na szczyt paÅ‚acu Trocadéro, a Guy uznaÅ‚ już, żeAnna Zebowitz wÅ‚aÅ›nie tam zginęła, uciekaÅ‚a przed zabójcÄ…, który niewybraÅ‚ wcale tego miejsca.408Hybris jest ostrożny.PrzewidujÄ…cy! Nie przyszedÅ‚by tutaj i nie po-dejmowaÅ‚ takiego ryzyka bez powodu, to do niego niepodobne!A jednak Guy nie zauważyÅ‚ tu niczego szczególnego, nie liczÄ…c ka-miennej wskazówki i porzuconego koÅ‚a mÅ‚yÅ„skiego
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Linki
- Indeks
- Fifty Major Political Thinkers
- Kallysten [Blurred Trilogy 02 Blurred Bloodlines (pdf)
- Stone Katherine ZmiennoÂść uczuć
- Kaje Harper The Rebuilding Year
- City Of Ashes
- Ciencia Ficcion Guia de Lectu Miquel Barcelo
- William Ryan ÂŚwiętokradcy (2)
- Charles Martin W pogoni za Âświetlikami
- Valentine Niki Opętana
- 50 4984
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- sulimczyk.pev.pl