[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Ale będę ją znał.- Czasem prawda może być zabójcza.Minęło kilka minut, nim jedno z nas znów się odezwało.- Co chciałaś mi powiedzieć?- To może zaczekać.- Przymknęła oczy.Położyła mi głowę na kolanach, a ja objąłem ją ramieniem, zdjąłemfrotkę, rozpuszczając jej koński ogon, i wsunąłem rękę w ciągle wilgotnewłosy.Czy byliście kiedyś w cyrku i widzieliście tych wariatów na motorachprzeskakujących przez małe otwory w metalowych okrągłych klatkach?Zwykle jest ich ośmiu i robią to tak szybko, że ułamki sekund decydują, iżnie wpadają na siebie.To byłaby dobra przenośnia, która pokazywała, wjakim stanie był w tym momencie mój umysł.Tommye usiadła.- Muszę coś zrobić.- Wzięła moją dłoń i położyła sobie na kolanie.-Chciałabym, żebyś mi pomógł.- Chcesz.czy potrzebujesz?- Chcę i.potrzebuję.Uśmiechnęła się delikatnie i wsunęła swoją dłoń w moją, głaszczącmnie kciukiem po wierzchu dłoni.Jej szmaragdowe oczy jaśniały wcieniu drzew i pomimo bolesnych wspomnień zobaczyłem w nichiskierkę.- To dlatego wróciłaś do domu? Odpowiedziała mi dopiero pominucie.- Częściowo tak.70 Rozdział 6Podkuwanie koni nie było pierwszym zajęciem wujka Willee ego.Gdy wrócił do domu z Lorną, miał bardzo ograniczone możliwości.Zrodowisko biznesu w Brunswicku całkowicie go odrzuciło, musiał więczająć się czymś, co wychodziło poza granice stanu i pozwoliłoby mustanąć na nogi.Tillman Ellsworth McFarland zawsze sam podkuwał swoje konie.Gdy to robił, zbliżał się do nich.Wujek opowiadał, że wiele razy ojciecczyścił koniom kopyta, trzymając końską nogę między swoimi kolanami,a także zdejmował podkowy oraz zakładał nowe.Zanim jednak założyłnową, oglądał kopyto w świetle słonecznym i sprawdzał, w jaki sposóbzdarta była stara i w którym miejscu.- Konie zawsze mówią.Zdjęta podkowa jest jak ekran prześwietlającypłuca.Wujek Willee wziął to sobie do serca i wkrótce umiał wyczytać więcejniż konie.Gdy zdałem sobie z tego sprawę, równocześnie zobaczyłem,jak różni się od swego starszego brata Jacka.Było lato, nawet w cieniubyło gorąco jak w piekle.Jakąś milę nad naszymi głowami kołowałosześć lub osiem myszołowów, aż serce rwało się do nich.Tommye i jahuśtaliśmy się na starej oponie, buzie mieliśmy lepkie od soku arbuzów istaraliśmy się trzymać z daleka od ulubieńca wujka, indyka o imieniuBob.Wujek Willee właśnie wjechał na podjazd - pachniał końmi, kurzemi uczciwością.Pocałował Lornę i zabrał się za przepakowywanieprzyczepy na następny dzień, gdy podjechał również wujek Jack.Przyje-71 chał granatowym cadillakiem, ubrany w jedwabny garnitur w paski,szerokie spodnie, włoskie mokasyny, krawat od Armaniego, u mankietówkoszuli błyszczały złote spinki.Dwa bieguny, jakby spotkały się dwaróżne światy.Wujek pracował wtedy od wypłaty do wypłaty, znany był w mieściejako człowiek rozrzutny, syn marnotrawny, który nigdy nie wrócił dodomu, który okradł nie tylko swoją rodzinę, ale także pół miasteczka,które mu zaufało.Przeprosiny niewiele zmieniły.Zanim trafił dowięzienia, został zwolniony najpierw z banku, a następnie z %7łuta Lumber,wyrzucony z rady kościoła oraz z obu klubów, do których należał -Rotary i klubu sportowego.To wujek Jack był tym powszechnieszanowanym obywatelem, prezesem banku, szefem %7łuta Lumber, miałswoje miejsce wśród starszyzny kościoła, należał do członkówzałożycieli Glynn County Rotary Club, nie wspominając o tym, że byłraczej bogaty.Przyjechał po Tommye.Poprzedniego dnia o północy Tommye pojawiła się nagle w naszychdrzwiach kuchennych.Ponieważ miała dopiero osiem lat, znaczyło to, żeprzebiegła całe %7łuta, by się do nas dostać.Stojąc w łazience iprzygotowując jej gorącą kąpiel, zastanawiałem się: Przebiegła przezcałe %7łuta? Co mogło być gorszego niż pięć mil w ciemności wśródbłyskawic? Cokolwiek to było, miała to wypisane na twarzy.Gdy weszłado naszego domu, włosy opadały jej na policzki, stopy pokrywało błoto iglina, a jej flanelowa brudna i podarta piżama wskazywała, że nie raz i niedwa podczas tej drogi musiała się przewrócić.Ciocia Lorna wykąpała ją idała jej zupę, wujek położył ją do mojego łóżka, a dla mnie rozłożyłmaterac na podłodze.Przez większą część nocy nie spałem, słuchając, jakdrży i mamrocze przez sen.Następnego ranka odwiedziła nas policja, posadzili Tommye nawerandzie i zadawali masę pytań.Ona sie-72 działa w milczeniu i patrzyła na mnie.Tego samego ranka wszystkiegazety na pierwszej stronie zamieściły zdjęcie jej nieżyjącego brata.Wydarzył się wypadek - kula przeszyła mu głowę.W artykułach pisano,że Jack musiał pozostawać na środkach uspokajających.Zwiadkowiemówili, że był w strasznym stanie.Gazety pisały o nim jako onieutulonym w żalu ojcu.Wkrótce potem wujek Willee zrobił piętrowełóżko i Tommye spała tu częściej, niż nie spała.Nie wiem, czy to właśniezaogniło relacje pomiędzy wujkiem i jego bratem, ale gdy znajdowali sięz jakiegoś powodu w jednym pomieszczeniu, atmosfera stawała się takgęsta, że można było powietrze kroić nożem.Myślę, że Willee i Jack poprostu zapomnieliby o sobie, gdyby nie to, że Tommye spędzała więcejczasu w naszym domu niż we własnym, co sprawiało, że stosunki międzybraćmi były coraz gorsze.Wkrótce po tym, jak Jack zbudował towięzienie zwane domem, nie mógł powstrzymać córki od wymykania sięz niego.Ojciec i córka byli jak ogień i woda.Ona i jej starszy brat bylidziećmi jego pierwszej żony.Gdy poślubił cztery następne i udało mu sięnie mieć więcej dzieci, nie bardzo przejmował się tym, że Tommye niema w domu.W miarę jak coraz więcej kobiet miało na chwilę status jegożony z kolejnym numerem, a następnie prosiły o rozwód, coraz mniej sięprzejmował córką.Może lepiej było nie tłumaczyć następnym starającymsię, dlaczego córka ucieka z domu [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki