[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Na CNN pokazywano twarzSusan Campbell, był to ten sam archiwalny materiał, który Kraig widział w ciągu ostatnichkilku dni ju\ setki razy.Zwiatło padające z ekranu raziło go w oczy.Przesunął głowę, byszczupłe ciało Karen go zasłoniło.Dokończył kawę i oparł się o poduszki.Karen patrzyła na niego.Uśmiechała się, alewspomnienie nocy ju\ zniknęło z jej oczu. Jesteś w niej zakochany, prawda? spytała.Kraig zmru\ył oczy. W kim? W Susan Campbell.Opuścił powieki.To nie był czas na takie szczegółowe pytania. Co ka\e ci tak przypuszczać? spytał. Wszystko. Ostatnia noc? upewnił się. Ostatnia noc tak\e.Ale w ogóle wszystko.Westchnął.Kobiety.Ich wewnętrzny radar przewy\szał wszystko, czym w swym arsenalekiedykolwiek dysponował mę\czyzna.Miała rację.Ale nie zamierzał tego przyznawać. To przyjaciółka powiedział. Hm mruknęła Karen.Poło\yła się obok niego i delikatnie zamknęła mu powieki dłonią,jakby chcąc go osłonić zarówno przed nieprzyjemnymi prawdami, jak i własnądociekliwością.Le\ał w milczeniu, wcią\ trzymając dłoń na jej nodze.Choć czuł się teraz osłabiony, jejdotyk budził w nim podniecenie.Nagle dostrzegł w niej napięcie. Chwilę powiedziała, dostrzegając coś na ekranie telewizora i szukając pilota.Zerwałasię z łó\ka, niczym nagi Piotruś Pan pozbawiony swego cienia, i włączyła głos.Na tle twarzy Michaela Cambella pokazał się napis Wydanie specjalne.Spiker mówił: Rzecznik rodziny zło\ył przed piętnastoma minutami oświadczenie.Senator Campbellwypowie się w publicznym wystąpieniu o dziewiątej rano.Niemal od czterech dni opiniapubliczna i polityczni towarzysze Campbella oczekują jego odpowiedzi na \ądanieporywaczy Susan Campbell.Był to nerwowy czas..Karen wkładała ubranie. Muszę lecieć.Kraig wyskoczył z łó\ka, znów czując pulsowanie w głowie. Chryste powiedział. Dlaczego do mnie nie zadzwonili? Pewnie ogłosili to dopiero teraz uspokoiła go. Nie martw się, zdą\ysz.Ich czułość zniknęła.Zwracała się do niego jak kolega po fachu.Zdą\yła ju\ wciągnąćbluzkę przez głowę.Wzrok miała twardy, poruszała się szybko.Kraig usiadł, przyglądającsię, jak pospiesznie czesze włosy. Jezu, ale wyglądam rzuciła.Kraig się uśmiechnął.Była wcią\ na bosaka, ładne łydki, które pieścił tej nocy, znikały podspódniczką.Miała niezwykłą zdolność przekształcania się ze zwykłej dziewczyny w twardąi bezwzględną reporterkę. Zaczekaj powiedział Kraig.Wstał i objął ją, wdychając woń mokrych włosów.Przezmgnienie oka czuł, jak jej dłonie go pieszczą, niemal tak samo jak minionej nocy, ale nie dokońca.Po chwili ruszyła do wyjścia. Wez prysznic! zawołała przez ramię. Poczujesz się lepiej.Dzięki za łó\ko.Chciał coś powiedzieć, ale machnął ręką.Ju\ jej nie było.W samochodzie Karen zapaliła papierosa i włączyła radio.Historia z Campbellem byławszędzie wiadomością numer jeden.Dopiero teraz sobie uświadomiła, \e od chwili gdywysunięto \ądanie, \yła w stanie napięcia, zastanawiając się, jaka będzie odpowiedzCampbella.W ostatnich tygodniach doszła do wniosku, \e nikt go naprawdę nie zna, \e jegoosobowość to tajemnica, na której opiera się cała sytuacja polityczna.Wiedziała, \e jestodwa\nym człowiekiem.Wiedział to ka\dy, kto oglądał zdjęcia z olimpiady.Ale czy byłdobrym człowiekiem? Mało prawdopodobne.Spotkanie z Susan Campbell dowiodło bezwątpienia jej wrodzonej dobroci, ale nie przekonało Karen co do jej mę\a.Głos rozmówczyniw telefonie Susan tylko wzmógł podejrzenia Karen.Podró\ do Bostonu nie rozwiała ichw najmniejszym stopniu.Jako reporterka Karen ju\ dawno stłumiła instynkt, który kazał jej ufać ludziom.Wiaraw najgorsze z ich strony rzadko oznaczała błąd.Była to rozsądna postawa.Tego ranka, przed prysznicem, przyglądała się śpiącemu Joemu Kraigowi.Podobało jej się,jak się z nią kochał.Namiętny mę\czyzna, zmęczony bezustannym panowaniem nad sobą,pragnący dawać, pragnący ufać.Mając go w sobie, czuła się mniej samotna.To skruszyło jejmur obronny.Niewiele brakowało, by powiedziała mu o taśmie z dziewczęcego przyjęcia u JustineLawrence.Gdyby jej wysłuchał, zrozumiałby od razu, \e głos w telefonie Susan Campbellstanowił ogniwo łączące terazniejszość z przeszłością, którą próbował zignorować
[ Pobierz całość w formacie PDF ]