[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Cicho, ostrożnie, żeby nie obudzić męża,wstała z łóżka i nago podeszła do okna.Odsunęła zasłonę.W zaskoczeniu jednak głośno sapnęła: Och!William poruszył się, po omacku spróbował ją przytulić i stwierdzając, że jej przy nim nie ma,otworzył oczy. Kriszti?Spojrzała na niego w półmroku. Nie chciałam ciebie obudzić, cherie. Co się stało? Nic.Chodz zobaczyć  szepnęła. Jest zimno.Wracaj do łóżka. Nie, naprawdę, chodz zobaczyć.Z niechętnym pomrukiem odrzucił ciepłą kołdrę i podszedł.Przycisnął się do jej nagichpleców.  Patrz  szepnęła. Reveillon.Czyż to nie doskonałe?Spojrzał znad jej ramienia i podskoczył lekko.Dwie pary dużych, przejrzystych, piwnych oczuwpatrywały się w niego przez szybę. Sarny  cieszyła się Krisztina. Czyż nie są piękne? Na pewno nie posiadają się zezdumienia, że ten dom jest zamieszkany po tylu latach. Kiedy zaczął padać śnieg?  zapytał William, też zdumiony.Gdy przyjechali, niebo było gwiazdziste z księżycem prawie w pełni, a teraz na ziemi już leżałacienka warstwa bieli.Znieg padał bezszelestnie, zmieniając polankę i sosny wokoło w wigilijnyobrazek jak w kalendarzu, przy czym sarny przydawały tej scenerii jeszcze więcej uroku. C est idylle. Krisztina aż westchnęła. Tak genialnie znalazłeś to miejsce, kochany mój,najmilszy. Wprawa  powiedział z satysfakcją.Odwróciła się powoli i uświadomiła sobie rozkosz jego bliskości. Czy wiesz  szepnęła  że pachniesz cudownie, niezwykle, wspaniale? Naprawdę? Tak. Oparła obie dłonie na jego piersi, przesunęła je po brodawkach, miękkim owłosieniuna pępek, po brzuchu i niżej.Palce jej, jak przyjaciele pragnący ciepła, połączyły się na jegoerekcji.Jęknął. Do łóżka! Dywan jest taki miękki. Pociągnęła go. W łóżku lepiej  wymamrotał, całując ją w usta  i my to już nie dwudziestolatki. Te mindent el rontasz  poskarżyła się czule. Co? Psujesz zabawę.Szybkim zdecydowanym ruchem podniósł ją w objęciach i przeczłapał z nią z powrotem dołóżka. Jesteś dziś bardzo węgierska.Przytulona do niego, polizała go w ramię. Może to dlatego, że dziś jestem bardzo sobą. Zwietnie. Położył ją na kołdrze i przyklęknął nad nią.Ogarnęła ich oboje prawie namacalna płomienność. Zmarnowaliśmy gulyas twojej mamy  szepnął przepraszająco. Mama zrozumie. Na śniadanie będzie łosoś.Bardzo szkocki.Moja kuchnia. Nie jesteś Szkotem. Ale kocham wędzone łososie z Arbroath.Leslie je przywiozła dla mnie.Poczuła na piersiach jego ręce, znów łapczywe. Jak możesz w ogóle myśleć o jedzeniu w takiej chwili?  zapytała, wijąc się.Odpowiedział z uśmiechem: Niektórych mężczyzn, moja miła, jedzenie pobudza.Rozsunęła uda.  Czy tobie pobudzenie potrzebne, William.Jego palce szybko powędrowały pionowo w dół i wplątały się w jej ciepłe, jedwabistekędziorki. Może nie  odpowiedział ochryple. Rzeczywiście?Zamknął oczy i wśliznął się w nią.Westchnął przeciągle, z zachwytem. To jeszcze lepsze niż łosoś  powiedział. 21Z kroniki towarzyskiej Yvesa Perraulta w  Dernieres Nouvelles d Alsace 5 września 1948 r.Radujmy się! Niech wspaniałe hotelezamki nad Loarą i grand hotele w Normandii i nawet naLazurowym Wybrzeżu dobrze pilnują swoich wawrzynów, teraz mogę bowiem potwierdzić, żenowa gwiazda, która wzeszła na firmamencie grandę luxe osiem miesięcy temu, staje się na pewnoświetnym przybytkiem rokującym nadzieję na trwałość.Grand Hotel du Chateau de Trouvere, o którego otwarciu w dniu Bożego Narodzenia jeszczeniepewnie doniosłem, już ma zęby, rozprostował nogi i godny podziwu ruszył pełną parą naprzód,kompetentnie, z przekonaniem, przy czym nabrał dynamicznej pogody ducha, czym od razu ujmujeprzybywających gości, przyjmując każdego na swe luksusowe łono.Co to właściwie jest wspaniały hotel? Marzenie, pojęcie, światło wyobrazni i optymizmuzapalone przez jego twórców i przekazywane jak pochodnia olimpijska w biegu rozstawnym, żebyostatecznie ten płomień służył jego bezspornym raisons d etre, jego gościom [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki