[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dość szybko przekonała się, \e sukces czy pora\ka zale\ały ododpowiedniego doboru parametrów, w obrębie których oscylowały poszukiwania.Niedoceniając w pełni rozmiarów i mo\liwości bazy danych, wpisała "Newark + Arkansas" iotrzymała propozycję przejrzenia sześciuset dwudziestu siedmiu tysięcy ośmiuset trzydziestuośmiu artykułów.Cholera!Przy drugiej próbie Irene ustaliła parametry czasu między rokiem tysiąc dziewięćsetosiemdziesiątym, a chwilą obecną.Liczba artykułów została zredukowana o połowę.- Cieplej - powiedziała do siebie, odchylając się do tyłu na nieprawdopodobnie twardymkrześle.A więc istniał jakiś sposób.Problem polegał na tym, \e temat katastrofy z roku tysiącdziewięćset osiemdziesiątego trzeciego i jej skutków dominował we wszystkich tytułach.Musiała w jakiś sposób przefiltrować te wiadomości.Następnie sprawdziła rok po roku artykuły sprzed czasów eksplozji, ale nawet wtedyotrzymała ponad setkę publikacji, przewa\nie w magazynach dotyczących myślistwa irekreacji.W końcu poddała się temu, co nieuniknione.- W porządku, Irene - mruknęła po jakichś czterdziestu pięciu minutach tej zabawy.- Amo\e po prostu poprosisz ten komputer o to, na czym ci zale\y?Wklepała: Newark + Arkansas + Frankel/ 1-1-80 do 8-21-83.W głębi serca miała nadzieję, \e na ekranie pojawi się sygnał błędnego polecenia.Zdumiała się więc, otrzymawszy szesnaście artykułów traktujących o tym samym:niewyjaśnionej śmierci generała armii Dallasa Albemarle'a i jego \ony.Wypadek miał miejsce w Wirginii.Postanowiła wrócić do tego pózniej i skupiła się na siedemnastym tekście, wperiodyku "Freedom Report", którego podtytuł głosił: "Dziennik poświęcony zachowaniudemokracji".W artykule cytowano wiarygodne, lecz anonimowe zródła, podając dowiadomości, \e agent specjalny, Peter Frankel, prowadził śledztwo w sprawie sprzeda\y bronichemicznej z "tajemniczego miejsca" w Newark w Arkansas.Artykuł donosił, \e dochodzenieokazało się bardzo owocne, lecz nie doszło do aresztowania podejrzanych.Potem autorprzystępował do tyrady na temat majaczącej grozby potencjału militarnego Trzeciego Zwiata.- No tak, oto jego niezbite dowody - bąknęła pod nosem Irene.Szczerze mówiąc, liczyłana coś bardziej konkretnego.Ziewnęła przeciągle i po kolejnej bitwie z krzesłem o kontrolę nad jej kręgosłupemzwróciła uwagę na historie dotyczące samobójstwa.Po ich przeczytaniu w umyśle Irenerozdzwonił się alarm.Zdaje się, \e ten generał Albemarle w roku tysiąc dziewięćsetsześćdziesiątym czwartym nadzorował zamknięcie Wojskowej Fabryki Broni imienia.Ulyssesa S.Granta.To dlatego wydawało jej się, \e słyszała ju\ gdzieś to nazwisko.To właśnie tego facetaAgencja chciała rozedrzeć na strzępy, kiedy po raz pierwszy odkryto magazyny zniebezpiecznymi odpadami.Z niewyjaśnionych przyczyn generał ów zastrzelił swoją \onę w sypialni ich domu wClifton, w Wirginii, a sam pojechał szmat drogi na pole bitwy pod Manassas, \eby strzelić sobiew głowę przed posągiem StonewallaJacksona.We wszystkich artykułach powoływano się na to samo zródło - na agentaspecjalnego FBI, Petera Frankela - podając, \e generał Albemarle nie mógł dojść do siebie poniedawnej śmierci córki oraz skutkach skandalu związanego z bronią chemiczną w Newark.Według Frankela, generał wyraził jasno swoje intencje w liście po\egnalnym znalezionym wsypialni.- Pierwszy w kolejce do wywiadów.Nawet wtedy, co, Peter? - mruknęła Irene,przeglądając kolejne artykuły.Zbieg okoliczności związany z pozostawieniem wiadomości nało\u śmierci nie był dla niej bez znaczenia.To dziwne - pomyślała.- Jakiś nie znany nikomu facet rozwala sobie mózg, a historiaobiega lotem błyskawicy cały kraj.Za to wzmianka o śledztwie w sprawie nielegalnego handlubronią pojawia się tylko raz.To świadczyło o wiarygodności informacji podawanych w"Freedom Report" przez brać dziennikarską.Prawdopodobnie reszta gazety poświęcona byłalatającym spodkom i temu, kto i kiedy widział Elvisa.Z czystego kaprysu porównała daty artykułów: tego dotyczącego broni i tego o śmierci generała.Historia z "Freedom Report" ukazała się zaledwie trzy tygodnie przed zamieszaniemwznieconym przez wojskowego.No właśnie.Prawdę mówiąc, Irene wierzyła w zbiegi okoliczności.Zdarzały się ciągle - czasami takniesamowite, \e przeczyły logice.W gruncie rzeczy najbardziej brutalna zbrodnia dokonana naniewinnych ludziach oznaczała właśnie to: tragiczny zbieg okoliczności dla ofiar wypadku.Irene doskonale wiedziała, \e obecność dwojga ludzi w tym samym miejscu i tymsamym czasie niekoniecznie odzwierciedla intencje jednej czy drugiej strony.Przychodzijednak moment, w którym zbiegów okoliczności jest tyle, \e usprawiedliwienie ichprzypadkowości kosztuje więcej wysiłku, ni\ uznanie tych faktów za godne rozwa\enia.Sprawa Frankela gwałtownie zaczęła zbli\ać się do tego punktu.Nadeszła pora, by na jakiś czas zapomnieć o zabawie w agenta śledczego i spojrzeć nasprawę jak przypadkowy obserwator [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki