[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Mamnadzieję, że to nieprawda, gdyż Bale zdecydowanie nie jest w odpowiednim nastroju. To skrzynka twórczej inspiracji  śpieszy z wyjaśnieniem Fi, a entuzjazm aż z niej kipi.Nie spuszczam z niej wzroku w oczekiwaniu na jakieś bardziej sensowne wyjaśnienie. Ma nam pomóc w bardziej twórczym myśleniu  dodaje.Nawet gdybym wcześniej nie czytała jej CV, od tej chwili wiedziałabym, że jej dzieciństwobyło idylliczne, chodziła do najlepszych prywatnych szkół dla panienek z dobrych domów i miałaojca, który ją uwielbiał.Bo jakże inaczej życie mogłoby sprawiać jej taką frajdę? Chyba mnie za-raz szlag trafi. Przypomnij mi, Fi, gdzie my pracujemy? W telewizji. Obrzuca zebranych pytającym spojrzeniem, niepewna, do czego zmie-rzam. Czy zgodzisz się w takim razie ze mną, że praca w telewizji polega właśnie na twórczymmyśleniu? No tak, ale. Nie jesteśmy bandą konsultantów do spraw zarządzania i niepotrzebne nam są żadnecholerne plastikowe naklejki na dowód, że stać nas na jakieś pomysły. Nie podnoszę głosu.Niemuszę.Z głupkowatym wyrazem twarzy Fi ściąga ze stołu pudło i stara się je upchnąć za znaczniebardziej konwencjonalnym narzędziem do kreowania pomysłów  tablicą.Pozostali nielojalnieodwracają wzrok, dystansując się od niej.To także nie robi na mnie wrażenia. W porządku.Czytaliście wytyczne.Mamy wymyślić jakiś program, coś, co przyciągniewidzów i reklamodawców.Zainteresowanie ze strony prasy również będzie mile widziane.PanBale ujął ten problem dość zwięzle, przyznacie mi chyba rację. Czytam:   Potrzebujemy po-mysłu zadziwiającego, wyjątkowego, takiego, żeby tym draniom i ich nowym programom dokopaćporządnie w dupę".Zespół pozwala sobie na krótkotrwały atak nerwowego chichotu.Ja jestem twarda, ale Baleto prawdziwy kretyn i niechęć, jaką go wszyscy jednakowo darzymy, znowu nas jednoczy.Podwi-jam rękawy i przysiadam na krawędzi stołu, z uśmiechem pozwalając, żeby wesoła atmosferatrwała. Co porabia szanowna konkurencja?RL  ITV trzyma się swoich stałych programów, popularnych oper mydlanych, teleturniejów,w których ludzie gwałtownie się wzbogacają, i wyświetla przeboje kinowe.Tutaj jest ich ramówkana następne miesiące.Mają też pełno programów dokumentalnych  mówi Rick.Zadanie domo-we odrobił jak należy.Niestety, nie są to pocieszające wiadomości.W pokoju zapada cisza; dobrynastrój prysnął równie szybko, jak się pojawił. A ramówka Channel 4 na ten rok?  W głosie Fi słychać nadzieję. Równie mocna  dodaje Ricky, wyraznie zakłopotany, że nas dobija. Mają wszystko.Sztukę, muzykę, dramat, komedię, rozrywkę, filmy dokumentalne, filmowe premiery i coś, co sięnazywa  4 wieczorową porą". A cóż to takiego? Porno?  dziwi się Mark. Obawiam się, że tego już nie potrzebują  odpowiada Tom.Zaglądam w papiery. Owszem, porno  potwierdzam.Trudno powiedzieć, czy mamy się cieszyć, że C4 zniżył się do tego poziomu, czy też raczejmartwić, bo publiczność przyciągną masowo.Klaszczę w ręce. OK, bierzmy się do roboty.%7ładen pomysł nie jest głupi.Bardzo proszę, jakieś propozy-cje?Biorę do ręki marker i w wyczekującej pozycji ustawiam się przed tablicą.Cisza. No, dalej, ruszcie mózgownicami  zachęcam. Nie dajcie się zastraszyć tym ramów-kom.Myślę, że nie ma co przeceniać filmów z epoki o wielkich walorach poznawczych, z gwiaz-dorską obsadą i wspaniałą fabułą.Są zbyt wydumane.Musimy się wstrzelić w jakąś niszę na ryn-ku.Fi łapie, o co mi chodzi. Nie stać nas na nie, są za drogie.Rozrywka jest zdecydowanie tańsza. Otóż to  zgadzam się z nią. W rozrywce najdroższe są ludzka duma i zdrowy roz-sądek. Może jakiś konkurs?  podsuwa Tom, ale wyraz jego twarzy zdradza, że ma świado-mość, iż trafił jak kulą w płot. Dobrze  nie gaszę go jednak, choć wiem, że jest pierwszy na liście, gdy dojdzie dozwolnień. Spróbuj tylko wymyślić jaki. Zastanawiam się, czy jak stanie się najgorsze, uda misię załapać na posadę nauczycielki w podstawówce.Mam wszystkie niezbędne kwalifikacje.Katujemy różne pomysły, ale wszystko już ktoś wymyślił przed nami.I nierzadko dysponu-jąc znacznie większym budżetem niż ten, na który my moglibyśmy sobie pozwolić.Wałkujemy tobez końca.RL  Moglibyśmy rozszerzyć zakres.Kupić jakieś wydawnictwo albo drużynę piłkarską podsuwa Gray.Już się widzi, jak szpanuje przed znajomymi darmowymi biletami. To idiotyczny pomysł  stwierdza Di. Gary'emu, dyrektorowi od reklamy, się podoba. Uważam, że to wspaniały pomysł  mówi Di. Trzymajmy się tematu  przywołuję ich do porządku.Robi się gorąco i coraz pózniej.Proszę o więcej coli i kawy.Cały pracujący świat Londynu wychodzi właśnie z biur, żeby w pu-bach rozkoszować się dużym chłodnym piwem.Niestety, my nie mamy na to szans. A może reality show?  pyta Jaki. One są tanie i popularne. Oczywiście.Tylko o czym? O policji?  podsuwa Mark. Moglibyśmy ujawnić ich bezwzględne metody i tenden-cje rasistowskie. Z tym świetnie radzą sobie sami, bez pomocy telewizji  zauważa Jaki. O strażakach?  wpada na pomysł Ricky, Wiem, że aż gorąco mu się robi na myśl otym, jak pięknie zjeżdżają po słupie.Ma słabość do mundurów. To już było.Robi mi się przykro, gdy widzę, jak bardzo jest zawiedziony. Bankierzy-kutasy? Podobnie jak z policją. Gazownie? Było. Elektrownie? I wodociągi.W sprawie przekrętów służb komunalnych wszystko już zostało powiedzia-ne. W takim razie budowlańcy albo mechanicy. O nich też już było  wzdycha Mark. Wszystko to jest takie banalne, mało wymaga-jące i sztampowe. Mówimy o przekazie eskapistycznym  przypominam mu. Na niczym ambitnymnam nie zależy.Wymagające mogą być dzieci, nie zapłacone rachunki albo kochankowie, z który-mi nie mamy już ochoty na seks.Znowu zapada cisza.Spoglądam na śmietnik, w jaki zamienił się nasz stół.Niezliczone pu-ste puszki po coca-coli, kipiące popielniczki, wysuszone kanapki [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki