[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Mo\liwe, \e to klej ze sztucznej brody albo wÄ…sów.Gillette przytaknÄ…Å‚.- Dobry socjotechnik zawsze siÄ™ za kogoÅ› przebiera.Mam znajomych, którzy uszylisobie uniformy monterów telefonicznych z Pac Bell.- NiezÅ‚e - powiedziaÅ‚ do Bishopa Tony Mott, dodajÄ…c nowe dane do swoichmateriałów edukacyjnych.Anderson skinÄ…Å‚ gÅ‚owÄ….Shelton zadzwoniÅ‚ do centrali wydziaÅ‚u zabójstw w San José ipoleciÅ‚ swoim ludziom sprawdzić, czy substancja z butelki nie jest przypadkiem klejemteatralnym.Frank Bishop zdjÄ…Å‚ pogniecionÄ… marynarkÄ™ i starannie powiesiÅ‚ na oparciu krzesÅ‚a.ZaÅ‚o\ywszy rÄ™ce na piersi, utkwiÅ‚ wzrok w zdjÄ™ciu i biaÅ‚ej tablicy.PoÅ‚a koszuli ju\ zdÄ…\yÅ‚amu siÄ™ wysunąć zza paska.Bishop nosiÅ‚ wysokie buty z noskami.Kiedy Gillette byÅ‚ wcollege u, kiedyÅ› na mÄ™skÄ… imprezÄ™ wypo\yczyli z kumplami pornosa z lat pięćdziesiÄ…tychczy sześćdziesiÄ…tych.Jeden z aktorów wyglÄ…daÅ‚ i ubieraÅ‚ siÄ™ tak samo jak Bishop.Detektyw wziÄ…Å‚ od Sheltona raport i przerzuciÅ‚ go szybko.UniósÅ‚ gÅ‚owÄ™.- Barman powiedziaÅ‚, \e ofiara piÅ‚a martini, a zabójca zamówiÅ‚ jasne piwo.ZapÅ‚aciÅ‚zabójca.Jak zdobÄ™dziemy rachunek, mo\e znajdziemy odcisk palca.- Jak chcecie to zrobić? - odezwaÅ‚ siÄ™ korpulentny Stephen Miller.- Pewnie barmanwyrzuciÅ‚ wszystkie rachunki jeszcze wczoraj wieczorem.Bishop wskazaÅ‚ ruchem gÅ‚owy Gillette a.- WyÅ›lemy paru ludzi, \eby - jak on to mówi - zanurkowali w koszu.Niech przekopiÄ…wszystkie pojemniki ze Å›mieciami w barze - dodaÅ‚, zwracajÄ…c siÄ™ do Sheltona - i znajdÄ…rachunek za martini i jasne piwo z godzinÄ… mniej wiÄ™cej wpół do ósmej wieczorem.- To bÄ™dzie trwaÅ‚o wieki - rzekÅ‚ Miller.Bishop jednak puÅ›ciÅ‚ jego uwagÄ™ mimo uszu idaÅ‚ znak Sheltonowi, który znów zadzwoniÅ‚ do centrali, by sprawdzono podejrzeniadetektywa.Gillette zdaÅ‚ sobie sprawÄ™, \e wszyscy stojÄ… w pewnej odlegÅ‚oÅ›ci od niego.ObrzuciÅ‚krótkim spojrzeniem czyste ubrania wszystkich obecnych, ich umyte wÅ‚osy, zadbanepaznokcie.- Skoro mamy parÄ™ minut, zanim komputer bÄ™dzie gotowy.- powiedziaÅ‚ doAndersona.- Chocia\ nie sÄ…dzÄ™, \ebyÅ›cie tu mieli prysznic.Anderson skubnÄ…Å‚ pÅ‚atek ucha, na którym widniaÅ‚o znamiÄ™ po noszonym dawnokolczyku, a potem wybuchnÄ…Å‚ Å›miechem.- ZastanawiaÅ‚em siÄ™, jak poruszyć ten temat.Zaprowadz go do szatni pracowników -rzekÅ‚ do Motta.- Ale nie odchodz za daleko.MÅ‚ody policjant skinÄ…Å‚ gÅ‚owÄ… i zabraÅ‚ Gillette a w gÅ‚Ä…b korytarza.Po drodze nieprzestawaÅ‚ trajkotać - najpierw o zaletach Linuksa, systemu operacyjnego bÄ™dÄ…cego odmianÄ…klasycznego Uniksa, którego zamiast Windowsa u\ywa coraz wiÄ™cej ludzi.MówiÅ‚ zprawdziwym entuzjazmem i gÅ‚Ä™bokÄ… znajomoÅ›ciÄ… rzeczy.Pózniej opowiedziaÅ‚ Gillette owi o powstaniu wydziaÅ‚u przestÄ™pstw komputerowych,który jako samodzielna jednostka istniaÅ‚ dopiero od roku.Mott wyjaÅ›niÅ‚, \e w oddzialecybermaniaków przydaÅ‚oby siÄ™ jeszcze kilka etatów, ale bud\et tego nie przewidywaÅ‚.ZdawaÅ‚o siÄ™, \e co miesiÄ…c przybywa nowych spraw - od wÅ‚amaÅ„ do komputerów, przezprzeÅ›ladowania w cyberprzestrzeni i dzieciÄ™cÄ… pornografiÄ™ po naruszanie praw autorskichoprogramowania.- Dlaczego zaczÄ…Å‚eÅ› pracować w CCU? - zapytaÅ‚ go Gillette.- LiczyÅ‚em na trochÄ™ zabawy.To znaczy, bardzo lubiÄ™ komputery i wydaje mi siÄ™, \eniezle dajÄ™ sobie z nimi radÄ™, ale grzebanie w kodzie po to, \eby znalezć pogwaÅ‚cenie prawautorskich, to nie to, czego siÄ™ spodziewaÅ‚em.MyÅ›laÅ‚em, \e to bÄ™dzie taka grupa zapaleÅ„cówz dobrym sprzÄ™tem.- A Linda Sanchez? - spytaÅ‚ Gillette.- Te\ jest cybermaniakiem?- NiezupeÅ‚nie.Inteligentna, ale nie ma smykaÅ‚ki do maszyn.WychowywaÅ‚a siÄ™ naulicy w Krainie SaÅ‚aty, wiesz, w Salinas.Potem zaczęła pracować w opiece spoÅ‚ecznej ipostanowiÅ‚a wstÄ…pić na akademiÄ™.Kilka lat temu paskudnie postrzelili jej partnera wMonterey.Linda ma dwie córki - tÄ™, która spodziewa siÄ™ dziecka, i mÅ‚odszÄ…, która chodzi doszkoÅ‚y Å›redniej - a jej mÄ™\a nigdy nie ma w domu.Pracuje w wydziale imigracji i naturalizacjiDepartamentu SprawiedliwoÅ›ci.UznaÅ‚a, \e czas siÄ™ przenieść na trochÄ™ spokojniejszepodwórko.- Czyli zupeÅ‚nie inaczej ni\ ty.Mott zaÅ›miaÅ‚ siÄ™.- Chyba tak.Gdy Gillette wycieraÅ‚ siÄ™ po prysznicu, Mott poÅ‚o\yÅ‚ na Å‚awce wÅ‚asne czyste ubraniedo ćwiczeÅ„.KoszulkÄ™, spodnie dresowe i ocieplanÄ… kurtkÄ™.Mott byÅ‚ trochÄ™ ni\szy odGillette a, ale mieli wÅ‚aÅ›ciwie takÄ… samÄ… budowÄ™ ciaÅ‚a.- DziÄ™ki - powiedziaÅ‚ Gillette, ubierajÄ…c siÄ™.ZrobiÅ‚o mu siÄ™ lekko, gdy ju\ zmyÅ‚ zsiebie specyficzny rodzaj brudu: osad wiÄ™zienia.W drodze powrotnej do głównego pomieszczenia mijali maÅ‚Ä… kuchenkÄ™.GillettedostrzegÅ‚ dzbanek z kawÄ…, lodówkÄ™ i stolik, na którym staÅ‚ talerz obwarzanków.HakerprzystanÄ…Å‚, spoglÄ…dajÄ…c wygÅ‚odniaÅ‚ym wzrokiem na jedzenie.Potem przyjrzaÅ‚ siÄ™ szafkom.- Pewnie nie macie tu pop-tartów - powiedziaÅ‚ do Motta.- Pop-tartów? Nie.Ale sÄ…obwarzanki.PoczÄ™stuj siÄ™.Gillette podszedÅ‚ do stoÅ‚u i nalaÅ‚ sobie kubek kawy.WziÄ…Å‚obwarzanka z rodzynkami.- Nie, tego nie - ostrzegÅ‚ Mott.ZabraÅ‚ Gillette owi obwarzanka icisnÄ…Å‚ nim o podÅ‚ogÄ™.Ciastko odbiÅ‚o siÄ™ jak piÅ‚ka.Gillette zmarszczyÅ‚ brwi.- Linda je przyniosÅ‚a.Dla \artu.- WidzÄ…c zaskoczenie Gillette a, Mott spytaÅ‚: - Nierozumiesz?- Co mam rozumieć?- Jaki dziÅ› mamy dzieÅ„?- Nie mam pojÄ™cia.- W wiÄ™zieniu czasu raczej nie odmierza siÄ™ dniami i datami.- Prima aprilis - odrzekÅ‚ Mott.- Te obwarzanki sÄ… z plastiku.Linda i ja poÅ‚o\yliÅ›my jetu rano i czekamy, \eby Andy siÄ™ na nie skusiÅ‚, ale jeszcze nie zÅ‚apaÅ‚ przynÄ™ty.Chyba jest nadiecie.- OtworzyÅ‚ szafkÄ™, z której wyciÄ…gnÄ…Å‚ torbÄ™ Å›wie\ych, prawdziwych obwarzanków.-ProszÄ™.Gillette bÅ‚yskawicznie pochÅ‚onÄ…Å‚ jeden.- ZmiaÅ‚o, wez jeszcze.ZjadÅ‚ wiÄ™c drugi, popijajÄ…c kawÄ… z wielkiego kubka.Od lat nie jadÅ‚ niczego równiesmacznego.Mott wziÄ…Å‚ z lodówki sok z marchwi i wrócili do głównego biura CCU.Gillette rozejrzaÅ‚ siÄ™ po zagrodzie dinozaura, spoglÄ…dajÄ…c z namysÅ‚em na setkiodÅ‚Ä…czonych wÄ™\y boa rzuconych w kÄ…t, na otwory wentylacyjne.Nagle coÅ› mu przyszÅ‚o dogÅ‚owy.- Prima aprilis.czyli morderstwo popeÅ‚niono trzydziestego pierwszego marca?- Zgadza siÄ™ - przytaknÄ…Å‚ Anderson.- To coÅ› znaczy?- Pewnie to tylko zbieg okolicznoÅ›ci - odrzekÅ‚ niepewnie Gillette.- Mów.- Trzydziesty pierwszy marca to istotna data w historii komputerów.- Dlaczego? - zapytaÅ‚ Bishop.- Czy to nie tego dnia zaczÄ…Å‚ dziaÅ‚ać pierwszy Univac? - odezwaÅ‚ siÄ™ chrypliwykobiecy gÅ‚os od drzwi.RozdziaÅ‚000001100/szóstyOdwrócili siÄ™ i ujrzeli szerokÄ… w biodrach, trzydziestokilkuletniÄ… brunetkÄ™, któramiaÅ‚a na sobie dość nieszczęśliwie dobrany szary komplet z dzianiny i ciÄ™\kie czarne buty.- Patricia? - spytaÅ‚ Anderson.Skinęła gÅ‚owÄ…, weszÅ‚a do pokoju i podaÅ‚a mu rÄ™kÄ™.- To Patricia Nolan, o której wam mówiÅ‚em, bÄ™dzie naszym konsultantem.Pracuje wdziale zabezpieczeÅ„ Horizon On-Line.Horizon byÅ‚ najwiÄ™kszym na Å›wiecie komercyjnym dostawcÄ… usÅ‚ug internetowych,wiÄ™kszym nawet od America Online
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Linki
- Indeks
- Benzoni Juliette Błękitna gwiazda Kolekcjoner z Warszawy t.1
- 33 1 3 060 Pogue's Rum, Sodomy and the Lash Jeffery T Roesgen (pdf)
- Roberts Nora BÅ‚ekitna zatoka 04
- [ebook] [PL] Quinnell A.J. Blekitny Kartel
- § Kiedyœ pod błękitnym księżycem Enerlich Katarzyna
- Rosamunde Pilcher Błękitna sypialnia
- Konopka Beata Błękit paryski
- Verday Jessica Pustka 02 Nawiedzana
- saint simone pamietniki 1
- § Deaver Jeffery Lincoln Rhyme 05 Mag
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- jucek.xlx.pl