[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Tymrazem zadbał o to, żeby pierwsza miała orgazm, a kiedy i on osiągnął szczyt, ścisnęła go mocno w sobie.I to takżemu się bardziej podobało.Już zapadał w sen, kiedy przyszła mu do głowy pewna myśl.Czy tym razem to na pewno on ją uwiódł?Nie, nie, nie.Sophie była wściekła na siebie za brak samokontroli.Dlaczego nie potrafiła trzymać rąk przy sobie? Gdyby zostali wChicago, znacznie łatwiej byłoby trzymać się od niego z daleka, a tutaj byli skazani na siebie.Całe szczęścieuszanował jej milczącą prośbę o niewspominanie tego, co robili ostatniej nocy.Chipper czekał na nich przy samolocie.Zapakował ich bagaże.Sophie zajęła tylne siedzenie w samolocie.Jackusiadł obok pilota i kiedy tak czekali, aż Chipper dopełni formalności odprawy, zapytał Sophie, czy dobrze się czuje.- Tak - odparła.- A czy wyglądam, jakbym się zle czuła? Dlaczego pytasz?- Jesteś nietypowo milcząca, to wszystko.I masz rację, Sophie, wyglądasz świetnie, zważywszy na fakt, że żadne znas nie wyspało się tej nocy.- Wiedziałeś, że uważa się, iż Barrow jest pustynią? Jack uśmiechnął się.Po raz kolejny udawała, że do niczegomiędzy nimi nie doszło.- Doprawdy? - podjął rozmowę.- Tak.Notuje się tam bardzo małe opady deszczu, ale za to dużo śniegu.Temperatura spada poniżej zera okołopazdziernika i pozostaje taka do końca maja albo początku czerwca.Nigdy się nie ociepla.Chipper, wchodząc do samolotu, usłyszał' ostatnią uwagę Sophie.- W pazdzierniku w Barrow leży zwykle około dwudziestu centymetrów śniegu - skomentował.- Ale dzisiaj niepada, a przynajmniej na razie.232- Jack chciałby zobaczyć ocean - zwróciła się do niego Sophie.- Jego wymarzone wakacje to siedzenie i patrzenie naocean.- W takim razie masz szczęście - powiedział Chipper.- Barrow jest otoczone przez ocean z trzech stron.Gdzie się niezwrócisz, będzie go widać.Z powodu przeciwnych wiatrów lot do Barrow obfitował w jeszcze więcej wstrząsów niż ten do Deadhorse i żołądekSophie wykonał kilka koziołków.Mimo to nie miała nic przeciwko, kiedy Chipper zaproponował dodatkowy przelotdookoła Barrow, żeby Jack mógł zobaczyć z bliska ocean.Barrow nie było zbyt fantazyjnym miejscem, ale tamtejsi ludzie byli niezwykle chętni do okazywania pomocy ibardzo sympatyczni.Byli dumni ze swojego miasta, a w szczególności z drużyny futbolowej.Sophie wykonaławcześniej telefon, więc trener już na nich czekał.Przeprowadziła z nim wywiad na temat chłopców z drużyny i ichpochodzenia, ale okazało się, że Jack wiedział lepiej, jakie zadać pytania w kwestii samej gry.Kiedy mężczyznirozprawiali na temat rozgrywek, Sophie robiła notatki.Trener Smith opowiedział im o pierwszym wygranym meczu Wielorybników.To było prawdziwe wydarzenie jak natak małą społeczność.Zawodnicy i trenerzy uczcili zwycięstwo, skacząc do Oceanu Arktycznego.Sophiezastanawiała się, czy przyjęcie z fetą by nie wystarczyło.Trener przywołał kilku graczy, żeby i oni porozmawiali z Sophie i Jackiem.Kiedy tak stali z chłopcami, Sophiezauważyła dwie nastolatki siedzące na linii bocznej boiska, z pochylonymi do siebie głowami i śmiejące się.Jedna znich wstała, a jej koleżanka pchnęła ją w stronę boiska kuksańcem.Dziewczyna podchodziła powoli, aż wreszciestanęła parę kroków za Jackiem.Delikatnie klepnęła go w ramię.- Przepraszam bardzo - zaczęła nieśmiało.Jack odwrócił się do niej.- Tak? - spytał.233- Moja koleżanka i ja zastanawiałyśmy się.- powiedziała niepewnie.Spojrzała za siebie na przyjaciółkę, którawykonywała właśnie gesty zachęcające ją do mówienia.- Zastanawiałyśmy się, czy jest pan tym facetem z YouTube.Sophie wybuchnęła śmiechem.Jack cierpliwie przez kilka minut rozmawiał z dziewczyną, a potem, podziękowawszy trenerowi Smithowi zapoświęcony czas, szybko wyprowadził Sophie z boiska.- Chyba powinnam zobaczyć to nagranie - powiedziała.Jackowi wcale nie było do śmiechu, za to Sophie śmiała sięnawet wtedy, gdy wchodzili do pobliskiej restauracji.Przy sąsiednim stoliku siedziała para, która ochoczo podjęła konwersację i z przyjemnością opowiedziała o społe-czności Barrow.Obydwoje mieszkali tu od urodzenia i podrzucili Sophie kilka interesujących informacji,nadających się do artykułu.Polecili też miejsca, w których można zatrzymać się na noc, i Jack wybrał to położonenajbliżej restauracji.Kiedy Jack i Sophie dotarli do hotelu, byli przemarznięci na kość.Jack chodził energicznie po holu, starając się rozgrzać.- Nie mógłbym.Nie mógłbym - powtarzał.- Czego byś nie mógł?- Mieszkać tutaj.Ten mróz by mnie zabił.- Nie jest tak tragicznie.Przecież w Chicago zimy też nie lekkie.- Masz sine usta - odparł.- Kiedy dostaniemy pokoje, chciałabym przejść się po mieście i porozmawiać z ludzmi.- Bierzemy jeden pokój, a nie dwa, i nigdzie nie będziemy spacerować, Sophie.Znajdziemy transport na komendępolicji.Główna komenda policji dla Deadhorse i innych miast północy znajduje się właśnie tu, w Barrow.Chcęporozmawiać z nimi o Harringtonie.Niestety policjanci nie potrafili powiedzieć im niczego, czego by wcześniej nie wiedzieli.Zmierć Harringtonazostała237uznana za nieszczęśliwy wypadek, a śledztwo w jej sprawie umorzone.Sophie zapytała jeszcze, jak mogłaby się skontaktować z Joe Rooneyem, oficerem, który zadzwonił do niej wsprawie identyfikacji Harringtona.- Joe mieszka tuż pod Barrow - powiedział oficer.- W tym tygodniu ma wolne, ale jestem pewien, że gdybyśmy doniego zadzwonili, to przyjechałby z panią porozmawiać.Jack zapytał, w jaki sposób Harrington zdołał dotrzeć w tak odległe miejsce, gdzie rozbił namiot.Jeden z oficerówzasugerował, że mógł polecieć prywatnym lotem do Fairbanks, a potem wyczarterować mały samolot do Inook.- To wioska położona najbliżej miejsca obozowiska Harringtona.W Inook mieszka zaledwie kilka osób.Zpewnością ktoś stamtąd musiał go widzieć.Małe samoloty przywożą tam żywność.Założę się, że był pasażeremjednego z nich.A to dosyć łatwo sprawdzić.- Jak blisko oceanu był jego obóz? - zapytała Sophie.- Bardzo blisko - odparł oficer, odwracając się i wskazując palcem na mapę wiszącą na ścianie.Wieczorem Jack wśliznął się do łóżka obok Sophie i objął ją ramionami.To łoże małżeńskie nie było już tak ciasnejak to z poprzedniego noclegu, ale nadal chciał mieć ją blisko przy sobie.- Jutro porozmawiamy z Rooneyem, a potem polecimy do Inook.Pózniej wracamy do domu.Zgoda, Sophie?- Zgoda -odpowiedziała.Sophie długo nie mogła zasnąć.Myślała o Harringtonie.Nie mógł z własnej woli wybrać się w takie miejsce podnamiot.Była tego pewna
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Linki
- Indeks
- John DeChancie Castle 07 Castle Spellbound
- Leslie Charteris The Saint 07 The Saint Meets His Match
- Lensman 07 Smith, E E 'Doc' Masters of the Vortex (The Vortex Blaster)
- Clancy Tom Jack Ryan 07 Suma wszystkich strachów tom 1
- Butcher Jim Akta Harry'ego Dresdena 07 Martwy Rewir.NSB
- Ortolon Julie Prawie idealnie 02 Po prostu idealnie
- Kagawa Julie Iron Fey 03 Iron Queen (2)
- 07. Robert Jordan Koło Czasu t4 cz1 Wschodzšcy Cień
- Jordan Penny Saga rodu Crightonow 07 Doskonaly ojciec
- Kroniki Białego Królika 01 Alicja w krainie Zombi Gena Showalter
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- mentosik95.opx.pl