[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zresztą on zrobił to przez swoją żonę -jakąś śpiewaczkę z wielkimi wymaganiami.Chciała mieć co roknowe futro, brylanty, prowadzić wystawny dom, a jego biedakanie było na to stać.Zaciągał długi, popełniał oszustwa, mal-wersacje, a wszystko z miłości dla tej podłej kobiety.A ona musię tak odwdzięczyła, że uciekła z innym za granicę.Ale dlaczego mnie pan o to pyta? Przecież to było tak dawno.SynEmilki od wielu lat nie żyje.Czy pana wizyta u mnie ma cośwspólnego z tą starą historią?- Nie, zapewniam panią, że bezpośrednio się z nią nie wiąże.Proszę pani, czy wiadomo pani, że starsza pani Hortowskąopiekowała się przez dłuższy czas swoimi wnukami?Grzybiałtowska ściągnęła brwi ze zdziwieniem: - Wnukami?- powiedziała.- Ona miała tylko jedną wnuczkę.Wprawdziecórka Emilii, która wyjechała za młodu do Ameryki, będącprzez jakiś czas w  Malwinach , urodziła tu jakieś dziecko ipojechała z nim z powrotem do Stanów, ale było to już pośmierci Emilii.Ona tego dziecka wcale nie znała.- Rozumiem.Mnie chodzi o inny okres czasu.Może sobiejednak zechce pani uprzejmie przypomnieć.Wtedy, kiedy synapani Hortowskiej aresztowano.Podobno przejęła opiekę naddziećmi swego syna, które do niej przyjechały i zostały tu jużcałą okupację.- Nie, na pewno nie - Grzybiałtowska pokręciła stanowczogłową - tu przez wiele lat była tylko jej wnuczka Ania.Kazimierz miał tylko jedno dziecko - córkę.Pamiętam,przywiozła ją służąca tylko z małym kuferkiem.Tyle jej ojcieczostawił w spadku.Anna jest obecnie znanym adwokatem wWarszawie.Teraz często tu przyjeżdża, wyremontowała dworekbabki i spędza tu wiele czasu.Wtedy była przerazliwie chuda ibardzo brzydka, ale babka kochała ją nad życie i wszystko dlaniej poświęciła.- Wydaje mi się, że jednak pani się myli.Razem ż AnnąHortowską przyjechał do babki również jej młodszy brat -Zbigniew.- Co też pan opowiada - stara kobieta obruszyła się nie nażarty - chce pan coś we mnie wmówić.Chwalić Boga nie mamtakiej sklerozy.Jaki Zbigniew?! Nigdy nie było tu żadnegoZbigniewa! Znałam ich lepiej niż ktokolwiek w tym miasteczku.Stale u mnie bywały, a mała w czasie wojny przylatywała częstopożyczyć kawałek chleba.Babka się o nią martwiła, bo nie byłatakim zwyczajnym, normalnym dzieckiem.Mogła nie odzywaćsię całymi dniami, często płakała albo zamykała się w swoim pokoju.Kiedyś długo chorowała.Nie wiadomo było, czy wogóle z tego wyjdzie.Tylko usilnym staraniom i opiece doktoraGrąszyca zawdzięcza życie.Potem wykształciła się i zostałapodobno doskonałym prawnikiem, ale babka już tego niedoczekała.Nieraz ją teraz widuję w autobusie, w sklepie.Tylkoona nie wygląda dobrze, czasami sprawia wrażenie małoprzytomnej, tak jakby myślami przebywała na innym świecie.Dzisiaj na przykład szła przez miasteczko w białym fartuchu,takim jak pielęgniarka.Kiedy się do niej odezwałam, nieodpowiedziała mi ani słowem.Czy to nie dziwne, proszę pana?- W białym fartuchu? Dzisiaj? - powtórzył jak echoWarowski i natychmiast zerwał się z miejsca.- Niezmiernie pani dziękuję i przepraszam, ale muszę już iść.Grzybiałtowska nie zdążyła nawet wyjść do sionki, kiedyzniknął jak kamfora.- Och, ci młodzi - powiedziała i zakreśliła palcem znamiennedlatego poglądu kółko na czole.Teresa Molnicka jechała do  Malwin z wielkim pośpiechem,przekraczając wbrew swym zasadom dozwoloną szybkość, zsercem ściśniętym niepokojem i bólem.Zdawało się jej, że jeśliprędzej przyjedzie do Anny, zdąży zapobiec jakiemuśnieszczęściu, że Anna jej potrzebuje, a może nawet oczekuje jejprzybycia.Pierwszy raz zdarzyło się jej, że przy wymijaniu zeswojej winy o mało co nie spowodowała wypadku.Teraz szosabyła zupełnie pusta, tylko silny wiatr utrudniał manewrowaniemałym fiatem i spychał go na pobocze.Obawy jej nie byłybezpodstawne.Kiedy zatelefonowała do szpitala, abydowiedzieć się od dyżurnego lekarza o stan zdrowiaHortowskiej - powiedziano jej, że pacjentka samowolnie, bezniczyjej wiedzy opuściła rano szpital.W głosie lekarza wyczułasilne zdenerwowanie, gdyż tą chorą interesowała się milicja iprokurator [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki