[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ale Carli nigdzie nie było.Josie poszła do swego biura izamknęła drzwi.Wzięła do ręki scenariusz Mina.Esther miała rację.Brakgwiazdy oznaczał prawdopodobnie, że studio zrezygnuje z projektu.Przepadnie tyle pieniędzy, bo Henry Anto-nelli chce spędzać czas z CarląTrousse.Było to nieomal śmieszne.Wyszła z pokoju i skierowała się do kuchni.Przechodząc przez próg,usłyszała, że Esther rozmawia przez telefon w sąsiednim pokoju.- Słuchaj, Tess, uważam, że trochę przesadzasz.Josie zapewnia mnie,że scenariusz będzie w porządku.Naprawdę.Spodziewamy się go zHenrym w każdej chwili.Wtedy możemy porozmawiać o tym, czyjenazwiska pojawią się na ekranie.Co? Nie, Josie jest w sumie niegrozna.Nie zrobi nic drastycznego.Josie odwróciła się na pięcie i pospieszyła do swego pokoju.Tess zEsther degradowały ją, próbowały umniejszyć jej zasługi, odsunąć ją odfilmu.Nie pozwoli na to.To był jej projekt.Musi.Nagle przypomniała sobie, co Nadine powiedziała w Mondrian.Roland to idiota, a Gerry to skurwysyn.Jeszcze ciągle są wściekli oOstatniego obrońcę.Kirk Gordon był partnerem w FP.On nadawałby się idealnie dogłównej roli.Był nawet może odpowiedniejszy od Henry'ego.W jednej chwili wyciągnęła komórkę.- Halo? - wyszeptała.- Halo?Muszę się porozumieć z Rolandem Starrem.Mówi Josie 0'Leary zNJTF.W dwie godziny pózniej otwierała przeszklone drzwi prowadzące doFP przy bulwarze Pico.Już było jej lżej na sercu.To normalna firma.Niepróbuje być jakąś komuną iiber-pi-sarzy.To firma składająca się zprofesjonalistów.284 - Cześć, Josie - powitał ją Gerry Simpson.- Miło cię widzieć.Dziękujemy za telefon.Josie przebiegła wzrokiem biuro w poszukiwaniu NadineDillenberger.Przez telefon ostrzegła Rolanda o powiązaniach Nadine zNJTF.Zapewnił ją, że sobie z Nadine poradzą.Jak dotąd bardzo dobrze.Nigdzie nie było jej widać.Geny wprowadził ją do sali konferencyjnej - wielkiego,pomalowanego w kolorze akwamaryny pomieszczenia z wąskimowalnym stołem z czarnego onyksu.Wszędzie było widać najnowszeurządzenia elektroniczne, a na ścianie dumnie wisiał oryginalny obrazGeorgii 0'Keefe.W następnej chwili do pokoju wpadł Roland i podbiegido niej dwoma wielkimi susami.Otworzył szeroko ramiona.- Josie -zawołał męskim, ojcowskim tonem i Josie poczuła, że ktoś jej pomaga,otacza opieką.- Josie - powtórzył - Trafiłaś we właściwe miejsce.- Jesteśmy bardzo podekscytowani.- zaczął Gerry.- Nie masz pojęcia, jak dalekosiężne są nasze plany dotyczące tegoprojektu.Są.- przerwał mu Roland.- Najbardziej zależy nam na treści.Po pierwsze i przede wszystkim.Jesteśmy twórczą społecznością ichcemy, żeby kwitła tu kreatywność, a to jest możliwe tylko przywyjątkowych projektach.Jak ten.- Czy sądzisz, że uda się namówić Vina Diesela do zagrania drugiejgłównej roli? - zagadnął Gerry.- Pamiętam, kiedy po raz pierwszy o tobie usłyszałem - ciągnąłRoland.- Obserwowałem.Wiedziałem, co u nich robisz.Powiedziałemdo Gerry'ego: pewnego dnia będę z nią pracował.Josie skinęła głową i czekała, aż jeden z nich poprosi o scenariusz,który miała w torebce.- Może Catherine Zeta-Jones zagra główną rolę żeńską? Jest jakaśgłówna rola żeńska, prawda? W dzisiejszych czasach potrzebna jest laska,jakiś romans.Nie można tego uniknąć.Może jest ktoś tańszy.Muszępomyśleć.285 - Zajmujemy się tu wszystkim: fabułą i rozwojem, produkcją, reklamąi marketingiem - wtrącił się Roland.- Jak na pewno wiesz.Kirk jest poprostu zachwycony.Strasznie się cieszy.Euforystycznie.Jeszcze muoczywiście nie mówiliśmy, ale na pewno tak będzie.Ogromny sukceskasowy.- Ogromny sukces kasowy - powtórzył Gerry.- Doskonale tozałatwiłaś, Josie.Jeszcze raz ci dziękujemy.- Czego sobie życzysz? - zapytał Roland.Położył jej rękę na plecach.-Czym możemy ci służyć? Co dobrze wpłynie na twoje samopoczucie?- Może szklanka wody?- Szklanka wody! Ha! - wykrzyknął Gerry.- Chodziło mi o to, żebyśczuła się dobrze z nami.Jesteśmy organizacją wykonującą usługi.Niebędziemy jedną z tych firm, w których siedzi się bezczynnie, waląc konia.Tutaj się działa.Josie gapiła się na niego w osłupieniu.- Po prostu chcemy, żebyś się dobrze czuła.Inaczej będziemy tu mieliniezadowoloną osobę, a to nikomu nie będzie odpowiadało.- Więc - zaczęła Josie - myślałam, że może będziecie chcieli.- Twoje nazwisko w napisach przed tytułem?- Nie - odparła Josie.- Chodziło mi o scenariusz.- Scenariusz, scenariusz - powiedział Roland.- Właśnie.Jestcudowny.Mówiłaś, że Henry był zachwycony?- Tak - odpowiedziała.- Zdecydowanie tak [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki