[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wyglądało to tak, jakby zamierzał kogoś udusić.Czy chodziło omnie, czy nie, trudno powiedzieć.%7łeby się dostać do naszego kąta, musiał przestąpić przezjedną z kobiet śpiących na podłodze, i nadepnął jej na rękę.Na jej krzyk nadbiegł strażnik.Klucznik niejasno tłumaczył, że zobaczył szczura.Nie wydało mi się to prawdopodobne.Strażnik tylko się śmiał.Z drwiną mówił o głupcu, który chciałby powiesić szczura, i kazałklucznikowi wynosić się.Następnego dnia zabrano mnie na statek i nigdy więcej niewidziałam tego człowieka.- Czy klucznik mógł mieć jakieś powiązania z człowiekiem, który cię pojmał?Wzruszyła ramionami.Sztywnym krokiem podeszła do stołka i oparła się.- Zaniosę cię na górę - zapowiedział Gage.- Przebierz się w koszulę nocną.Będzie ciwygodniej.- Nie wypada nosić bielizny nocnej w dzień - zaprotestowała.- Jest dopiero trzecia,stolarze jeszcze pracują.- Niedługo skończą swe zajęcia.A jeśli ktoś przyjdzie, to wytłumaczę, że jesteś ranna imusisz poleżeć.- Wątpię, czy ktoś w to uwierzy! - Shemaine potrząsnęła głową.- Z tego, co słyszałamod Annie, jestem pewna, że ludzie z osady spodziewają się zobaczyć mnie w negliżu wcalenie dlatego, że zostałam ranna.Ich podejrzenia są po prostu nieprzyzwoite.Jestem pewna, żepani Pettycomb zrobiła wszystko, by zaszkodzić mojej reputacji, zwłaszcza po tym, gdytańczyliśmy razem.- Owszem, słyszałem już nawet to i owo - przyznał.- Mary Margaret uważa, żepowinniśmy uciszyć te plotki.Shemaine podeszła sceptycznie do tej uwagi.- A może pani McGee doradziła też panu, w jaki sposób mamy tego dokonać?- Powiedziała, że powinniśmy wziąć ślub.Shemaine pomyślała, że ta zacna kobieta o wielkim sercu jest wyjątkowo kiepskądyplomatką.- To nawet pasuje do pani McGee.Podobno ciągle stara się łączyć pary.Ciekawejednak, czy wzięła pod uwagę, że pan może nie mieć ochoty na małżeństwo z kobietąodbywającą wyrok.Moim zdaniem to dziwne, że doradziła takie wyjście z sytuacji.To wręczniestosowne! Doprawdy, panie, błagam cię, nie pomyśl przypadkiem, że to ja podsunęłam jejtaką sugestię! Gage wzruszył ramionami.- Właściwie to nie Mary Margaret pierwsza wpadła na ten pomysł.Shemaine straciłarezon.Nie była w stanie wyobrazić sobie, kto jeszcze mógłby odważyć się na coś takiego.- Chyba nie zaproponowała tego Roxanne, skoro na pierwszy rzut oka widać, jakbardzo chce mieć pana dla siebie.- Nie, to nie była Roxanne - przyznał ze śmiechem.- W takim razie Calley - orzekła z przekonaniem.- Nie, również nie ona.Spojrzała niepewnie, zmieszana do reszty.- Czy wolno w takim razie spytać, kto sobie na coś takiego pozwolił? Drzwi odsypialni otworzyły się i wszedł zaspany Andrew, ciągnąc za sobą konia na biegunach.Gagepodszedł do synka, zanim zdążyły ucierpieć meble.Podniósł chłopca i posadził nawyściełanym siodle.Shemaine, cofnąwszy się do kuchennych drzwi, przypatrywała się tejscenie.Kołysząc się w przód i w tył, Andrew wkrótce zatracił się w zabawie.Zacząłnaśladować okrzyki woznicy, które kiedyś posłyszał:- Wio! Wista! Nazad! Shemaine i Gage wybuchnęli śmiechem, obserwując chłopca.Włoski miał jeszcze potargane po śnie.Przez moment w ogóle nie zwracał na nich uwagi.- Czy to kolejny dowód pańskich licznych talentów, panie Thornton? - spytałaShemaine, wskazując drewnianego konia.Gage skinął głową i podszedł znów do niej, alesynek robił taki hałas, że nie mogli spokojnie rozmawiać.Gestem nakazał więc Shemaine, byposzła z nim do sieni.Tam odłożył na bok puzderko z maścią i posadził dziewczynę nastołku.Przez chwilę uważnie przypatrywał się jej, a przekonawszy się, że jest poruszona dogłębi, uznał, że trzeba ją uspokoić.- Kiedy cię tu przywiozłem, wspomniałem, że wybieram się w górę rzeki, doWilliamsburga.Na razie nie miałem po co jechać, ale wczoraj przyszła wiadomość, że domzostał ukończony i mój klient czeka na meble.Jeśli będziesz na tyle silna, żeby ruszyć wdrogę, wyjedziemy za dwa tygodnie.Bardzo bym chciał zabrać ciebie i Andrew.- Na pewno będę mogła pojechać i zaopiekować się Andrew w drodze, panieThornton.- Chcę cię o coś prosić, kiedy będziemy w Williamsburgu.Ma to dla mnie wielkieznaczenie.jeśli oczywiście się zgodzisz.- Jeśli zechcę? - spytała podejrzliwie.- A na cóż to mam wyrazić zgodę, panieThornton?- Pragnę dziś jeszcze omówić z tobą tę sprawę i bardzo zależałoby mi na tym, żebyśod razu udzieliła odpowiedzi, gdyż nie zaznam spokoju, dopóki nie będę wiedział, jak sięsprawy mają.Shemaine sprawiała wrażenie spokojnej, ale w środku drżała.Gdy Gage zacząłkrążyć po wąskiej sieni, domyśliła się, że sprawa, którą miał zamiar poruszyć, jest naprawdępoważna.Może rozmyślił się i nie chce jej już tutaj?Awantura z Pottsem mogła uświadomić mu, na jakie niebezpieczeństwo zostałanarażona jego rodzina.Ostrożnie spytała:- O jakiej to sprawie chciał pan ze mną mówić? Gage zatrzymał się przed nią i spojrzałpoważnie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Linki
- Indeks
- Kathleen Fearn Banks The A to Z of African American Television (2009)
- DeMarco Kathleen Nie jeste mi potrzebna
- DeMarco Kathleen Nie jeste mi potrzebna(1)
- Kathleen E. Woodiwiss Birmingham 01 The Flame And The Flower
- Woodiwiss Kathleen Popioły na wietrze
- Woodiwiss Kathleen E. Popioły na wietrze
- Catherine Cookson Ucieczka przed faunem
- Marczyński Antoni Kłopoty ze spadkiem
- H028. Simmons Deborah Dandys i Jane
- Shinn Sharon Samaria 01 Archanioł
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- jucek.xlx.pl