[ Pobierz całość w formacie PDF ]
."Nie martw się o to teraz,myśl tylko o otwarciu wejścia dla nas.Rozwiążemy to wszystko na zewnątrz."Rozdział 10Natalya śpieszyła się przez łańcuch symboli, by otworzyć wyjście.Chciała sięwycofać z jaskini bardziej niż czegokolwiek innego.Trzymając się plecami doVikirnoffa, rzuciła okiem nad swoim ramieniem na niego i szybko popatrzyła zpowrotem na to co robiła."Nigdy nie powinnam rozważać pomysłu usuwania twoichwspomnień.Nieważne czy mogę, czy nie, to jest nieistotne.To jest niewłaściwe.Pomysł, że ktoś majstrował przy moim mózgu, rozmyślnie usunąć moje dzieciństwo ikto wie przy czym jeszcze, jest tak niepokojące, że nawet nie mogę ci powiedzieć.Mam przebłyski rzeczy, których nie pamiętam i to doprowadza mnie do szału."Drzwi otworzyły się ze skrzypnięciem i światło rozsypało się, niemal oślepiając ichoboje.Natalya osłoniła swoje oczy rękami."Jest już ranek?""Nie, ale jest blisko świtu i byliśmy podziemiom całe godziny.Daj swoim oczommoment na przystosowanie się." Jego ramię okrążyło jej ramiona i na moment, oparłasię o jego ciało."Jak pozbędziemy się tych rzeczy, całkowicie z mojej nogi?" Przejechała swoimipalcami po jego ramieniu, wciągając w płuca świeże powietrze."Za dzień lub dwa będę w pełni sił.Jeśli wciąż nie będę mógł usunąć tego, zabierzemycię do silnego uzdrowiciela.W tym czasie, musisz być bardzo ostrożna."Jego palce kontynuowały pracę nad jej karkiem, mały masaż rozładował napięcie wniej.To było niezwykłe, dar którego nigdy wcześniej nie posiadała.To była taka małarzecz, ale była sama tak długo, bez kogoś kto zapewniłby jej wygodę, rozmawiał z nią,śmiał się albo sprzeczał.Z ostrożnością przyznała się do tęsknoty.Ona i Vikirnoff dzielili zbyt wiele i zbytszybko i Natalya nie ufała temu  jemu - albo sobie.Emocjonalnie została rozbita izraniona przeżywaniem ponownie przeszłości i byciem świadkiem morderstw jej ojca,matki i babki.Była zbyt podatna i nie była skłonna oddać się na tych warunkach.Potrzebowała odległości od Vikirnoffa, aby odzyskać swoją perspektywę i siłę. Tłumaczy: franekMNatalya zmusiła swój kręgosłup do usztywnienia się i wybiła się w świeże powietrze.Byli na górze, ale z dala od szczytu i na pewno z dala od wejścia którego użyli.Bryzazmierzwiła jej włosy i dotknęła jej twarzy, gdy wciągnęła świeże powietrze do swoichpłuc.Mgła unosiła się ciężko nad nimi, ale na niższej wysokości, powietrze uwolniłosię od jakichkolwiek nadnaturalnych ostrzeżeń.Rzuciła okiem ponad swoimramieniem na Vikirnoffa i oddech uwiązł w jej gardle.Na zewnątrz mogła zobaczyćuszkodzenia wywołane przez wampiry, karby cięć i znaków pazurów, smugi oparzeńkwasem, i strasznego rozdarcia na jego szyi, które było przyżegane i był czarny odspalonej krwi i ciała.Rana jego klatki piersiowej poplamiła na czerwono jego koszulęa jego skóra była niewiarygodnie blada."yle wyglądasz.""Wracajmy do gospody przed wzrostami słońca" odpowiedział."Możesz zaprowadzić nas tam? Tygrys może cię ponieść, ale jesteśmy daleko oddomu."Zwit nadejdzie w ciągu kilku minut.Oboje już byli wyczerpani i jaknajszybciej potrzebowali schronienia."Mogę zaprowadzić nas do gospody.Podejdztu."Natalya pokonała odległość między nimi, robiąc niespokojne kroki, jej umysł obracałsię w kółko i w kółko, próbując przypomnieć sobie zagadkową postać, która była taknieuchwytna.Ten który lubił wzory i kto musiał majstrować przy jej mózgu, że niemogła przypomnieć sobie większości ze swojego dzieciństwa.Xavier.Myśl przyszła nieproszona.Mroczny mag przebrał się za myśliwego i zamordował jejbrata? Jeszcze raz jej spojrzenie poszło do Vikirnoffa.Chodziła w jego umyśle -zobaczyła, jak ciemność przykucała blisko, ponure niekończące się lata służąc jegoludziom, zobaczyła również, jego radość ze znalezienia jej.Jego zdziwienie tym kim iczym była.Niczym czego się spodziewał.To bolało.Naprawdę bolało.I nie lubiłatego że pozwoliła mu wejść do swojego umysłu i duszy pozwalając sprawić jej ból.Vikirnoff zabrał jej nie stawiające oporu ciało w swoje ramiona i wzniósł się wpowietrze.Chciał zabrać ich z góry, z dala od nieznanej kreatury, która pozostawiłaślad na jej kostce by ich tropić.Co się stało? Jesteś nagle taka cicha i to jest takbardzo niepodobne do ciebie.Była tak blisko niego, tak blisko jego ciała.Ochraniał ich przed oczami, niepogarszając swoich urazów przez przybieranie innej formy.Gorąco wylało się z jegociała i wlało w jej.Jego klatka piersiowa była twarda a jego uda chwyciły ją mocno.Uświadomiła sobie miękkość jej własnego ciała i dopasowanie nawet jeszcze bliższedo jego.Pożądanie przeszyło ją niespodziewane i przenikliwe, zupełnie nie namiejscu.Była przyciągna, mimo swojej woli, w jego świat i była szalenie zmieszana. Tłumaczy: franekMWyszeptał coś w jego języku, coś cichego i erotycznego, oddychał naprzeciw jejgardła.Była podatna na jego głos, na jego akcent, na uczucie jego ust poruszającychsię przy jej skórze.Co się dzieje? Powiedz mi?Natalya przesunęła się tylko o tyle by okrążać jego szyję swoimi ramionami, bywsunąć swoje palce w jego włosy, gdy powiedziała mu prawdę.Zajrzałam do twojego umysłu, Vikirnoff.We wszystkich tych rzeczach odnośnieżyciowych partnerach o których wygłaszasz kazanie, jest kilka bzdur.Część jej, jakaśjej podstępna, samotna, kobieca część rozpaczliwie chciała by to było prawdziwe.Chcesz June Cleaver.Albo Donna Reed.To ich pragniesz.Jakiejś małej kobiety wfartuszku która będzie ci gotowała posiłki i mówiła "Tak, kochany." Za to jesteśskazanym na& odchyliła swoją głowę zaglądając mu w oczy.Wiedziała, że pokazujemu, że jest zraniona.W tej chwili to się nie liczyło.Musiała gdzieś należeć.Choćbyprzez chwilę.Chciał życiowej partnerki, ale nie chciał jej.Trzymała swoje spojrzeniezamknięte na nim.Jesteś skazanym na Xenę, wojownicza księżniczka, której niepragniesz, nie może sobie wyobrażać i zrozumieć.Była świadoma jego zamieszania.Zdziwienia.Jego oczy zmieniły kolor, pogłębiły się,przesłonięte takimi intensywnymi uczuciami, że okradł ją z oddechu.Nie znam tychkobiet, Natalya.Nie słyszę tyle zazdrości ile zranienia i to jest nie do przyjęcia dlamnie, że przysporzyłem ci zmartwień.Nie pragnę ich ani nigdy ich nie chciałem.Wolęnie jeść jedzenia, więc nie oczekuję gotowania posiłków.I mam innej życiowejpartnerki, tylko ciebie.Nigdy nie spotkałem tej Xeny o której mówisz.Część jej chciała się śmiać a inna połowa chciała płakać.Jestem Xena wojowniczaksiężniczka, ty ośle.Nie znasz niczego, prawda? Oparła swoje czoło o jego [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki