[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Potem odjechał wlodowatą ciemność, wcześniej dopilnował jednak, by każdy dostał kawał kiełbasy i butelkęwódki.Poinformował ich także, że cały następny dzień mogą spędzić w barakach, leczwszyscy zgodnie odrzucili tę szansę, popijając wódkę i wznosząc radosne okrzyki, nie tyle wodpowiedzi na pochwały Mannerheima, ile wskutek szoku i wybuchu entuzjazmu, że jednakprzetrwali i że krew, przynajmniej jeszcze tę jedną noc, będzie krążyć w ich żyłach.Esko umył się, pożarł kiełbasę, popijając ją gorącą herbatą i rzucił się na wypchanysianem materac w pokoju, do którego skierowano go razem z Klausem.Przypomniał sobie, żedwa dni przed atakiem sam znalazł tę kwaterę dla swojej kompanii.Wydawało mu sięniemożliwe, że było to zaledwie kilkadziesiąt godzin, a nie całą wieczność temu.Zapalił olejną latarnię i postawiwszy ją na podłodze z sosnowych desek, wyjął z kieszeniułamany ołówek i zaczął szkicować.Robił to zawsze, nawet kiedy był śmiertelnie znużony,zagubiony i przygnębiony.Rysował na odwrocie koperty, małe, skomplikowane szkice,dziwniejsze i bardziej niesamowite niż wszystko, co do tej pory stworzył, szybko, w wielkim,gorączkowym pośpiechu.Budynki, które szkicował, były zapowiedzią czegoś nowego, corównocześnie miało służyć ludzkości i oddawać jej cześć.Piękne formy wywołane z chaosu.Zakurzony, matowy, duszny świat rzemieślniczego stylu Oskariego i Henrika poczuje świeżypowiew czystego północnego wiatru.Niech żyje czystość! Niech żyje piękno, płynność linii iwdzięk! Niech żyje światło! Aby przeciwstawić się rozpaczy, Esko zamierzał zaproponowaćświatu lekkość.Precz z ponurymi i sztywnymi formami, wołało jego serce.Niech żyje żart,niech żyje brak powagi!Ręce drżały mu tak mocno, że nie mógł utrzymać ołówka.Ciągle widział twarz synaBongmana nie pełną błagania, strachu czy bólu, lecz naznaczoną piętnem smutnej, stoickiejakceptacji. Wszystko w porządku, Esko? Klaus dotknął jego ramienia. Cały się trzęsę powiedział Esko. Spójrz na moją rękę.Nie potrafię tego opanować.To idiotyczne& To normalne odparł Klaus, ze spokojnym uśmiechem zaciskając dłoń na ramieniuprzyjaciela. O, Boże, popatrz tylko! zawołał Esko.Odwrócił kopertę i ujrzał wypisane na niejdobrze znane imię i nazwisko: Katerina Małyszewa. Nabazgroliłem te paskudztwa na twoimliście! Przepraszam. Nie przepraszaj, to nie ma znaczenia. Wez to. Esko podał kopertę Klausowi. Naprawdę mi przykro. Dziękuję powiedział Klaus, uważnie oglądając rysunki. Mówiłem, że po natarciu oddam ci ten list, pamiętasz?Klaus kiwnął głową i lekko postukał brzegiem koperty o policzek. Twój przyjaciel& zaczął. Ten gość, którego musieliśmy zastrzelić& Kim on był?Esko podparł się na łokciu, myśląc o synu Bongmana, o Katerinie i samochodzie, który zrykiem wypadł z ciemności i zostawił go z piaskiem w ustach. Znałem go, kiedy byłem chłopcem odparł. Zawsze był dziki, zupełnie szalony.Uważał, że każde słowo w Kalewali to święta prawda. A nie jest tak? Klaus zrobił zabawną minę, zaraz jednak spoważniał. Lubiłeś go,prawda? Był dobrym przyjacielem&Esko myślał o tym przez chwilę. I tak, i nie powiedział w końcu. Był częścią mnie samego.Klaus wpatrywał się w butelkę, którą Esko postawił w odległości kilku centymetrów odlatami, tak że jej blask przeświecał przez szkło i zamknięty w nim płyn, rzucając ruchomecienie na podłogę.Wyglądała dziwnie, nawet pięknie, ale tak czy inaczej była tylko butelką. Nie wypiłeś swojej wódki. Po wszystkim, co się dziś wydarzyło, nie mogę uwierzyć w słowa generała, że otojesteśmy wielkimi bohaterami.Nieskalanymi rycerzami, którzy walczą o Suomi&Klaus wybuchnął śmiechem. Mannerheim nie przywiązuje to tego żadnego znaczenia, idioto powiedział. Chciałtylko, żebyśmy się upili i byli gotowi do dalszej walki jutro rano.Przysunął sobie krzesło o prostym oparciu i usiadł na nim ciężko.Esko zmierzyłprzyjaciela bacznym spojrzeniem, zaskoczony znużeniem, malującym się na jego twarzy.Wstał, wziął butelkę i podał ją Klausowi. To ważna sprawa rzucił z uśmiechem. Dlatego powinniśmy spełnić wolę generała iupić się.Klaus długo oglądał etykietkę na butelce.Korek wyskoczył z szyjki z cichym pyknięciem. Jesteś moim przyjacielem, Esko? odezwał się.Esko rzucił się na materac i założył ręce za głową.Pomyślał, że Klaus żartuje. Taką mam nadzieję odparł. Sądziłem, że cię znam, ale po dzisiejszym dniu nie jestem już tego taki pewien.Jesteśczłowiekiem namiętnym i wiernym, wiesz o tym?Esko nie miał pojęcia, co powiedzieć.W głosie Klausa nie zabrzmiała żadna nieprzyjaznanuta, wręcz przeciwnie, lecz Esko zawsze był zaskoczony, kiedy ludzie nie wiedzieli, co onim myśleć.Już kilka razy zetknął się z podobną sytuacją. Powiedziałem ci, że dostałem dzisiaj wiadomość od ojca, prawda? rzekł Klaus. Wspomniałeś o tym. A ty zapytałeś wtedy o Katerinę ciągnął Klaus, podając Esko butelkę
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Linki
- Indeks
- 01 Emilie Richards Uciekinierka Uciekinierka
- Richard Castle Nikki Heat 05 Deadly Heat
- Richard Roeper Debunked! Conspiracy Theories, Urban Legends, and Evil Plots of the 21st Century (2008)
- Mikko Tuhkanen The American Optic, Psychoanalysis, Critical Race Theory, and Richard Wright (2009)
- Richard A. Iley Untangling the US Deficit, Evaluating Causes, Cures and Global Imbalances (2007)
- Heather Cox Richardson West from Appomattox, The Reconstruction of America after the Civil War (2007)
- Richard S Weiss Recipes for Immortality Healing, Religion, and Community in South India
- Richard Falk The Declining World Order, America's Imperial Geopolitics (2004)
- Clavell James Król szczurów
- Kiedy płaczą Âświerszcze Martin Charles
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- szopcia.htw.pl