[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W chałupie zajmowanej przez dowództwo wszyscy przyjęli jego przybycie głośnymikomentarzami i śmiechem. Dobrze, że bez obsobaczenia - Nikołaj szeroko uśmiechnął siędo zebranych i kiwnął przepraszająco głową w stronę dowódcy.- Ot bohater przyszedł, dziewczynę pokonał teraz może faszystów bić! - skomentowałdowódca pułku nietęgi wygląd Nikołaja.Zebrani ryknęli gromkim  ha, ha, ha , poklepującsię po kolanach i skręcając ze śmiechu.Podpułkownik %7łabiński uciszył wrzawę podniesieniem ręki i odprawa mogła się zacząć.Lotnicy wysłuchali ogólnej informacji o sytuacji na ich odcinku frontu.Korpusy piechoty 2Armii Uderzeniowej zwarły się w zażartym boju z oddziałami 2 Armii Niemieckiej i wzasadzie drepczą w miejscu.Obrona została starannie przygotowana - Niemcy dobrze odrobililekcje z własnych natarć w 1942 i 1943 roku.Największym problemem jest świetniezamaskowana artyleria wstrzelana w kierunki natarcia naszych piechurów i zadająca ciężkiestraty.Część eskadr będzie wylatywała by niszczyć rozpoznane cele, a część będzie w stałejgotowości na wezwanie wsparcia przez oficerów lotniczych znajdujących się w jednostkach piechoty.To rozwiązanie akurat nasi przejęli od Niemców i sprawdzało się bardzo dobrze.*Szóstka Nikołaja wyleciała w kierunku na Trzciniec wesprzeć 98 Korpus Strzelecki.Podejście do wsi blokowała ukryta gdzieś bateria lekkich haubic polowych, strzelająca ześwietnie zamaskowanych pozycji.Wcześniejsze próby lokalizacji z powietrza nie udały się.Iły zaczają się tuż za własnymi liniami i uderzą dopiero, gdy kolejne natarcie uaktywni działawroga.Tuż nad głowami miała ich osłaniać dziewiątka Jaków, chociaż na wysokości przelotu300 metrów, obie formacje są narażone na miażdżący atak myśliwców Luftwaffe.Aleskrytość podejścia jest najważniejsza.Odezwało się radio.Zgłosił się oficer lotniczy z ziemi.Natarcie ruszyło, piechotawspierana działami szturmowymi szeroką tyralierą zbliżała się do Trzcińca.Nikołaj zeswoimi Sokołami nie widział tego, wykonując kręgi nad kompleksem leśnym maskującymich obecność.Radio ożywiło się na nowo.Ruszamy!- Gołuboj, ja died, naczinajem rabotu! - rzucił w mikrofon.Przekraczali linię frontu, wzbijając się jednocześnie na około osiemset metrów, abyzlokalizować haubice wroga.Iły objuczone bombami i RS-ami leniwie ciągnęły do góry, za toJaki osłony weszły już prawie na pułap chmur.Grupa obeszła szerokim łukiem pole walki itylko strzelcy pokładowi byli w stanie dostrzec, co na dole robią ludzkie mrówki i pancernechrząszcze.Piloci wytężając wzrok, starali się wypatrzeć wroga, a w zasadzie błyskiwystrzałów lub dymy wybuchów.Nic jednak nie było widać.Nikołaj wiedział, że jeżeli niemożna zobaczyć głównego celu trzeba poszukać jakichś śladów do niego wiodących, naprzykład samochodów, ciągników czy śladów opon.- Nikołaju Pawłowiczu, po prawej ta polana, taka jakaś dziwna - usłyszał wsłuchawkach głos Pawła Kudrina.Faktycznie, lecieli wzdłuż jakiejś lokalnej drogi pokrytejśladami pojazdów, których ilość zmniejszała się przy wyjściu drogi z polany do lasu.Wartoprzyjrzeć się tej polance.- Nikitin, obejrzyj dobrze tę polankę z prawej - rzucił do mikrofonu Nikołaj.Eskadra leciała lekkim łukiem, wracając dalej nad Trzciniec, a po chwili odpadła odniej jedna maszyna, która leniwie obniżyła lot, tak jakby z powodu jakiejś usterki.Obajlotnicy wytrzeszczali oczy, świdrując wzrokiem leżącą wzdłuż drogi pokrytą krzakami iśniegiem polanę.*- Przerwać ogień, alarm powietrzny! - wykrzyknął dowódca baterii 10,5 cm haubic polowych Kapitan Horten.Obserwator lotniczy baterii wykrył lecącą bokiem wyprawęsowieckich samolotów.%7łołnierze zarzucili białe siatki maskujące z powrotem na działa,zatarli pękami jedliny ślady na śniegu.Jednocześnie podnoszą lufy cztery 3,7 cm działa flakuchroniące baterię.Na tarczach dział widniało po kilka sylwetek samolotów - niemieccyprzeciwlotnicy świetnie znali swoje rzemiosło.Kilka par lornetek wpatrywało się w zbliżające się łukiem sylwetki samolotów: Iły anad nimi myśliwskie Jaki.Pod szturmowcami widać było podwieszone bomby i rakiety, więcleciały na zadanie.Przerwanie ognia mimo natarcia wroga na pozycje własnej piechoty jest wtakiej sytuacji niezbędne, choć niemieccy piechociarze nie rozumieli, dlaczego haubiceodmówiły im wsparcia.Samoloty wroga spokojnie minęły stanowiska baterii i Horten już miał dać komendę doprzygotowania dział do ponownego otwarcia ognia, gdy od grupy oddzieliła się jednamaszyna i leniwie zaczęła kierować się w ich stronę. Wykrył nas? Znieruchomieli i tylko ich oczy podążały za zbliżającym się samolotem.*Nikitin już wiedział.Na polanie znajdują się Niemcy.Nie był pewien, czy jest toposzukiwana bateria, ale wróg tam był.Maskowanie mieli dobre, ale nie za dobre na bystreoczy chłopaka z Charkowa.- Na polanie są Niemcy, ale nie wiem, czy to ta bateria - zameldował.- Sprawdz! - zachrobotało w słuchawkach.Maszyna pchnięta do przodu dodatkowąporcją benzyny pochyliła się do przodu i rozpoczęła gwałtowne nurkowanie.Szeroka polanabłyskawicznie zbliżyła się, a Nikitin był już w stanie rozpoznać ukryte pod siatkami pojazdy.Nakierował samolot, który wypluł spod skrzydeł ognistą smugę RS-ów, potem lekkopoderwał maszynę.*Obergefreiter Thomme spokojnym ruchem naprowadził lufę swojej 3,7 cm armaty nazbliżający się samolot.Gefreiter Schwartz podawał co chwila namiary obsłudze działaobserwując Iła przez Flakvisier.Maszyna była już od dawna w zasięgu celnego ognia całejbaterii przeciwlotniczej, ale Thomme nie mógł zdradzić położenia baterii haubic.Czekali nakomendę oberleutnanta, albo na wykrycie przez wroga.Ił gwałtownie zmienił położenie i przyspieszył, celując nosem na środek polany. Cholera, zaczyna się! - pomyślał Thomme.- Achtung! Feuer! - padła komenda, gdy spod samolotu wystrzeliły w ich kierunkubłyski.Obergefreiter nacisnął pedał spustowy.Działo zatrzęsło się, wypluwając pierwszą szóstkę pocisków [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki