[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.To jest jej serce? (WskazujeurzÄ…dzenie.)FRANKENSTEIN: To serce Westinghousa.Gdyby pan potrzebowaÅ‚,to robiÄ… cholernie dobre serca.Ale ich wÄ…troby za nic nie wziÄ…Å‚bym dorÄ™ki.LITTLE: Takie serce jest chyba wiÄ™cej warte niż caÅ‚e miasteczko, wktórym mam praktykÄ™.FRANKENSTEIN: A trzustka wiÄ™cej niż caÅ‚y paÅ„ski stan.Vermont,prawda?LITTLE: Vermont.FRANKENSTEIN: Za pieniÄ…dze, które zapÅ‚aciliÅ›my za tÄ™ trzustkÄ™,tak, moglibyÅ›my kupić caÅ‚y Vermont.Nikt nigdy wczeÅ›niej nie robiÅ‚trzustek, a musieliÅ›my jÄ… mieć za dziesięć dni albo stracić pacjentkÄ™.WiÄ™cpowiedzieliÅ›my wielkim producentom narzÄ…dów: OK, chÅ‚opcy bierzeciesiÄ™ ostro do roboty nad trzustkÄ….Postawcie do tego wszystkich ludzi.Nieobchodzi nas, ile to bÄ™dzie kosztować, ale na przyszÅ‚y wtorek musimymieć trzustkÄ™.LITTLE: I udaÅ‚o im siÄ™.FRANKENSTEIN: Pacjentka żyje, prawda? Niech mi pan wierzy, to sÄ…kosztowne wnÄ™trznoÅ›ci.LITTLE: Ale pacjentkÄ™ na nie stać.FRANKENSTEIN: Tak by pan nie pożyÅ‚, pÅ‚acÄ…c z ubezpieczenia.LITTLE: Ile operacji miaÅ‚a? I od jak dawna?FRANKENSTEIN: PierwszÄ… poważnÄ… operacjÄ™ zrobiÅ‚em jejtrzydzieÅ›ci sześć lat temu.Od tego czasu miaÅ‚a ich siedemdziesiÄ…t osiem.LITTLE: Ile ma lat?FRANKENSTEIN: Sto.LITTLE: Ależ ta kobieta ma nerwy.FRANKENSTEIN: WÅ‚aÅ›nie pan na nie patrzy.LITTLE: MiaÅ‚em na myÅ›li odwagÄ™.Cóż za hart ducha!FRANKENSTEIN: No wie pan, usypiamy jÄ… wczeÅ›niej.Nie robimyoperacji bez anestezjologa.LITTLE: Ale mimo wszystko.FRANKENSTEIN (Stuka Swifta w ramiÄ™.Swift zdejmuje sÅ‚uchawkiz uszu i zwraca siÄ™ do przybyÅ‚ych, nie tracÄ…c z oczu przyrzÄ…dów): Paniedoktorze, to jest doktor Elbert Little.Doktor Tom Swift jest moimasystentem.SWIFT: Cześć pracy.FRANKENSTEIN: Doktor Little ma praktykÄ™ w Vermont.ZnalazÅ‚siÄ™ przypadkiem w okolicy i poprosiÅ‚, żeby go oprowadzić.LITTLE: Co pan sÅ‚yszy w sÅ‚uchawkach?SWIFT: Wszystko, co siÄ™ dzieje w pokoju pacjentki.(Podaje musÅ‚uchawki.) ProszÄ™ bardzo.LITTLE (SÅ‚ucha przez chwilÄ™): Cisza.SWIFT: Teraz ma ukÅ‚adane wÅ‚osy.Jest tam kosmetyczka.W trakcieczesania zawsze milczy.(Zabiera sÅ‚uchawki.)FRANKENSTEIN (do Swifta): PowinniÅ›my zÅ‚ożyć gratulacjenaszemu mÅ‚odemu koledze.SWIFT: Z jakiej okazji?LITTLE: No wÅ‚aÅ›nie, z jakiej okazji?FRANKENSTEIN: Och, wiem doskonale, jaki wielki spotkaÅ‚ panazaszczyt.LITTLE: Ale ja chyba nie wiem.FRANKENSTEIN: Przecież jest pan tym doktorem Little, który wubiegÅ‚ym miesiÄ…cu zostaÅ‚ mianowany przez Ladies Home JournalLekarzem Rodzinnym Roku?LITTLE: Tak, to prawda.Nie mam pojÄ™cia, dlaczego wÅ‚aÅ›nie mniewybrano.A tym bardziej mnie dziwi, jakim cudem wie o tym ktoÅ› taki jakpan.FRANKENSTEIN: Co miesiÄ…c czytam Ladies Home Journal oddeski do deski.LITTLE: NaprawdÄ™?FRANKENSTEIN: Mam tylko jednÄ… pacjentkÄ™, paniÄ… Lovejoy.Ponieważ pani Lovejoy czyta to pismo, wiÄ™c ja też to robiÄ™.Rozmawiamyo treÅ›ci kolejnych numerów.W ubiegÅ‚ym miesiÄ…cu przeczytaliÅ›mywszystko o panu.Pani Lovejoy powtarzaÅ‚a: Jaki to musi być miÅ‚yczÅ‚owiek.Taki wyrozumiaÅ‚y.LITTLE: Hmm.FRANKENSTEIN: I oto zjawiÅ‚ siÄ™ pan we wÅ‚asnej osobie.ZaÅ‚ożęsiÄ™, że napisaÅ‚a do pana.LITTLE: Tak, rzeczywiÅ›cie.FRANKENSTEIN: Ona rocznie pisze tysiÄ…ce listów i dostaje tysiÄ…ceodpowiedzi.Po prostu uwielbia korespondencjÄ™.LITTLE: Czy przez wiÄ™kszość czasu jest.hmm.w dobrymnastroju?FRANKENSTEIN: JeÅ›li nie jest, to wina leży po naszej stronie, tu nadole.Jeżeli wpada w zÅ‚y nastrój, to znaczy, że coÅ› tutaj jest nie wporzÄ…dku.JakiÅ› miesiÄ…c temu byÅ‚a smutna.OkazaÅ‚o siÄ™, że to przezpopsuty tranzystor w konsolecie.(SiÄ™ga ponad ramieniem Swifta i zmieniapoÅ‚ożenie dzwigni.UrzÄ…dzenia dostosowujÄ… siÄ™ do nowego ukÅ‚adu.) OproszÄ™, teraz przez parÄ™ minut bÄ™dzie przygnÄ™biona.(Znów zmieniapoÅ‚ożenie dzwigni.) Zaraz bÄ™dzie szczęśliwsza niż na poczÄ…tku.BÄ™dziećwierkaÅ‚a jak ptaszek.LITTLE (Nieporadnie ukrywa przerażenie.)Akcja przenosi siÄ™ do pokoju pacjentki; peÅ‚no w nim kwiatów,bombonierek i książek.Pacjentka to Sylvia Lovejoy, wdowa pomiliarderze.Sylvia jest już tylko gÅ‚owÄ… podÅ‚Ä…czonÄ… do rurek i przewodówwychodzÄ…cych z podÅ‚ogi, ale na pierwszy rzut oka tego nie widać.Wzbliżeniu widzimy jej twarz oraz GloriÄ™, cudownie piÄ™knÄ… kosmetyczkÄ™,która stoi za niÄ….Sylvia jest wyjÄ…tkowo Å›licznÄ… staruszkÄ…, kiedyÅ› sÅ‚ynnÄ… zeswej urody.Teraz pÅ‚acze.SYLVIA: Glorio.GLORIA: Tak, proszÄ™ pani?SYLWIA: Otrzyj mi Å‚zy, nim ktoÅ› wejdzie i je zobaczy.GLORIA (Sama ma ochotÄ™ pÅ‚akać): Tak, proszÄ™ pani.(Ociera jej Å‚zychusteczkÄ… higienicznÄ… i przyglÄ…da siÄ™ twarzy pacjentki.) No, już.SYLWIA: Nie wiem, co siÄ™ ze mnÄ… staÅ‚o.Nagle ogarnÄ…Å‚ mnie takismutek, że nie mogÅ‚am wytrzymać.GLORIA: Każdy musi czasem sobie popÅ‚akać.SYLWIA: Już mija.Czy widać, że pÅ‚akaÅ‚am?GLORIA: Nie, wcale.Już nie może opanować Å‚ez.Podchodzi do okna tak, żeby Sylwia niewidziaÅ‚a, jak pÅ‚acze.Kamera siÄ™ odsuwa i widać z klinicznÄ… dokÅ‚adnoÅ›ciÄ…ohydÄ™ gÅ‚owy z przewodami i rurkami.GÅ‚owa stoi na trójnogu.W miejscu,gdzie normalnie byÅ‚aby klatka piersiowa, umocowano czarnÄ… skrzynkÄ™, naktórej migajÄ… kolorowe Å›wiateÅ‚ka.Tam, gdzie powinny siÄ™ znajdować rÄ™ce,ze skrzynki wychodzÄ… mechaniczne koÅ„czyny.W ich zasiÄ™gu umieszczonostolik, na nim dÅ‚ugopis, papier, do poÅ‚owy uÅ‚ożony puzzel i pÄ™katÄ… torbÄ™ dorobótek rÄ™cznych.WystajÄ… z niej druty i zaczÄ™ty sweter.Nad gÅ‚owÄ… Sylwiiwisi mikrofon na wyciÄ…gu.SYLWIA (z westchnieniem): Och, musisz mnie uważać za starÄ…,gÅ‚upiÄ… kobietÄ™.(Gloria przeczÄ…co krÄ™ci gÅ‚owÄ…, nie może odpowiedzieć.)Glorio? JesteÅ› tu?GLORIA: Tak.SYLWIA: Czy coÅ› siÄ™ staÅ‚o?GLORIA: Nie.SYLWIA: Glorio, jesteÅ› nieocenionÄ… przyjaciółkÄ….ChcÄ™, byÅ›wiedziaÅ‚a, że polubiÅ‚am ciÄ™ z caÅ‚ego serca.GLORIA: Też paniÄ… lubiÄ™.SYLWIA: JeÅ›li ciÄ™ coÅ› trapi, a mogÅ‚abym ci pomóc, to mamnadziejÄ™, że mnie poprosisz.GLORIA: Tak, oczywiÅ›cie.HOWARD DERBY (Listonosz szpitalny, stary, wesoÅ‚y gÅ‚upiec,wpada tanecznym krokiem z narÄ™czem listów): Listonosz! Listonosz!SYLWIA (w lepszym nastroju): Listonosz! Bogu dziÄ™ki zalistonosza!DERBY: I jak siÄ™ dzisiaj miewa nasza pacjentka?SYLWIA: Przed chwilÄ… byÅ‚am bardzo smutna, ale teraz, gdy panazobaczyÅ‚am, mam ochotÄ™ Å›piewać jak ptaszek.DERBY: DziÅ› mamy pięćdziesiÄ…t trzy listy.Jeden nawet zLeningradu.SYLWIA: W Leningradzie mieszka pewna niewidoma.Biedaczka.DERBY (UkÅ‚ada listy w wachlarz i czyta stemple na znaczkach):Zachodnia Virginia, Honolulu, Brisbane, Australia.SYLWIA (Losuje kopertÄ™): Wheeling, Zachodnia Virginia.I kogóż jaznam w Wheeling? (Sprawnie otwiera jÄ… mechanicznymi rÄ™kami i czyta.) Droga pani Lovejoy.Nie zna mnie pani, ale wÅ‚aÅ›nie przeczytaÅ‚am o Paniw «PrzeglÄ…dzie» i siedzÄ™ teraz, a Å‚zy pÅ‚ynÄ… mi strugami po policzkach. W PrzeglÄ…dzie ? Mój Boże! Ten artykuÅ‚ zostaÅ‚ opublikowany czternaÅ›cie lattemu i ona wÅ‚aÅ›nie go przeczytaÅ‚a!DERBY: Do starych numerów można ciÄ…gle wracać
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Linki
- Indeks
- Hemmer Kurt Encyclopedia Of Beat Literature
- Women in Love [DH Lawrence]
- Vanish With the Rose Elizabeth Peters
- Francis Fukuyama. Koniec czA,ow
- 121445ordynacjaid 17210
- Encyklopedia spraw międzynarodowych i ONZ (tom III) Edmund Mańczyk
- Yardley Cathy Slodsza niz wino 2
- Kodeks spółek handlowych
- Tom Clancy & Dav
- Cinco horas con Mario Miguel Delibes
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- nvm.keep.pl