[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Zaczęła wysiadać, odwróciła się icmoknęła go w policzek. Dobrze było z tobą pogadać.Mamnadzieję, że się jeszcze spotkamy, chociaż po to, by wymienićadresy. Tak, psze pani  zasalutował. Dobranoc, Hannibal.Wracając do domu, drżała z zimna.Kierowcy uruchamialisilniki, a grupki gości guzdrały się przy drzwiach frontowych,przeciągając pożegnania.Jeden z mężczyzn, mocnowstawiony, zataczał się przy choince na trawniku, pytając: Czy to nie najpiękniejsze drzewko, jakie kiedykolwiekwidziałaś, Eleanor?", a kobieta, która musiała być Eleanor,usiłowała go przytrzymać, zapewniając:  Nasza choinka teżjest ładna, Fred.Chodz, pokażę ci".Cam postanowiła wejść do domu tylnymi drzwiami.***Lila stała z opuszczonymi rękoma, wpatrując się w spi-żarnię.Za nią ekipa cateringowa pakowała rzeczy, a Josiepomagała Cubie włożyć płaszcz.  Ej, kretynie  usłyszała Lila, jak jeden szepcze dodrugiego  nie bierz tego.To należy do klienta.Wiedziała, że powinna ich nadzorować albo rozliczyć sięz Cubą, a w ogóle to powinna stać przy drzwiach frontowych zOrriem i mówić do odchodzących gości:  Jak się cieszę, żeprzyszliście", ale przeszła przez kuchnię, zatrzymała się przydrzwiach, a potem zawróciła i ruszyła szybko długimkorytarzem do sypialni.Nie chciała trzaskać drzwiami, ale zamknęły się z hukiem.Minęła łóżko, wróciła, położyła się i przycisnęła ręce do piersi.Dlaczego się nie sprzeciwiła? Dlaczego nie powiedziała, że niebędzie zmieniać swoich planów świątecznych, że nie chce,żeby Cam przychodziła na jej przyjęcie.Gorzka flegmapodeszła jej do ust, jakby rozpuściła się w jej gardle pigułka,której nie mogła przełknąć.Cóż, spodziewała się kłopotów imiała rację.Dosłownie zbierało się jej na wymioty.Usłyszała stukanie do drzwi i głos Josie: Lilu, mogę wejść?Nie zadała sobie trudu, żeby odpowiedzieć.Jeśli matkapyta, czy może wejść do twojego pokoju, prawdopodobnie totylko pytanie retoryczne.Josie zostawiła otwarte drzwi, więc do środka wpadałsnop światła z korytarza, a sama usiadła w nogach łóżka ipołożyła dłoń na stopie córki, zwalczając chęć powiedzenia jej,że butami może zabrudzić jasnokremową atłasową narzutę. Coś się stało?Lila potrząsnęła przecząco głową.  W salonie jest kilku maruderów.Może chcą się z tobąpożegnać. Lila milczała. Myślę, że przyjęcie się udało.Ludzie chyba dobrze się bawili  mówiła Josie cichymgłosem. I  dodała, choć w duszy zgadzała się z Cubą, żeuczta nie była warta swojej ceny  ta firma zrobiła świetnąrobotę, ale zostało mnóstwo jedzenia.O tej porze roku wszyscysą syci. Znowu to zrobiła  powiedziała Lila zduszonymgłosem. Wiedziałam, że to zrobi. O czym. Nie udawaj, że nie wiesz, mamo.Nie zmuszaj mnie,żebym ci wszystko przypominała.Ona zawsze wszystko psuje.Zawsze. Lilu, to nie jej wina, że lot się opóznił. Potem robi wielkie wejście akurat wtedy, kiedy podajęjedzenie.Jest ostentacyjnie uprzejma wobec innych gości.Cośsobie szepcze i flirtuje z Bedfordem Bethune, a potem kłóci sięz Evie przy bufecie.Evie mi o tym powiedziała.Camnaskoczyła na nią tylko dlatego, że wspomniała o piciu. Wiem na pewno  powiedziała cicho Josie, wstydzącsię przyznać, że się przyglądała  że Cam nie piła. A potem.potem  Lila podniosła się na łokciach wychodzi z przyjęcia i obcałowuje się z HA.Staplesem! Lila! Nie wierzę. Jeśli chodzi o Cam, to nawet jak coś widzisz na własneoczy, nadal w to nie wierzysz. Wiem, że wyszła, ale. Mamo! Liz Heffernan mi powiedziała.Liz i Sidpodeszli do swojego samochodu i ich zobaczyli.Liz zostawiła szal w domu i kiedy po niego wróciła, to mi opowiedziała.Zobaczyli Cam i H.A.Staplesa, jak się obściskują w jego aucie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki