[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. To miłe.Sta li śmy w swo bod nej ciszy, a gdy doda łam do kawy cukier i śmie tankę, zabra łam kubek i ruszy łamdo stołka po dru giej stro nie blatu. To zna czy, poczu ła bym się idio tycz nie, gdybyś wyszedł.Tak jest łatwiej.Will pod rzu cił ostatni nale śnik, mówiąc do mnie przez ramię. Aatwiej? Mniej nie wy god nie powie dzia łam, wzru sza jąc ramio nami.Wie dzia łam, że muszę potrakto waćto nie dbale, nie robić z tego pro blemu.Nie chcia łam poka zywać, że sobie nie radzę. Chyba nie rozu miem, Hanno. Po pro stu łatwiej zała twić to teraz, tę nie wy godną sprawę pod tytułem: widzia łam cię nagiego.Pózniej będzie nam łatwiej pamię tać, jak się przy sobie zacho wać w ubra niach.Widzia łam, jak prze rywa, topi spoj rze nie w pustym garnku, w oczy wi sty spo sób zakło po tany.Nie kiw -nął głową i nie zaśmiał się, nie podzię ko wał mi za to, że mówię to, zanim on to powie.Tym razem to janaj wy razniej zamą ci łam mu w gło wie. Nie myślisz o mnie naj le piej, prawda? zapytał, w końcu odwra ca jąc się do mnie twa rzą. Pro szę.Wiesz, że dla mnie jesteś nie mal ide ałem.Nie chcę, byś pani ko wał albo myślał, że ocze -kuję od cie bie zmiany. Nie wkurzam się. Po pro stu mówię, że ostat nia noc zna czy dla nas co innego.Zcią gnął brwi. A czym ona była dla cie bie? Czymś zdu mie wa ją cym? Przy po mnie niem, że cho ciaż z Dyla nem ponio słam cał ko witą porażkę,mogę zaba wić się z mężczyzną.Mogę pójść na całość i może mi się to podo bać.Wiem, że ty się praw do -po dob nie nie zmie ni łeś, ale ja ow szem.Zatem dzię kuję.Will zmrużył oczy. A za kogo tak naprawdę ty mnie masz?Pode szłam do niego i wypro sto waw szy się, poca ło wa łam go w brodę.W tej chwili zadzwo niła jegokomórka leżąca na bla cie; na ekra nie wyświe tliło się imię Kitty.Oto odpo wiedz na moje pyta nie.Ode -tchnę łam głę boko, dając sobie chwilę na poukła da nie wszyst kiego w gło wie.I wtedy zaśmia łam się, wska zu jąc głową na blat, na któ rym wciąż wibro wała komórka. Za męż czyznę, który jest dobry w łóżku z ważnej przy czyny.Zmarszczył brwi, się gnął po tele fon i wyłą czył go. Hanno powie dział, przy cią ga jąc mnie z powro tem do sie bie.Poca ło wał mnie w skroń i zatrzy -mał tam wargi na dłuższą chwilę. Ostat niej nocy&Wes tchnę łam.Jak łatwo do sie bie przylgnę li śmy, jak dosko nale moje imię brzmiało w jego ustach. Nie musisz wyja śniać, Will.Prze pra szam, że przed chwilą zacho wa łam się tak dziw nie. Nie, ja&Uci szyłam go, kła dąc dwa palce na jego ustach. Na Boga, musisz nie na wi dzić prze ra bia nia tych spraw po seksie, a ja tego nie potrze buję, przysię -gam.Potra fię sobie z tym wszyst kim pora dzić.Jego oczy błą dziły po mojej twa rzy; zasta na wia łam się, czego w niej szu kał.Nie uwie rzył mi? Uję łamgo za pod bró dek i poca ło wa łam łagod nie, czując, jak jego ciało się roz luznia.Poło żył dło nie na moich bio drach. Miło, że ci to nie prze szka dza odparł w końcu. Nie, naprawdę.Sama swo boda. Sama swo boda powtó rzył.ROZ DZIAADWU NA STYBie ga nie opuszcza łem tylko z powodu cięż kiej cho roby albo kiedy sie dzia łem w samo lo cie.W ponie -dział kowy pora nek poczułem zatem do sie bie lekką odrazę, kiedy wyłą czy łem budzik i opa dłem z powro -tem na poduszkę.Po pro stu nie byłem w ogóle zain te re so wany spo tka niem z Hanną.Ale kiedy tylko sfor muło wa łem tę myśl, od razu zwąt pi łem w jej traf ność.Nie chcia łem widzieć Ziggytry ska ją cej ener gią i gada ją cej w naj lep sze, jakby dwie noce temu nie roz wa liła mnie na kawałki swoimcia łem, sło wami i potrze bami, ona, Hanna.Wie dzia łem zaś, że jeśli dziś rano pojawi się Ziggy, zacho wu -jąc się tak, jakby sobot nia noc ni gdy się nie zda rzyła, tro chę by mnie to zabo lało.Zosta łem wycho wany przez samotną matkę i mia łem dwie star sze sio stry, więc musia łem się nauczyćrozumieć kobiety, znać je i kochać.Raz rozma wia łem o tym ze swoją dziew czyną to był jeden z dwóchpoważnych związ ków w moim życiu że może ta swo boda obco wa nia z kobie tami bar dzo mi się przy-dała, kiedy wsze dłem w okres doj rze wa nia.Ale to skończyło się chętką na seks z każdą napo tkaną dziew -czyną.Praw do po dob nie moja ówcze sna part nerka nie zbyt sub tel nie usi ło wała dać mi do zro zu mie nia, żemani puluję kobie tami, uda jąc, iż ich słu cham.Nie zgłę bia łem zbyt nio tego pro blemu; wkrótce się roz sta -li śmy.Jed nak cała moja swo boda w obco wa niu z płcią prze ciwną nie poma gała w sto sunkach z Hanną.Onawyda wała się inną istotą, wręcz oddziel nym gatun kiem.Niwe czyła całe moje doświad cze nie.Kiedy ponow nie zasną łem, przy śniło mi się, że posu wam ją na olbrzy mim sto sie sprzętu spor to wego.Rakieta do gry w lacrosse kłuła mnie w plecy, ale nie dba łem o to.Po pro stu popa trzy łem, jak Hannakołysze się na mnie, ze spoj rze niem przej rzystych oczu utkwio nych we mnie, z rękami prze suwa ją cymi siępo mojej klatce pier sio wej.Pode mną zadzwo nił tele fon, wci śnięty w krę go słup; obu dzi łem się gwał tow nie.Rzu ca jąc okiem nazegar, zda łem sobie sprawę z tego, że zaspa łem; była nie mal ósma trzy dzie ści.Ode bra łem, nie patrząc,kto dzwoni, bo przy puszcza łem, że to Max z pyta niem, gdzie się, do cho lery, podzie wam, zamiast przyjśćna nasze ponie dział kowe spo tka nie poranne.Rzuci łem szybko do tele fonu: Tak, czło wieku.Będę za godzinę. Will? Szlag. Och, hej. Zci śnię cie serca wyrwało mi jęk z gar dła, więc prze su ną łem ręką po ustach, by gozdusić. Jeszcze śpisz? zapytała Hanna.Mówiła, jakby bra ko wało jej tchu. Spa łem, tak.Zamil kła; dobiegł mnie świst wia tru po dru giej stro nie.Była na dwo rze, zdyszana.Bie gała beze mnie. Prze pra szam, że cię obu dzi łam.Zamkną łem oczy, przy ci ska jąc pię ści do czoła. Nic się nie stało.Przez kilka dłu gich, bole snych sekund nic nie mówiła; przez ten czas odby li śmy w mojej gło wie kilkainnych rozmów.W jed nej powie działa mi, że jestem kuta fo nem.W dru giej prze pro siła za posą dze niemnie o tak nie fra so bliwe trakto wa nie naszej upoj nej nocy.W jeszcze kolej nej paplała bez końcao niczym, jak Ziggy miała w zwy czaju.A w innej zapy tała, czy mogłaby wpaść. Wyszłam pobie gać usły sza łem. Myśla łam, że już zaczą łeś i może zoba czymy się na tra sie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Linki
- Indeks
- Christine Wood [Life Plan 01] A Life Plan Without You (epub)
- Christie, Agatha Corka jest corka
- § Cameron Christian Tyran 1 Tyran
- Christian Fletcher [The Left Left Alone (epub)
- Christina Ross [Unleash Me, A Unleash Me, Vol 2 (epub)
- Christine Feehan Dark 09 Dark Guardian
- Menzel Iwona Szeptucha
- Chris Adrian The Children's Hospital (epub)
- Christie Craig Shut Up
- Kingston Henry William Dwukrotnie zaginiony
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- mentosik95.opx.pl