[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie próbuje pan chyba powiedzieć, że potrafi nam równieżdostarczyć silniki dodatkowe? Moim zdaniem będzie to dość trudne, szczególnie wobec faktu,że Izraelczycy nie opracowali ich jeszcze do końca.Heinlein przesłał mu chłodny uśmiech.- Wymyśliłem znacznie lepszy plan przesłania Masady.Były oficer wywiadu izraelskiego poświęcił pięć minut na nakreślenie planu mającegona celu ponowne utworzenie Palestyny.Plan był tak śmiały, tak niesamowity, tak dokładnieopracowany, iż pierwszą instynktowną reakcją Makena było przeświadczenie, że ma onszaleńczą, nieprawdopodobną szansę powodzenia.Był to taki plan, jaki mogli sporządzićjedynie Izraelczycy.Gdy Heinlein mówił dalej, myśli Makena pędziły szaleńczo przed siebie, rozważającszanse powodzenia planu.Im dłużej myślał o nim, tym bardziej zdawał sobie sprawę z jegonieprawdopodobności.Jego najatrakcyjniejszą cechą było to, że nie mówiąc już oprzyniesieniu pewnej kapitulacji Izraela, nie wymagał żadnej pomocy ze strony ZwiązkuRadzieckiego.Pomimo starannie zachowywanych pozorów, które Joseph Maken przyjął ze względuna swoich sowieckich sojuszników, ani on sam, ani też jego najbliżsi współpracownicy niebyli komunistami.W opinii Makena istniały pewne aspekty komunizmu, które były równieobrzydliwe jak uciekanie się do przemocy, lecz był gotów zaakceptować owe doktryny celem zrealizowania swojej ambicji, jaką było pokonanie Izraela.Komunizm i działa były jedynienarzędziami, które miały zostać odrzucone po spełnieniu swego zadania.Ta sama regułastosowała się do najemników takich jak Heinlein.Lecz przed skorzystaniem z usług Heinleinamusiał upewnić się, że narzędzia, które mu ofiaruje, są prawdziwe.Zakończył spotkanie obietnicą omówienia tej kwestii ze swoimi doradcami.Na prośbęMakena Heinlein zgodził się pozostać w Hiltonie do czasu otrzymania dalszych instrukcji.30.Esther poświęciła pierwsze dwa dni pobytu w Nowym Jorku na zapoznanie się z jegotopografią - w szczególności tej części Manhattanu, w której, znajdował się hotel Hilton.Początkowo miasto wydawało się jej przytłaczające i trudno się w nim było zorientować.Popierwszym dniu poczuła się lepiej pomimo koszmarnego zadania, które nad nią ciążyło.Według danych zawartych w jej paszporcie nazywała się Esther Oliveria i byłapracownikiem biura podróży z Tel Awiwu.Miała znakomite referencje, parę tysięcy dolaróww czekach podróżnych, i udało się jej znalezć stosunkowo niedrogi apartament przyColumbus Avenue w pobliżu Centrum %7łydowskiego.W trzecim dniu pobytu w Nowym Jorku - był to poniedziałek - kupiła egzemplarzpisma  Broń i amunicja , spędzając następne dwie godziny na przeglądaniu reklam sprzedażywysyłkowej broni.Wybrała w końcu bezodrzutowy karabinek Remingtona kalibru 22,wyposażony w laserowy celownik, bowiem ta właśnie broń najbardziej przypominała lekkie,małokalibrowe karabinki, którymi posługiwała się w czasie szkolenia. W pełni automatyczne określanie odległości przez ultradzwięki i automatycznenastawianie celownika - zachwalała ulotka firmy wysyłkowej.- Ty naciskasz na spust, akomputer wbudowany w kolbę robi resztę.Sto naboi gratis przy zamówieniach otrzymanychdo końca tego miesiąca.Esther przesłała telegraficznie zamówienie oraz numer karty kredytowej.Następny dzień spędziła na obserwacji Hiltona i jej trud został wynagrodzony, gdy popołudniu w głównych drzwiach hotelu ukazał się Heinlein.Zledzenie go było bardzo proste.Poszedł w kierunku Central Parku i spędził godzinękręcąc się po zoo.Przed powrotem do hotelu wpadł na dwadzieścia minut do baru.Tę samą trasę wybrał w środę oraz w czwartek, udając się do teatru.Sprawiał wrażenieosoby zabijającej czas.Zastanawiała się, na co też może czekać.W piątek Esther kupiła sztywną podkładkę z zaciskiem do przytrzymywania dokumentów oraz kieszonkowy kalkulator, po czym udała się do Muzeum AmerykańskiejSztuki Ludowej w jego nowej siedzibie, dokładnie naprzeciwko Hiltona.Nikt jej niezaczepiał, gdy wsiadała do windy i pojechała na najwyższe piętro.Korytarz był pusty.Idąc pokrótkim odcinku schodów doszła do poziomu dachu, sądząc po świetle słonecznymwydobywającym się przez szparę pod zamkniętymi drzwiami.Wypróbowała różne klucze wykonane z kwasoodpornego plastiku, których cały pękmiała ze sobą.Jeden ciasno wchodził do zamka, nie dawał się jednak obrócić.Wyciągnęłaklucz z zamka, wyjęła z torebki ampułkę z kwasem, wciskając ją następnie ostrożnie dozamka tak, aby jej nie stłuc.Wsadziła z powrotem klucz i mocno go wdusiła.Ampułka pękła.Z zamka wydobyła się smużka dymu, gdy silny kwas rozpoczął trawienie ruchomych częścizamka.Po paru sekundach przekonała się, że potrafi obrócić klucz o parę stopni.Czekałacierpliwie dalej.Czas miał tutaj zasadnicze znaczenie.Zbyt długie działanie kwasu na zamekmogło zakończyć się stopieniem go w jedną, nie do ruszenia bryłę metalu.Po upływie jednejminuty spróbowała jeszcze raz.Tym razem klucz się obrócił.Szło to opornie, leczprzynajmniej czuła, jak języczek zamka wyślizguje się z obsady [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki