[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zrównał swojego wierzchowca z koniem przewodnika, poprawił rękawiczki do konnejjazdy, zerknął w małe lusterko, które zawsze nosił przy sobie.Trzeba skorygować brwi,pomyślał, nie wyglądają wystarczająco wyniośle.- Czy oni mają powód, żeby czuć do nas coś prócz nienawiści? - Przewodnik zmarszczyłczoło.- Dla nich jesteśmy najezdzcami, demonami, które nagle zawładnęły światem.Ichświatem.Minęło ledwie kilka łat, odkąd Rzeczpospolita założyła we Znie swoją stałą bazę.Pamiętam czas, kiedy tutaj nie było nic, przechodziłem wówczas przeszkolenie.Przezrabbithole dopiero przerzucano materiały do budowy Twierdzy.Ledwie kilka lat - apodbiliśmy kawał tego świata.Co znaczą te ich łuki i proce, co znaczą ich miecze i topory,choćby i zaczarowane, przy naszych peemach, miotaczach ognia, myśliwcach, helikopterach inaszych chorobach? Do przeciwników, z którymi tubylcy musieli się zmagać, doszedł nowy,nieprzewidywalny i potężny.My.Zakaszlał.Papieros był wyjątkowo ostry.Odkąd koncerny tytoniowe przeniosłyprodukcję do Ezoterycznej Strefy Ekonomicznej, papierosy stały się wyjątkowo paskudne.- W dodatku mordujemy bezczelnie ich święte zwierzęta - podjął.- Po jaką cholerę,pytam? Co cię podkusiło, Lubomirski, żeby wygarnąć serię do tego futrzaka? Niedzwiedz byłstary i bezzębny, nie miałby cię czym ugryzć, nawet gdyby chciał.A oni.Oni nam tego niewybaczą.- Właśnie dlatego papa wynajął ciebie.Zapłacił Królikarni masę pieniędzy, żebyś mniechronił podczas safari przed wszystkimi.Również przed idiotami, co myślą, że niedzwiedzmoże być bogiem.Rzekomo jesteś najlepszy.Przestań więc biadolić, tylko to udowodnij.Do roboty.- Lubomirski spojrzał na przewodnika z wyższością.- Płacę i wymagam. - Safari.- Gdyby Lubomirski wciąż patrzył na przewodnika, dostrzegłby, jak bardzo tenjest zniesmaczony.- Safari! Bardzo rzadko zdarza się nam, Polakom, okazja, by uczyć się nacudzych błędach.Teraz taką mieliśmy.Europejczycy zdziesiątkowali faunę Afryki.GdybyHitler mógł zorganizować %7łydom Holocaust taki, jaki Amerykanie urządzili bizonom, byłbyzachwycony.Ale my, Polacy, jesteśmy na to ślepi.W XXI wieku na wszelkie sposobyrekompensujemy sobie brak zamorskich kolonii.Zachwyceni, że teraz, kurwa, my, że myjesteśmy eksploratorami, że mamy rozległe posiadłości w zaświatach, urządzamy rzeziemiejscowym zwierzętom.Safari! Czekać tylko, aż przyjdzie pora na tubylców.- Słyszałem, że już przyszła.- Patryk Lubomirski uśmiechnął się ironicznie.Byłprzekonany, że dzięki takim uśmiechom wygląda bardziej dojrzale, jak godny dziedzic swegoojca.Niedawno czytał o arystokratycznej ironii i termin ten bardzo mu się spodobał.- Nasalonach, w wiszących ogrodach opowiada się historię jatki, jaką urządził autochtonom plutonKrólikarni z tutejszej Twierdzy.Mówi się też, że to ty nim dowodziłeś, Janie.Mylę się?- Różnica między nami jest taka, że ja zabijam na rozkaz, ty dla przyjemności -odpowiedział przewodnik.Jego głos był zimny jak woda w górskim potoku.- Ja nie marzę otym, żeby upolować metamorfa, nie chcę powiesić na ścianie salonu jego skóry i patrzeć, jakzmienia się wraz z porami dnia.- I właśnie na tym polega różnica między arystokracją a plebsem.- Lubomirskiwyciągnął ze złotej papierośnicy skręta.Zapachniało lekko odurzającym zielemsprowadzanym do Poznania przez Królikarnię.- Na tym polega różnica między owcami awilkami.Ty, Janie, chociaż szczerzenie zębów i wydawanie z siebie warkotu idzie ciwyśmienicie, wilkiem nie jesteś.I nigdy nie będziesz.Pozujesz na twardziela, lecz pod tąpozą kryje się przeżytek minionych epok - skrupuły.- Niezrozumiałe słowo, co? - zadrwił przewodnik.- %7łe też nie mam pod rękąKopalińskiego.- Owszem, niezrozumiałe - przyznał z uśmiechem Lubomirski.- I dlatego właśnie światnależy do mnie i mnie podobnych.- Ci podobni tobie urządzają sobie w zaświatach rzezie ezoterycznych stworów.A towykończą Bogu ducha winną wielogłową hydrę, a to złapią do złotej klatki żarptaka, żebyświecił im w nocy podczas orgiastycznych przyjęć.Tacy jak ty nie gardzą smokami, zabijająna wyprzódki byki o złotej sierści, trzebią jednorożce w przekonaniu, że proszek z roguwzmaga potencję, polują na mówiące psy, tylko po to, by nagrać na dyktafon ich ostatnieprzed śmiercią słowa.Tobie podobni potrafią podejść z akumulatorem do jeziora i wybićwszystkie ryby, by znalezć tę jedną jedyną - złotą [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki