[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W innych okolicznościachdla doświadczonego pilota, jakim był Cassini, nie byłoby to grozne.Przyosiemdziesięciostopniowym przechyleniu minimalne poruszenie potężnej płe-twy steru kierunku skierowało Tornado ku wodzie.Nim Cassini zdążył zare-agować, nim zrozumiał, co się stało, maszyna uderzyła w wodę, która przy tejprędkości zderzenia była twarda niczym beton.Tornado walnęło w wodę, roz-latując się na setki części.Na ekranie ostrzegawczym zapaliło się pomarańczowe światło.Marciniak iCzerwiński znali je dobrze: APG-66, a więc F-16.Czerwiński momentalniewłączył zakłócanie. Szafir trzy jeden do Jubilera, prawy silnik mi się grzeje! Odchodzę, kie-runek jeden cztery pięć!O w mordę! Dowódca klucza MiGów odpadał po wystrzeleniu rakiet R-27.Olszewski zostanie sam przeciwko pięciu maszynom wroga.Zamiast dwóchMiGów i ośmiu zwrotnych pocisków krótkiego zasięgu R-73, w kierunku Vipe-rów poleci tylko jeden z czterema rakietami. Szafir trzy dwa, odpalam jedynkę.Idę w nich!  Olcha zdał sobie sprawę,że jeśli ma cokolwiek zdziałać w pojedynkę, musi dać tamtym po łbie zbliska, nim opamiętają się po ataku rakietowym z dystansu.Marciniak niewahał się ani chwili. Szafir trzy dwa, tu Diament trzy, idziemy za tobą! Diament trzy, tu jedynka.Co ty odpierdalasz?!! Zostań gdzie jesteś, dokurwy nędzy!!!  wtrącił się Nowaczyk. No pięknie!  rzekł z tylnej kabiny Czerwiński.Nie dość, że znowu szlido walki z F-16, to jeszcze dowódca się wtrąca.Stary miał jednak rację idąc za Olszewskim, rozsypywali cały plan walki. Tu trójka, nie zostawię go samego!  odpowiedział Aysoniowi Marci-niak.Wrzucił ciąg bojowy, bo Olcha oddalał się już na dopalaczach. Tu jedynka! Lecę do was!  Nowaczyk zdał sobie sprawę, że musi im-prowizować.Nie było czasu się zastanawiać. Tu dwójka, idę za wami!  wtrącił się Tkaczyk.319  Dwójka, rób swoje! Gdzie mi się wpierdalasz do cholery?!  ofuknął goAysoń. Tu dwójka, nie było rozkazu. Stul pysk, dwójka! To jest rozkaz.Wykonuj zadanie! Zrozumiałem, wykonuję.W trakcie tej wymiany zdań Marciniak wycelował nos Szpary w kierunku, wktórym widział dopalacze Zadymiacza Olszewskiego.Pędzili pełną mocą naspotkanie belgijskich F-16.Olszewski samotnie szarżował na dwa belgijskie F-16.Miał świadomość, żepóki oba myśliwce wykonują uniki przed nadlatującymi rakietami, niewiele muzrobią.Musiał dotrzeć na odległość skutecznego strzału R-73, zanim tamci po-nownie użyją AMRAAM-ów.Ich pierwsza salwa nie była skuteczna  w poręwykonał unik tak, że znalazł się poza strefą wykrywania, gdy pociski włączyłyswoje radary pokładowe.W normalnych warunkach nie miałby szans  F-16podałyby AMRAAM-om uaktualnioną pozycję celu i pociski prawdopodobnieznalazłyby drogę do celu.Jednak wcześniejszy atak R-27T i zakłócanie przezSzparę zrobiły swoje.Teraz jednak w jego stronę leciał pojedynczy F-16.Belgijski myśliwiec prze-kroczył właśnie linię brzegu.Obie maszyny zbliżały się do siebie łeb w łeb zniemal dwukrotną prędkością dzwięku.Olszewski szukał go wzrokiem w prze-strzeni, wiedząc, że przy niewielkiej sylwetce Vipera nie będzie łatwo zauwa-żyć.Dostrzegł go jednak na tle jaśniejszego po północno-zachodniej stronienieba.Belg schodził dość gwałtownie w dół, usiłując umknąć przed ścigającągo rakietą ziemia-powietrze.W ciągu niespełna trzydziestu sekund dystansmiędzy nimi zmalał z dwunastu do czterech kilometrów.Tamten musiał go teżdostrzec.a może jednak nie?! I gdzie u licha jest drugi?Kolejny SA-8 wystrzelił z gwałtownym błyskiem z przybrzeżnego pasa.Ol-szewski dostrzegł jego płomień wylotowy i z trudem stłumił chęć wykonaniauniku.Pocisk nie był przeznaczony dla niego.Przeniósł wzrok na Vipera.Po-cisk ścigał go z jego prawej, tylnej ćwiartki.Belg skręcił w prawo, usiłujączwiększyć kąt między kursem własnym i nadlatującej rakiety.Wyrzucił flary idipole.Uciekał przed nadlatującym pociskiem ciasnym skrętem na zniżaniu, ażza końcówkami skrzydeł pojawiły się smugi kondensacyjne.Uciekał w dół, li-cząc, że jeśli nie oszuka pocisku manewrem lub pułapkami, to może zdąży sięschować w cieniu radarowym.Włączył dopalacz, prezentując go Olszewskie-mu w całej krasie.320 Teraz albo nigdy! Belgijski myśliwiec stanowił doskonały cel.Olcha nie wa-hał się ani chwili.Skręcił ostro w lewo, w kierunku Vipera.Głowica urucho-mionego wcześniej R-73 uchwyciła cel niemal od razu.Po pięciu sekundachFulcrum był idealnie za ogonem F-16, jakieś 1200-1400 metrów i nieco powy-żej.Porucznik nacisnął spust.R-73 z głośnym szumem zszedł z lewego zewnętrznego pylonu.Pocisk popę-dził w stronę Belga, który wyrzucił całą serię flar.Być może rakieta pozwoliłasię zmylić którejś z nich, bo, choć dopędziła F-16, eksplodowała dość daleko.Nie widać było uszkodzeń, na maszynie Belga zamigotały iskry uderzeńodłamków.Olszewski chciał wykończyć Vipera.Nim jednak zrobił cokolwiek, zelektry-zował go okrzyk Marciniaka: Olcha! W prawo! Już!!!Wykonawszy unik przed ostatnią z rakiet, Willems zszedł nisko i zakręcił nazachód.Usiłował dołączyć do Dumonta, który nieopatrznie zrobił pierwszyunik przed pociskiem z MiGów w stronę baterii SA-8.Miał prawo się pomylić,bo wtedy jeszcze Tornado ECR nie było uszkodzone, a bateria siedziała cicho.Teraz jednak SAM złapał go w potrzask, wystrzeliwując w jego stronę kolejnerakiety.Dumont usiłował się wyplątać z tego, uciekając ciasnymi zwrotami zjej zasięgu.Willems dostrzegł szarżującego MiG-a w ostatniej chwili.Zrozumiał, że Du-mont tak czy inaczej oberwie.Nie mógł się z tym pogodzić.Jednego bocznegostracił przedwczoraj.Pchnął do oporu przepustnicę, włączył dopalacz i ruszyłku zakręcającemu mu przed nosem Fulcrumowi.MiG-29 sprawił mu dokładnieten sam prezent, jaki sam otrzymał od Dumonta.W tym śmiertelnym przekła-dańcu śmiać się miał ten, kto będzie ostatni.Major wiedział, że inne polskiemaszyny kręcą się w pobliżu, jednak najgrozniejszy był Fulcrum, który mignąłmu właśnie przed nosem.Willems wszedł MiG-owi za ogon.Nie mógł jednak strzelać, by nie trafićDumonta.Obie maszyny  F-16 i MiG-29 ustawiły mu się na linii strzału.Wil-lems nie widział drugiego MiGa ani nie odbierał sygnałów jego radaru.Byćmoże któryś z AMRAAM-ów trafił.Teraz jednak liczył się Dumont.Willemspatrzył ze wściekłością, jak Archer schodzi spod skrzydła MiGa i eksploduje wpobliżu F-16.Zanim cokolwiek wydarzyło się z Viperem Dumonta, Fulcrum gwałtownieskręcił w prawo, dając mu okazję do strzału.Willems machinalnie poszedł za321 nim.Głowica Sidewindera uchwyciła cel, gdy tylko Viper zwrócił się w stronęMiGa.Major odczekał moment, aż kąt strzału jeszcze zmaleje, po czym naci-snął spust i odbezpieczył kolejny pocisk.Obserwując wystrzelony pocisk,uświadomił sobie nagle, czemu Fulcrum skręcił w prawo.Ciemne tło południowo-wschodniego nieba zamaskowały Szparkę przedoczami belgijskich pilotów.Nawet słońce szczęśliwie schowało się za chmurę,usuwając zdradliwy odblask z owiewki [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki