[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Teraz jesteś superbohaterką, mamo.Pamię-tasz, co powiedziałem?  Z wielką władzą łączy się wielka odpowiedzialność". Głupi Spiderman.LRT  No więc jak się będziesz przemieszczać? Kochanie, nie wiem.Chyba po prostu będę musiała jezdzić tym. Iwskazałam na swojego minivana.Który był nowy.Kiedyś.Teraz pozostała tylkordza, trudności w jezdzie po lodzie i jakieś osiemdziesiąt pięć tysięcy mil na licz-niku. Tym?  Martinowi załamał się głos. Och nie.W życiu sobie nie pora-dzisz.Potrzebujesz czegoś w rodzaju batmobilu. Cóż, nie mam lokaja, pamiętasz? Ani nie odziedziczyłam milionów.Ma-my, co mamy, i będziemy musieli sobie poradzić. O rany.Już sobie wyobrażam, jak pyrkasz tym gratem za bandziorami. Nie podoba mi się ta rozmowa o bandziorach.Zaczynam się robić nerwo-wa. Zadrżałam wśród trawy. Ale będziesz musiała mieć śmiertelnego wroga.Pomyślałam o Leksie, jego zwalistym pomagierze i poczułam lekkie mdłości.Chociaż mogło mi być niedobrze po aspirynie dla dzieci pomieszanej z winem. Może teraz o tym nie myślmy.Będziemy się tym martwić we właściwym cza-sie. Okej.A co z twoim strojem? Jakiego rodzaju kostium chcesz. Mamo? Martin?  Usłyszeliśmy, jak Kelly trzaska drzwiami w domu,wróciła z parku. Kel? Hej, Kelly, tutaj.Zacisnęłam dłoń na ustach Martina. Zaczekaj  powiedziałam. Pomyśl tylko.Jesteś moim zaufanym adiu-tantem, zgadza się?Skinął głową, w oczach mignęło mu nieśmiałe zadowolenie. Czyli mogę ci zaufać.Ale swoją tożsamość muszę zachować w tajemnicy,zgadza się? Jak cała reszta.Peter Parker nie zdradza ciotce May, że jest Spider-manem, prawda?Martin zaprzeczył ruchem głowy.LRT  Okej.Dlatego nie mówmy nic Kelly, dobra? Nie możemy pozwolić, żebywszyscy wiedzieli.A Kelly, cóż, może nie zrozumieć tego tak jak ty.Może. Chcesz powiedzieć, że może wygadać tacie? Owszem  westchnęłam. Dlatego na razie zachowajmy to w tajemni-cy, dobrze?  Ośmieliłam się objąć syna ramieniem.A on się nie odsunął. Okej, mamo.To znaczy.Supermamo. Och, nic mi o tym nie wiadomo. Ale uśmiechnęłam się od ucha doucha.Supermama.Słyszeliście? To byłam ja.Mój syn właśnie to stwierdził. To był miły dzień, prawda?  Martin ruszył w stronę domu, a ja poszłamza nim, ale wolniej, z nogami wciąż sztywnymi i zgiętymi po silnym zderzeniu zziemią. Był. Możesz mnie czasem odebrać ze szkoły? W ramach tajnej misji czy coś?Albo może będzie wielki wyciek chemiczny i będziesz potrzebowała pomocy.Albo możesz wysłać Jamiego Flugala, tego kompletnego dupka, do superkąta!Super! Umiesz to robić? Posyłać do superkąta? Nie wiem.Nigdy nie próbowałam.Jest masa rzeczy, których jeszcze niepróbowałam.Zmierzchało.Kelly zapaliła światło w kuchni, latarnię morską, która miałanas poprowadzić do domu.Martin truchtał przede mną, znikając w ciemnościach,ale wciąż go słyszałam. Co jeszcze robisz.och, wiem! Zrzędzisz! Cały czas zrzędziłaś, jeszczeprzed tym.Myślisz, że będziesz urządzać jakieś super zrzędzenie? Ciekawe,jak by to było.Mogłabyś to wypróbować na mnie, wiesz.Nie miałbym nic prze-ciw.Jak chcesz, mogę być próbnym złoczyńcą.To by było super! Och.superla-nie! To by było boskie! Chociaż to może wolałabyś wypróbować na kimś in-nym. Może.Widziałam, jak Kelly wyjmuje talerze i sztućce, nakrywa stół do kolacji.Uśmiechała się do siebie, a ja zastanawiałam się nad tym, jaki sekret hołubi.Mia-LRT łam nadzieję, że jakiś dobry, czuły.Taki do umieszczenia dziś w nocy pod po-duszką, żeby pomógł nabrać kształtu snom. I superuziemienie! Rany! To by mogło być fantastyczne! Tylko nie wy-próbowuj tego na mnie, dobrze mamo? Superuziemienie! Rozkoszne. Uhm. I uśmiechnęłam się w ciemnościach do swojego syna, ale tegonie zobaczył.LRT Rozdział 5DZIEWCZYNKA URATOWANA PRZEZ TAJEMNICZMAM!  krzyczał nagłówek. Wielkie otwarcie Parku Patriotów Zakładów Nowy Kosmos zepsuł wypa-dek, który mógł się okazać tragiczny [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki