[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Jak minął weekend u rodziców?Zaskakuje mnie, ale szybko uruchamiam myślenie, zanim prawda się wyda. Dobrze, dziękuję. Na pewno nie chcesz kawy?  Niespiesznie podchodzi do lodówki po mleko. Na pewno. Nie potrafię ukryć irytacji w swoim głosie. Dziwne, ale wydawało mi się, że widziałam cię w piątek wieczorem  mówi od niechcenia. W klubie.Jak on się nazywa?  Powoli nalewa mleko i jeszcze wolniej miesza kawę. Już wiem.Baroque naPiccadilly. Ach?[ Cholera! Spotkałam się ze znajomymi z pracy.Nic wielkiego.W sobotę rano pojechałam dorodziców. Mimowolnie bawię się włosami.Dlaczego ją okłamuję? To, co i kiedy robię, nie powinno jejobchodzić.Odwraca się z uśmiechem, ale po chwili jej wzrok pada na moją lewą rękę.Bez wątpienia jestzaskoczona.Spoglądam na swój pierścionek z diamentem i nieoczekiwanie zaczynam się czućniezręcznie. Nie mówiłaś, że wyszłaś za mąż  śmieje się.Czuję się jak idiotka!  Radziłam ci, żebyś trzymałasię z dala od mężczyzn, gdy ty miałaś męża!Zaczyna się rumienić.Z przerażeniem uświadamiam sobie, że Ruth jest lesbijką! O nie! Jasnacholera! To by wyjaśniało ciągłe zaproszenia na drinka, nieustanne telefony i spotkania oraz zaskoczeniena widok mojego pierścionka.Lubi mnie.Czuję się naprawdę niezręcznie. Chwileczkę. Marszczy czoło. Pamiętam, że mówiłaś o chłopaku. Jej zmarszczka na czole siępogłębia. A w zeszłym tygodniu nie miałaś obrączki.Mam ochotę uciec. Niedawno wzięłam ślub. Nie mam zamiaru wdawać się w szczegóły. Musieliśmy dopasowaćrozmiar obrączek.Nie mogę na nią patrzeć.Jest atrakcyjna, ale nie w ten sposób. Dlaczego nic nie powiedziałaś?  Wygląda na urażoną.Dlaczego? Z wielu powodów! To była skromna ceremonia.Tylko dla rodziny. Chciałaby, żebym ją zaprosiła, czy próbowałabymnie powstrzymać? Przez tę rozmowę coraz bardziej pragnę zobaczyć Jessego.Mam jej też powiedzieć,że jestem w ciąży? Chociaż sądząc po jej wyrazie twarzy, nowina by ją wykończyła.Wygląda na zranioną. Ruth, powiedz mi, o jakim problemie chciałaś porozmawiać, żebym mogła go rozwiązać i pójśćna kolejne spotkanie.Nie potrafi ukryć smutku na twarzy i posyła mi sztuczny uśmiech. Nie, Avo, idz.To może zaczekać.Ulżyło mi, choć jestem zaskoczona.Może tak będzie najlepiej.Skończy z ciągłym zapraszaniem nadrinki i umawianiem spotkań? Nie wierzę, że wcześniej tego nie zauważyłam.Tak atrakcyjna kobieta ibez faceta? jednak nie mam zamiaru zastanawiać się nad tym.Mam ochotę uciec i nie tylko z powoduzakochanej we mnie kobiety. Dziękuję, Ruth.Umówimy się na kolejne spotkanie. Pospiesznie wychodzę i macham ręką napożegnanie.Jestem idiotką.Biegnę ścieżką i wskakuję do nowego, lśniącego samochodu.Gdy z głośników rozbrzmiewaAngel, mam ochotę wybuchnąć płaczem.Gorączkowo wciskam przycisk, ale po kilku ciągnących się wnieskończoność minutach brama nadal jest zamknięta.Nurkuję w torebce i wyciągam telefon, żebyzadzwonić do Jessego.Odbiera po pierwszym sygnale. Ava? Brama nie chce się otworzyć  mówię oszalała z niepokoju, ale odchodzę od zmysłów, żeby gozobaczyć. Hej, uspokój się  mówi równie niespokojnie.Gdzie jesteś? Przy bramie! Wciskam guzik, ale nie chce się otworzyć! Avo, przestań.Martwisz mnie. Potrzebuję cię  łkam, poddając się obezwładniającemu poczuciu winy, które zbierało się we mnie wciągu ostatnich dni. Jesse, potrzebuję cię.Słyszę w telefonie, że ciężko oddycha.Biega. Kochanie, opuść osłonę przeciwsłoneczną. Gorączkowo szarpię białą skórzaną osłonę i przez łzy dostrzegam dwa małe urządzenia.Nie czekamna instrukcje.Wciskam je oba i brama wreszcie zaczyna się otwierać.Rzucam telefon na siedzeniepasażera i wciskam gaz.Zanoszę się płaczem, lawirując po trzypasmowym podjezdzie.Gdy w oddalidostrzegam zbliżającego się aston martina Jessego, wciskam hamulec, wyskakuję z samochodu i pędzę wjego stronę.Jesse wygląda na przerażonego, kiedy podbiega do swojej szalonej, histerycznej żony.Nawet nie zamknąłdrzwi, wysiadając z samochodu.Nic nie poradzę, że niepokoi się o mnie, ale przez nieoczekiwaneobjawienie, którego doznałam, ogarnęła mnie panika.Straciłam kontrolę nad emocjami.Nieczułasuka, którą byłam, nagle zniknęła, dzięki czemu inaczej postrzegam rzeczywistość.Gdy nasze ciała się stykają, Jesse natychmiast mnie obejmuje.Napina mięśnie, unosi mnie i ściskamocno.Nie mogę opanować płaczu.Jestem głupia.Głupia, bezsilna i nieczuła krowa. Jezu, Avo  szepcze mi do ucha. Przepraszam  mówię rozgorączkowanym głosem, mimo że w ramionach Jessego czuję się milionrazy lepiej. Co się stało? Nic.Musiałam cię tylko zobaczyć. Zciskam go mocniej.Lecz i tak jest zbyt daleko. Do jasnej cholery, Avo! Wytłumacz, co się stało!  Próbuje mnie postawić na nogi, ale ściskam gow żelaznym uścisku. Avo? Możemy pójść do domu? Nie! Najpierw mi powiedz, co się do cholery stało  krzyczy, walcząc z moimi zaciśniętymi wokółjego ramienia dłońmi.Nie jestem dla niego równym przeciwnikiem i po chwili bez trudu stawia mnieprzed sobą.Przygląda mi się uważnie, trzymając ręce na moim barkach. Co się dzieje? Jestem w ciąży  łkam.Okłamałam cię.Przepraszam.Zaczynają go ogarniać dreszcze.Puszcza mnie i zaskoczony cofa się kilka kroków. Co?!Ocieram spływające po policzku łzy i spuszczam wzrok.Czuję się zawstydzona.Nie jest święty, alekiedy on chciał stworzyć życie, ja myślałam, żeby je unicestwić.To niewybaczalne.Nie mogę sięprzyznać, co planowałam. Wkurzasz mnie  szepczę żałośnie. Wkurzasz mnie, a potem uszczęśliwiasz.Nie wiedziałam, corobić. Wiem, że to kiepska i żałosna wymówka.Gdy po kilku niezręcznych chwilach nadal milczy, odważam się podnieść wzrok.Wygląda nazaskoczonego. Cholera! Avo, czy chcesz, żebym skończył w psychiatry ku przez ciebie?!  Przesuwa dłońmi powłosach i spogląda w niebo. Pogrywasz sobie ze mną? Pogodziłem się z myślą, że nie jesteś w ciąży, ateraz mi mówisz, że jesteś? Zawsze byłam.Opuszcza głowę, a ręce bezwładnie wiszą mu przy ciele.Z niedowierzaniem wpatruje się we mnie. Kiedy miałaś zamiar o tym mi powiedzieć? Kiedy się z tym pogodzę. Nie sądzę, żebym kłamała.Brak konieczności odruchu bawienia sięwłosami utwierdza mnie w tym przekonaniu.Może chciałam skorzystać z dominującego Jessego, zanimznów zacznie traktować mnie jak kruche szkło.Sama nie wiem.Byłam głupia. Będziemy mieć dziecko?  szepcze, co potwierdzam skinieniem głowy.Nie mogę mówić.Przez dłużą chwilę wpatruje się w mój brzuch.Po jego policzku spływa łza.Poczucie winy staje sięnieznośnie, lecz kiedy pada na kolana, kompletnie tracę kontrolę nad płaczem [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki