[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- To dobrze.- Morgan uśmiechnęła się.- Ten mi się właśnie podoba.Przedstaw mnie.Yanessa próbowała nie gapić się na Stantona, ale wciąż czuła, że on patrzy na nią.Obok niego stała dziewczyna.Miała długie rdzawoczerwo-ne włosy, a ubrana była w czarną, wyciętąnisko sukienkę.W dłoni trzymała coś, co błysnęło niebezpiecznym, srebrnym połyskiem.Była to żyletka.Dziewczyna przyłożyła ją do piersi i wycięła na skórze kanciaste S, a potem spojrzała na Stantona zwstydliwym uśmiechem.Oblizała wargi, a potem zrobiła na bladej skórze nacięcie w kształcie litery T.Po jej piersiach pociekłakrew.Nikt się tym nie zaniepokoił.Yanessie zrobiło się niedobrze.Przepchnęła się przez tłum i złapaładziewczynę za nadgarstek, by powstrzymać ją przed wycięciem litery A.Stanton odebrał jej żyletkę tak pewnie, jakby nie bał się nią zaciąć.- Cassandra lubi krwawe sporty - powiedział przeciągle i wrzucił sobie ostrze do kieszeni.Cassandra syknęła i wycofała się.Spojrzała na Vanessę, a potem szybko odwróciła wzrok, aledziewczyna i tak zauważyła bezdenną, czarną pustkę w jej oczach.- Lubi się ciąć - wyszeptał Stanton, zanadto zbliżając usta do policzka Yanessy.- Nic nie czuje, więc tniesię, żeby o tym zapomnieć.Cassandra uśmiechnęła się jak rozmarzona i dotknęła czubkami palców strużki spływającej po jej skórzekrwi.Morgan odciągnęła Stantona od Yanessy.- Jestem Morgan - powiedziała, uwieszając się na nim -najlepsza przyjaciółka Vanessy.Stanton uśmiechnął się do Morgan, ale jego wzrok wrócił ku Yanessie.- Zatańczmy - Morgan wciągnęła go z powrotem w cień.Na jej twarzy malowały się pożądanie idesperacja.Uniosłaręce nad głową.Jej uda zaczęły poruszać się koliście, powoli.Stanton położył ręce na jej talii.Wtedynieśmiało spojrzała mu w oczy, a potem oplotła mu ręce wokół karku.Inny chłopak o cienistych oczach przyskoczył do Yanessy.Od razu zaczęła się go bać.Wydawał się byćtaki sam, jak inni w jego wieku, ale w jego spojrzeniu było coś upiornego.- Jesteś koleżanką Stantona? - spytał.- Jestem Karyl.96 W jego spojrzeniu była jasna seksualna sugestia, a jego wzrok co chwilę powracał na przejrzystą halkę.Nieproszony przesunął dłonią po ramieniu Yanessy.Jego skóra zdawała się być sucha i cienka jak ujaszczurki.Patrzył na Yanessę tak, jakby miała coś, co jemu było bardzo potrzebne.Odsunęła się od Karyla i wpadła na innego chłopaka - wysokiego, o bardzo jasnych włosach z czarnymiodrostami.Uśmiechnął się, dziwnie wykrzywiając usta.W płatkach nosa błysnęły kolczyki.W świetlestroboskopu jego twarz wyglądała na nawiedzoną.Objął Vanessę w talii, wbijając w jej ciało spragnionepalce.Odtrąciła jego dłoń.Chłopak roześmiał się.- Nie chcesz, żebym cię dotykał? - Robił to nadal, z niebezpieczną śmiałością.Odepchnęła go.- Przestań.Chłopak znowu zaczął się śmiać.Dołączył do niego Karyl.Yanessa była niezadowolona, że czuje się przynich taka bezbronna.- Mój przyjaciel Tymmie bardzo czegoś potrzebuje  powiedział Karyl.- Mnie też męczy ten okropnygłód.Może taka ślicznotka jak ty zdoła nas nakarmić.- A może nie.- Yanessa próbowała odejść.Chłopcy otoczyli ją, dołączyła do nich Cassandra.- Nie.- Yanessa wyślizgnęła im się.Przecisnęła się na parkiet, gdzie ostatnio widziała Morgan tańczącą ze Stantonem.Karyl pospieszył zanią.- Chyba nie chcesz, żebym był głodny, co? - spytał.- To byłoby nieuprzejme, a ty wydajesz się miłądziewczyną.- Odejdz! - Yanessie udało się uniknąć dotyku jego ręki.Zaśmiał się i podskoczył, jakby posłała mucałusa.Vanessa przebiła się przez tancerzy.Cassandra zastąpiła jej drogę.Zatopiła w skórze Vanessy paznokcie długie na dwa centymetry.- Au! - Yanessa wyrwała rękę.- Bądz grzeczna.- Cassandra przesunęła zakrwawionymi paznokciami po szyi Yanessy.- Karyl iTymmie chcą się tylko pobawić.Nie odmawiaj.Zostań naszą przyjaciółką.- Od K pomieszało się wam w głowach - powiedziała Yanessa z obrzydzeniem.W Planet Bang bardzo poważnie traktowano narkotyki, ale ludzie i tak brali je na parkingu.ZnajomiStantona brali pewnie ecstasy, albo i gorzej - Special K, narkotyk z piekła.97 Wtedy Yanessa dostrzegła Morgan całującą się ze Stanto-nem.Suwak miała rozsunięty do wysokościróżowego stanika z push-upem.Spoglądała na niego rozmarzonymi oczyma.- Idz.- Morgan popatrzyła na Stantona.- Ja zostaję.Yanessa nie mogła opuścić Morgan.Miała dziwneprzeczucie, że stanie się coś złego.- Muszę iść - powtórzyła.- Idziesz ze mną, Morgan? Nie czekała na odpowiedz.Wyrwała MorganStantonowii przebiła się przez tancerzy, ciągnąc ją za sobą.Wyszła na zewnątrz.Powietrze było chłodne [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki