[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Miała twarz żywego człowieczka.Ubrana była w szkocką spódniczkę i białą bluzeczkę.Jej niebieskie oczy, puste i nieruchome, przypominały oczy Annie.I to skojarzenieusiłował odsunąć od siebie.Za Madame Alexander zapłacił aż siedemdziesiąt pięć dolarów, a teraz jego córka spoglądała na lalkę z absolutną obojętnością. Jaka ona śliczna, Billy  dobiegł go głos Julii. Takie lalki trzyma się nawidocznych miejscach.Warto ją mieć w swojej kolekcji.Patrzył na żonę, wsłuchując się w miękki, przyjemny głos.Pomyślał, że to ona byłamu wdzięczna za ten prezent dla córki.Wyciągnął rękę i pogłaskał Annie po głowie. Annie może się nią bawić, kiedy tylko będzie chciała  powiedział. A teraz czas na urodzinowe przyjęcie  oznajmiła Julia. Madame Alexander teżzaprosimy. Wsadziła lalkę w ręce córki, a ją samą postawiła na podłodze.Podeszła doniewielkiego stolika i zaczęła wyjmować tort.Burke usiadł na krześle, z którego wstałaJulia, i ponownie pogłaskał małą po głowie. Dziewczynka przytuliła do siebie lalkę i nieoczekiwanie wpakowała się ojcu nakolana.Billy był zaszokowany.Z trudem łapał powietrze.Po chwili wahania objął Annie.Kiedy ją puścił, odwróciła główkę w stronę ojca i z wyraznym zainteresowaniem patrzyłamu prosto w oczy.Nagle wyciągnęła rączkę i delikatnie dotknęła palcem łzy, powolispływającej Billy emu po policzku.Potem odsunęła dłoń i z zainteresowaniemobserwowała wilgotny czubek własnego palca, jakby przyglądała się dziwnemu, nieznanemu stworzeniu.Burke uświadomił sobie, że jego córka nigdy nie płakała, nawet kiedy ją coś bolało.Teraz ze zdumieniem spoglądała na małe kropelki wolno toczące się po twarzy ojca.Zapalili dziewięć świeczek, zdmuchnęli je i złożyli Annie życzenia.Julia wręczyłaAnnie śliczną, wieczorową sukienkę.Prezent całkowicie niepraktyczny, zakupiony przezmatkę, która marzyła, by jej córeczka chodziła na jakieś przyjęcia.Julia wyczuła, że mąż właśnie o tym pomyślał, bo odwróciła się do niegoi powiedziała: Nie mogłam się powstrzymać, by tego nie kupić.Z oczu Julii wyczytał, że chciała, aby Annie założyła nową kreację.Wiedziałajednak, że taka propozycja może się spotkać z pełnym złości oporem.Patrzył, jak Julia złożyła sukienkę i spakowała z powrotem do pudełka.Wstał,podszedł do córki i klęknął obok niej. Annie, przymierz sukienkę  szepnął. Ty i lalka będziecie w nowych pięknychstrojach.Annie patrzyła gdzieś w przestrzeń, jakby słowa ojca docierały z jakiegośnieokreślonego punktu, i niespodziewanie, w milczeniu zaczęła rozpinać prosty,czerwony bezrękawnik, jaki miała na sobie.Razem kroczyli po miękkiej, wiosennej murawie.Takie spacery sprawiały Annie wyrazną przyjemność, więc starali się wychodzić z córką przy okazji każdej wizyty.Dziewczynka szła przed nimi, nadal niosąc swoją nową lalkę.Na sobie miała szykowną sukienkę, prezent od matki.Burke zerknął na Julię.Patrzyła na córkę, a smutne oczy dawały najlepszy wyraznurtującym ją uczuciom.Była drobna, mierzyła najwyżej metr sześćdziesiąt.Billy nigdydokładnie nie pojął, jak taka filigranowa osoba mogła urodzić dziecko.Przez momentmyślał o tym, że może lepiej by się stało, gdyby nie zdołała wydać na świat potomka, alenatychmiast sam siebie skarcił. Czytałam dzisiaj twój materiał w gazecie  odezwała się Julia. Czy ten potwórnaprawdę powiedział, że zakonnica dostała to, na co zasłużyła?Fakt, że żona przeczytała jego tekst, sprawił mu przyjemność.Choć ta akuratpublikacja niewiele znaczyła.Ważne jednak to, że Julię nadal interesowały jego artykuły. Tak właśnie powiedział.I tak rzeczywiście myślał. Straszne  westchnęła. Patrzeć na ciało biednej siostry, a potem rozmawiać z tymkretynem. Pokiwała głową.Burke przypomniał sobie nagie ciało starej zakonnicy, wyraz przerażenia i zdumieniana jej martwej twarzy, palce zaciśnięte na figurce Chrystusa zwisającej u różańca.Oglądanie takich widoków stanowiło część jego pracy.Już nawet nie uważał tego za cośwstrząsającego.Przejawy dzikiej brutalności stały się od lat częścią zawodowego życiai nawet nie analizował uczuć, jakie w nim budziły.Raczej co pewien czas martwił się, żenie wywoływały w nim żadnych emocji.Jednak w przypadku morderstwa, z jakimzetknął się wczoraj wieczorem, było inaczej.Patrząc na obnażone zwłoki, poczuł siędosłownie chory.Uzmysłowił sobie, że kiedy przestanie w ogóle reagować, będzie tosygnał, że należy zmienić pracę.A w każdym razie obiecywał sobie, że to zrobi. Rzeczywiście ohydna zbrodnia  przyznał. To jedno z takich wydarzeń, którechciałoby się pozostawić dla innych reporterów. Mówił całkiem szczerze,a jednocześnie jednak czuł coś w rodzaju dumy, że właśnie jemu zlecono napisaniereportażu o tej zbrodni.Zastanawiał się, czy Julia to zrozumie, czy w ogóle ktoś by gozrozumiał.Postanowił nie ryzykować i zmienił temat. Zacząłem pracować nad innąsprawą, od której powinienem się chyba trzymać z daleka.Opowiedział Julii o Robercie, a także o finansowych matactwach w szpitalach.Wyjawił wszystko, bo darzył ją całkowitym zaufaniem. Biedny chłopak.Przynajmniej są przy nim dwie niezwykle silne i odważne kobiety. Julia zastanawiała się nad czymś przez moment, popatrzyła na Billy ego i zapytała: Dlaczego miałbyś się od tego trzymać z daleka?Z jej tonu odczytał, że w rzeczywistości już zna odpowiedz.  Ten temat ma dla mnie podtekst osobisty i bolesny.Nie chcę zbliżać się do jeszczejednego dziecka potrzebującego pomocy, tym bardziej że może się okazać, że ja niejestem w stanie dać tej pomocy. Potrząsnął głową. To jednak nie wszystko.Istniejew tym temacie coś, wobec czego nie potrafię zająć stanowiska.Nie wiem, czy mogę i czychcę być uczciwy. Z powodu Annie i jej doktorów?Przytaknął, patrząc na idącą przodem córkę. Mam pretensje i żal do lekarzy.Tyle lat im zajęło postawienie rozsądnej diagnozy.Szli przez chwilę w milczeniu.Julia pochyliła głowę i utkwiła wzrok w trawniku.Wreszcie rzekła: To bez znaczenia.Szybkie rozpoznanie niczego by nie zmieniło. To miało znaczenie dla nas  sprzeciwił się.Chciał powiedzieć więcej. Zamierzał dodać, że być może jeszcze byliby razem, ale się wycofał.Czyrzeczywiście pózna diagnoza wpłynęła na decyzję żony?Julia wzięła go za rękę.Nadal nosiła obrączkę.Uznał to za odpowiedz, choć niesądził, by była zgodna z prawdą. Zapomnij o gniewie i pretensjach i pomóż temu biednemu chłopcu powiedziała.Wiem, stoi przed tobą niełatwe zadanie, ale istnieje okazja, by zrobić coś ważniejszegoniż pisanie o morderstwach i różnych wyrzutkach.Na dłuższą metę może ci to wyjść nadobre  stwierdziła, a po chwili jeszcze dodała:  W wielu sprawach.Po tej wypowiedzi odniósł wrażenie, że dzięki udzieleniu wsparcia chłopcu, zdoławymazać wszystkie swoje winy.Zastanawiał się, czy rzeczywiście byłoby to możliwe.Uścisnął jej rękę i zaśmiał się. Mogę poprosić ciebie, byś pomogła mi w dokonaniu oceny mojego życia.Oczekujęspowiedzi, pokuty i odpuszczenia.Julia zaśmiała się również. Nie potrzebujesz nikogo, by rozliczyć się z własnym sumieniem, Billy. Sam sobie doskonale radzisz. Ona też uścisnęła jego rękę. Gdybyś jednakkiedykolwiek chciał na ten temat pomówić, zawsze jestem gotowa [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki