[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Powiedział, że musimy być na to przygotowani, ale nie możemypozwolić, by nas to załamało.Mówił, że nie trzeba się oglądać za siebie, tylkokorzystać z chwili.- Poprawiła strzelbę przewieszoną przez plecy, bawiąc sięskórzanym paskiem.- Próbuję to robić, ale nie jest mi łatwo.Kiedy Chester patrzył na jej twarz oświetloną bladym, mdłym blaskiem latarki, miałwrażenie, że opadła z niej zacięta, twarda maska, odsłaniając buzię przerażonej izagubionej nastolatki.Być może po raz pierwszy zobaczył właśnie prawdziwą Elliott.- Wszyscy jesteśmy z tobą - powiedział ciepło, szczerze jej współczując. - Dzięki - odparła przytłumionym głosem, nie patrząc mu w oczy.- Powinniśmy iśćdalej.W końcu dotarli do niewielkiego pasa wybrzeża, gdzie woda wydawała sięciemniejsza, jakby padał na nią cień.Kiedy Chester przyjrzał się uważniej, stwierdził,że pokryta jest ciemnym, grubym osadem, który zgromadził się na pły-ciznie.- Możemy się tu niezle obłowić - oznajmiła Elliott i wręczyła Chesterowi worki.Potem weszła do wody, pochyliła się i przesunęła ręką przez osad, jakby czegoś wnim szukała.Stawiając drobne kroczki i wciąż rozgarniając gęsty osad, poruszała się powoliwzdłuż brzegu.Nagle wyprostowała się z triumfalnym okrzykiem.W jej dłoniachrzucało się jakieś wielkie zwierzę.Miało około pół metra długości, a jego srebrneciało przypominało kształtem spłaszczony stożek, z którego boków wyrastałytrójkątne, pofałdowane płetwy.471TUNELE.GABIEJStworzenie poruszało nimi zawzięcie, jakby próbowało płynąć w powietrzu.Naszczycie głowy znajdowało się dwoje wielkich oczu o złożonej budowie, zaś podspodem dwa wyrostki zakończone kolcami, które wykręcały się teraz i chciałydosięgnąć Elliott.Z największym trudem utrzymując szamoczące się zwierzę wdłoniach, dziewczyna obróciła się w miejscu i ruszyła biegiem ku plaży.Chester,zaskoczony, próbował zejść jej z drogi i runął jak długi na piasek.- Boże jedyny! - wykrzyknął.- Co to jest?!Elliott wzięła szeroki zamach i uderzyła zdobyczą o skałę.Chester nie wiedział, czyją zabiła czy tylko ogłuszyła, wydawało mu się jednak, że ona się wciąż porusza,choć bardzo wolno.Dziewczyna przekręciła zwierzę na grzbiet, a Chester zobaczył wcałej okazałości kolczaste wyrostki i okrągły otwór gębowy najeżony dziesiątkamimaleńkich zębów ostrych jak igła.- Mówią o nich  nocne kraby".Bardzo smaczne.Chester przełknął z trudem ślinę,jakby za moment miałzwymiotować z obrzydzenia. - Dla mnie wygląda jak olbrzymi, paskudny rybik - jęknął, nie podnosząc się zpiasku.Elliott zerknęła na jego zniesmaczoną minę i uznawszy, że nie będzie miała z niegożadnego pożytku, podniosła porzucone na plaży worki i wepchnęła zwierzę dojednego z nich.- To danie główne - oświadczyła.- Teraz.- Tylko nie mów, że chcesz złapać jeszcze jedno takie paskudztwo - błagał ją Chesterpiskliwym głosem, jakby za chwilę miał wpaść w histerię.- Nie, to raczej nie wchodzi w grę - odparła.- Nocne kraby są bardzo rzadkie, a tylkomłode ospbniki podpływają tak blisko brzegu.Mieliśmy dużo szczęścia.- O tak, bardzo dużo - mruknął Chester, wstając w końcu i otrzepując się z piasku.472TUNELE.GABIEJStworzenie poruszało nimi zawzięcie, jakby próbowało płynąć w powietrzu.Naszczycie głowy znajdowało się dwoje wielkich oczu o złożonej budowie, zaś podspodem dwa wyrostki zakończone kolcami, które wykręcały się teraz i chciałydosięgnąć Elliott.Z największym trudem utrzymując szamoczące się zwierzę wdłoniach, dziewczyna obróciła się w miejscu i ruszyła biegiem ku plaży.Chester,zaskoczony, próbował zejść jej z drogi i runął jak długi na piasek.- Boże jedyny! - wykrzyknął.- Co to jest?!Elliott wzięła szeroki zamach i uderzyła zdobyczą o skałę.Chester nie wiedział, czyją zabiła czy tylko ogłuszyła, wydawało mu się jednak, że ona się wciąż porusza,choć bardzo wolno.Dziewczyna przekręciła zwierzę na grzbiet, a Chester zobaczył wcałej okazałości kolczaste wyrostki i okrągły otwór gębowy najeżony dziesiątkamimaleńkich zębów ostrych jak igła.- Mówią o nich  nocne kraby".Bardzo smaczne.Chester przełknął z trudem ślinę,jakby za moment miałzwymiotować z obrzydzenia.- Dla mnie wygląda jak olbrzymi, paskudny rybik - jęknął, nie podnosząc się zpiasku. Elliott zerknęła na jego zniesmaczoną minę i uznawszy, że nie będzie miała z niegożadnego pożytku, podniosła porzucone na plaży worki i wepchnęła zwierzę dojednego z nich.- To danie główne - oświadczyła.- Teraz.- Tylko nie mów, że chcesz złapać jeszcze jedno takie paskudztwo - błagał ją Chesterpiskliwym głosem, jakby za chwilę miał wpaść w histerię.- Nie, to raczej nie wchodzi w grę - odparła [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki