[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Teraz albo nigdy!  pomyślał Wilk.Dziwna jakaś a nieznana bojazń ścisnęła mu serce.Jakoż chwilabyła dlań ważna:  od paru słów zawisła jego przyszłość.Usiłował przemówić.i nie mógł, brakło mu słów jak temu, copierwszy raz prosi o pożyczenie pieniędzy.Nowicjusz! Co pan taki poważny dziś, nawet smutny?  spytała Lucy. Jam tylko szczęśliwy.Nowy uścisk dłoni dodany był jako komentarz dla stron obojga. Czy znalazł pan kwiat paproci, czy czterolistną koniczynę? O! mój kwiat stokroć piękniejszy! Głos panu drży.Gdzież pana szczęście? Przy mnie. Nikt nas nie słyszy.mów pan. Moje szczęście od pani zależy. Ode mnie? Tak! Uściśnij mi mocniej rękę.ode mnie? Kocham.Pochylili się ku sobie młodzi, jakby dwa kłosy; niby szmer poca-łunku przeleciał przez powietrze.Wilk nagle pobladł, wyprostował się na całą wysokość i odkryłgłowę. Lucy! podaj mi rękę na zawsze, bądz żoną moją. Co?W Wilka niby piorun nagle uderzył.Lucy stała od niego na czte-ry kroki; gniew i zadziwienie malowały się na jej twarzy.49 Henryk Sienkiewicz Panie Wilk! Pani!. Panie Wilk! nie zapominaj, do kogo mówisz! Przez Boga żywego? co to znaczy?Panna Lucy odchodziła od siebie z oburzenia. To znaczy, żeś pan postąpił ze mną niegodnie, nieuczciwie,nieszlachetnie, żeś pan nadużył mego zaufania, że to obraża mnie!Fale krwi uderzyły na twarz Wilka; zamiast odpowiedzi chwyciłza cugle konia Lucy. Puść mnie pan, lub zawołam papy! Wołaj! Musisz mnie wysłuchać! Przy wszystkich i w imięwszystkich pocałunków pytam raz jeszcze, co znaczą twoje słowa?Wilk trząsł się febrycznie, a oczy jego rzucały błyskawice.PannaLucy naprawdę przelękła się teraz pogróżki; wszak to ona pierwszarzuciła się ongi na piersi Wilka. Czego pan chcesz ode mnie? Wyjaśnienia, coś pani myślała, zezwalając na uściski i poca-łunki? czyś się bawiła ze mną? czy rozumiałaś do czego to prowa-dzi? czy rozumiesz dziś, że to obowiązuje?  Czy brak ci serca, czyrozumu? Boże!. Mów! bo przy wszystkich o to pytać będę! A czy ja co winna!.Jaż się tak nudziłam w Chłodnicy!.Wilk już nie pytał więcej: zrozumiał wszystko.Nudziła się bie-daczka w Chłodnicy, zatem pour passer le temps115 wymyśliła sobiezabawkę.Przy tym miała lat dwadzieścia, więc nerwy jej nadałyzabawie koloryt może zbyt ciepły.Gdyby miała lat z osiem, a Wilk zdziesięć, nazywałoby to się zabawą w męża i żonę.Ale w tym wieku,w którym byli, już się w męża i żonę nikt nie bawi.Bawią się za to w115 (franc.) dla zabicia czasu.50 Nikt nie jest prorokiem między swymi.inną grę (bardzo zabawną) kochanka i kochankę  czasem mówiątakże  w miłość.Ale to jest tylko zabawa i nic więcej.Wilk brał jąnadto serio.Cóż Lucy o niej myślała? Myślała, że Wilk jest pięknym męż-czyzną, a czuła, że wzburzone nerwy dobrze koją się pocałunkami.Temu, kto by chciał cokolwiek jej zarzucić, można by odpowiedzieć,że postępowała z dobrą wiarą; a że tam Wilk mógł przypłacić zbytdrogo, nie przyszło jej na myśl.Przecież rodzona matka nazywała jąnaiwną.Ale pani Chłodno nie zupełniemyliła się, licząc na rozsądek i dobre wychowanie córki.Lucycofnęła się przed mezaliansem.116A tu, czytelniku, maleńkie wyznanie na korzyść naszych salonów.Ile tam pocałunków przemknie się po obsypanych ryżową mączkąobliczach  nie nasza rzecz! mezaliansów jednak nie widzimy.Innarzecz powiedzieć komuś:  kochajmy się, póki będziemy mogli.Za to potem, gdy czas przeminie, mówi się: Ja cię wiecznie będę.wspominać,Ale twoją być nie mogę.Opinia publiczna jest światłem; kogo oczy bolą, sprawia sobieumbrelkę117  męża.Wielu młodzieńczych gier by nie bywało, gdy-by nie nerwy  te nieszczęśliwe nerwy! Wszystko to jednak dobredla nas; Wilkowi chyba na to się przydało że:.na pocieszenieSłodką mu zostawiono rzecz bo doświadczenie.Puścił konia Lucy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki