[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Wiesz, kto to taki? Nasz przesławny kongresman Dilbeck!Patrząc na zdjęcie, Erin pomyślała: Cudownie.Takie już mojeszczęście. To był wariat  oznajmiła. Szajbnięty pijaczek.Garcia z entuzjazmem pokiwał głową. Czy dostrzegasz już sens w tym wszystkim? Twój mały kumpelJerry był świadkiem napaści, rozpoznał Dilbecka na scenie i postarałsię wykorzystać tę sprzyjającą okoliczność.Ze wszystkich możliwościszantażu wybrał jednak najmniej egoistyczną  chciał ci pomóc od-zyskać dziecko.Erin nie mogła oderwać wzroku od fotografii Dilbecka  przyle-piony uśmiech, zadowolone z siebie spojrzenie.Nie wyglądał takdystyngowanie, gdy walił Paula Gubera w głowę. Sukinsyn  rzuciła.Al Garcia oczekiwał, że Shad potwierdzi tożsamość pijanego lu-bieżnika.Ale się nie doczekał. Coś pan kojarzy?  zapytał. Nie  odparł bramkarz.Będzie musiał jak najszybciej skon-sultować się z Mordecaiem.Wmieszanie się w sprawę policji mogłospieprzyć plan adwokata i poważnie zaszkodzić emeryturze Shada.168 Sierżant wybrał fotografię Erba Crandalla. A co z nim?Brwi Shada zbiegły się nad nosem. Nie jestem pewien. A ja tak  wtrąciła się Erin. To jest ten, który miał rewol-wer. Bardzo możliwe  oświadczył Garcia. Pan Crandall ma po-zwolenie na broń.On, a także siedemdziesiąt pięć tysięcy innych wy-bitnych obywateli Florydy.Shad zapytał, czy Crandall jest zawodowym ochroniarzem.Detek-tyw wyjaśnił, że jego oficjalny tytuł brzmi  kierownik sekretariatuczłonka Kongresu Dilbecka. Czyli niańka  dodał, stukając pal-cem w poważną twarz Crandalla. A także, krążą plotki, inkasent.Ale to nas niezbyt interesuje.Garcia przepytał Erin również o pozostałe fotografie  kolekcjępomocników i kumpli Davida Dilbecka, lecz żaden z nich nie wydałjej się znajomy. A więc nasz scenariusz wygląda, jak następuje  podsumowałsierżant, składając dłonie. Pani Grant zdecydowanie zidentyfiko-wała kongresmana Dilbecka i pana Crandalla jako osoby, które znaj-dowały się w  %7łwawym Bobrze w nocy szóstego września.Rozpo-znała także kongresmana jako człowieka, który wskoczył na scenę izaatakował innego gościa.Napaść zakończyła się, gdy pan Crandallwydobył broń i wyprowadził pana Dilbecka z klubu.Czy tak? Tak  potwierdziła Erin.Zerknęła podejrzliwie na Shada, któ-ry z zakłopotaniem wiercił się w krześle.Martwiło go, że musi migaćsię przed Erin.Gdyby ona i gliniarz wiedzieli o tej obciążającej foto-grafii, którą dysponował Mordecai! Nie ma sprawy, panie Shad  rzekł Garcia. Jeżeli pan niepamięta, to pan nie pamięta.Proszę tylko, żeby pan o tym pomyślał. Widuję takich dupków co noc.Zaczynają już wyglądać tak sa-mo. Chryste, dobrze wiem, co pan chce powiedzieć.Erin, czymógłbym prosić o dietetyczną colę? Ona nie jest kelnerką  zaprotestował bramkarz. Bardzo przepraszam, ma pan rację.Sam sobie przyniosę.169 Garcia podnosił się, lecz Erin powstrzymała go gestem dłoni. I tak muszę się przebrać.Kiedy będę wracała, przyniosę trzy.Gdy dziewczyna skierowała się do garderoby, Shad zaczął się wy-cofywać z loży.Sierżant złapał go za łokieć i polecił, żeby siedziałspokojnie.Nie był pewien, czy wykidajłę jego rozkaz rozbawił, czyoszołomił.Detektyw pochylił się ku niemu. Posłuchaj pan, panie kierowniku sali.Nie wiem, co jest grane,i dlaczego pańska pamięć nagle zrobiła się taka gówniana.To pańskiinteres i z całą pewnością nie jesteś mi pan ni cholery dłużny.Alewiem, że obchodzi pana ta ładna dama, prawda?Na pulsującym karku Shada wystąpiły żyły. Oto umowa  oznajmił Garcia. Dziewczyna wplątała się wszantaż.Nie ze swojej winy  po prostu jakiś zwariowany z miłościklient usiłował grać bohatera i próbował zwrócić jej córkę.Zna panpana Darrella Granta, zgadza się?Shad ledwo dostrzegalnie skinął głową. Ha! Pańska pamięć poprawia się z każdą sekundą. Detek-tyw roześmiał się serdecznie. W każdym razie wielbiciel Erinwpadł na pomysł, żeby przycisnąć kongresmana i zmusić go dowpłynięcia na sędziego prowadzącego sprawę rozwodową.Damaodzyskuje córeczkę, klient awansuje na sir Galahada.Kłopot jednakpolega na tym, że ktoś go załatwił pierwszy, i dlatego tutaj siedzę. Erin ma kłopoty? Możliwe  przytaknął detektyw. Jest rok wyborów, a to nienajlepsza pora na seksualne skandale.Mogą sobie pomyśleć: Do dia-bła, kogo obchodzi martwa striptizerka? Nie jest striptizerką.Ona tańczy. Rzecz w tym, że nie chce pan przecież, by zginęła.Ja również.Jest miła, ciężko pracuje, kocha swoje dziecko i tak dalej.A więc je-żeli coś ważnego zaświta w tym pańskim niewiarygodnym czerepie,niech pan zadzwoni. Garcia złożył fotografie i wsunął je do kiesze-ni. A jeżeli jeszcze się pan nie zorientował  dorzucił  oświad-czam, że potrzebuję każdej dostępnej pomocy.Shad siedział z kamienną twarzą, lecz w jego wnętrzu aż się ko-tłowało.Potrafił świetnie ocenić gliniarzy i wiedział, że ten tutaj nie170 jest wciskaczem kitu.Erin mogła być w prawdziwym niebezpieczeń-stwie i to z jakiego powodu  polityki? Ta kobieta była tancerką, nalitość boską.I jedyne, czego chciała od życia, to odzyskać swoją có-reczkę.Wszystko jest jednym wariactwem.Zwiat oszalał.Shad czuł wpiersi dziwną gorączkę.Garcia wstał i położył na stoliku pięciodolarowy banknot. Wypij pan moją colę  rzekł. Wygląda pan na spragnione-go. 15.Kongresman Dilbeck ocknął się pod wpływem ostrego zapachuwody kolońskiej Malcolma Moldowsky'ego i usiadł, kaszląc gwałtow-nie.Przy jego łóżku stali Moldy i Erb Crandall.Miny mieli surowe ibez cienia współczucia.Wygłoszone przez Moldowsky'ego słowa powitania tylko potwier-dziły jego nastrój. Dzień dobry, kapuściany łbie. Cześć, Malcolmie. Erb powiedział mi o twoim wieczorku. Bardzo mi przykro, Malcolmie.Dałem się ponieść. Wiesz, co powinniśmy zrobić.Nauczyć cię twórczego onani-zmu.Może przynajmniej wtedy nie napastowałbyś kobiet. Może przydałyby się te nadmuchiwane lalki  dodał Crandall. Można je zamówić w pełnym wyborze, we wszystkich kształtach ikolorach.Dilbeck miał wrażenie, że cały świat wiruje, i powoli opuścił pul-sującą z bólu głowę na poduszki.Z ulgą skonstatował, że znajduje sięwe własnej sypialni, nie zaś w szpitalu [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki