[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wszystko byÅ‚o caÅ‚kowicie zdrowe i normalne.- WrÄ™czyÅ‚Bernardowi przepustkÄ™.- Doprawdy nie wiem, dlaczego nudziÅ‚em pana tÄ… trywialnÄ…opowiastkÄ….- WÅ›ciekÅ‚y na siebie, że wyjawiÅ‚ tak kompromitujÄ…cy sekret, swÄ… zÅ‚ość skierowaÅ‚na Bernarda.Spojrzenie miaÅ‚ teraz prawdziwie zÅ‚owieszcze.- ChciaÅ‚bym skorzystać z okazji- powiedziaÅ‚ - by oÅ›wiadczyć panu, panie Marks, że bardzo jestem niezadowolony zdoniesieÅ„ o pana zachowaniu poza miejscem pracy.Powie pan, że to nie mój interes.Ajednak nie.Zależy mi na dobrym imieniu OÅ›rodka.Moi pracownicy muszÄ… być pozawszelkim podejrzeniem, zwÅ‚aszcza z kast wyższych.Alfy sÄ… tak warunkowane, że niepotrzebujÄ… siÄ™ zmuszać do bycia dziećmi w sferze uczuć.Tym bardziej jednak muszÄ… dbać oswojÄ… postawÄ™.DzieciÄ™ctwo jest ich obowiÄ…zkiem, nawet wbrew wÅ‚asnym skÅ‚onnoÅ›ciom.AwiÄ™c, panie Marks, uczciwie pana ostrzegam.- GÅ‚os dyrektora drżaÅ‚ oburzeniem, teraz już wpeÅ‚ni uzasadnionym i bezosobowym, stanowiÄ…cym wyraz niezadowolenia SpoÅ‚eczeÅ„stwasamego.- JeÅ›li jeszcze raz usÅ‚yszÄ™ o jakimkolwiek przekraczaniu norm dzieciÄ™cejprzyzwoitoÅ›ci, poproszÄ™, by pana przeniesiono do jakiegoÅ› podoÅ›rodka, najlepiej do Islandii.Do widzenia.- I obróciwszy siÄ™ w krzeÅ›le, wziÄ…Å‚ pióro i zaczÄ…Å‚ pisać. To go nauczy porzÄ…dku , powiedziaÅ‚ sobie w duchu.MyliÅ‚ siÄ™ jednak.Bernard bowiemopuÅ›ciÅ‚ gabinet z dumÄ…; gdy zamykaÅ‚ za sobÄ… drzwi, porwaÅ‚a go szalona radość, że oto stajesamotnie przeciw przyjÄ™temu porzÄ…dkowi rzeczy; oszaÅ‚amiaÅ‚o go poczucie wÅ‚asnegoznaczenia i wÅ‚asnej ważnoÅ›ci.Nawet myÅ›l o karze go nie przejęła, stanowiÄ…c moment raczejpobudzajÄ…cy niż przygnÄ™biajÄ…cy.Czul siÄ™ wystarczajÄ…co silny, by zwyciężyć poniżenie,wystarczajÄ…co silny, by stawić czoÅ‚o nawet Islandii.A ta ufność we wÅ‚asne siÅ‚y byÅ‚a tymwiÄ™ksza, że ani przez moment nie przypuszczaÅ‚, by rzeczywiÅ›cie musiaÅ‚ czemuÅ› stawićczoÅ‚o.Nie przenosi siÄ™ ludzi za takie sprawy.Islandia to tylko grozba.Grozba nad wyrazpobudzajÄ…ca i ożywcza.IdÄ…c korytarzem pogwizdywaÅ‚ z radoÅ›ci.Sprawozdanie z rozmowy z dyrektorem RiW, jakie przedstawiÅ‚ tego wieczora, brzmiaÅ‚o57 bohatersko.- A potem - koÅ„czyÅ‚ opowieść - mówiÄ™ mu:  Idz pan do bezdennej przeszÅ‚oÅ›ci , i wychodzÄ™.No i tyle.- SpojrzaÅ‚ na Helmholtza Watsona oczekujÄ…c w nagrodÄ™ wyrazów współczucia,otuchy, uznania.Ale Helmholtz nie powiedziaÅ‚ ani sÅ‚owa.SiedziaÅ‚ milczÄ…c, wpatrzony wpodÅ‚ogÄ™.LubiÅ‚ Bernarda; wdziÄ™czny mu byÅ‚ za to, że jest jedynym z jego znajomych, z którym mógÅ‚rozmawiać o ważnych dla siebie sprawach.Pewnych rzeczy jednakże w Bernardzie nieznosiÅ‚.Na przykÅ‚ad te przechwaÅ‚ki.Na przemian z wybuchami obrzydliwego użalania siÄ™ nadsobÄ….I ten jego skandaliczny zwyczaj okazywania odwagi po fakcie, podczas gdy wczeÅ›niejtraciÅ‚ przytomność umysÅ‚u.Nie znosiÅ‚ tego wszystkiego - wÅ‚aÅ›nie z powodu sympatii doBernarda.Sekundy mijaÅ‚y.Helmholtz wpatrywaÅ‚ siÄ™ w podÅ‚ogÄ™.I nagle Bernard zarumieniÅ‚siÄ™ i odwróciÅ‚ gÅ‚owÄ™.58 §3Podróż odbyÅ‚a siÄ™ bez przygód.BÅ‚Ä™kitna Pacyficzna przyleciaÅ‚a do Nowego Orleanu dwie ipól minuty przed czasem, straciÅ‚a cztery minuty z powodu tornada w rejonie Teksasu, lecznatrafiÅ‚a na sprzyjajÄ…cy prÄ…d powietrzny na dziewięćdziesiÄ…tym piÄ…tym stopniu dÅ‚ugoÅ›cizachodniej i wylÄ…dowali w Santa Fe niecaÅ‚e czterdzieÅ›ci sekund po czasie.- CzterdzieÅ›ci sekund na sześć i pół godziny lotu.CaÅ‚kiem niezle - uznaÅ‚a Lenina.Tej nocy spali w Santa Fe.Hotel byÅ‚ znakomity - nieporównanie lepszy niż na przykÅ‚ad tenstraszny PaÅ‚ac Bory Polarnej, w którym Lenina tyle siÄ™ wycierpiaÅ‚a poprzedniego lata.Wkażdym pokoju skroplone powietrze, telewizja, aparaty do masażu, radio, gotujÄ…cy siÄ™roztwór kofeiny, gorÄ…ce Å›rodki antykoncepcyjne i osiem różnych rodzajów perfum.RoÅ›linymuzyczne w halu wydzielaÅ‚y muzykÄ™ syntetycznÄ…; niczego już do szczęścia nie brakowaÅ‚o.Wywieszona w windzie informacja podawaÅ‚a, że hotel dysponuje sześćdziesiÄ™cioma kortamido tenisa przesuwanego i że w parku można grać w golfa z przeszkodami i w golfaelektromagnetycznego.- Nie, to wszystko jest zbyt piÄ™kne - woÅ‚aÅ‚a Lenina.- WrÄ™cz chciaÅ‚abym tu zostać na dÅ‚użej.SześćdziesiÄ…t kortów do tenisa przesuwanego.- W rezerwacie nie bÄ™dzie ani jednego - oÅ›wiadczyÅ‚ ostrzegawczym tonem Bernard.- Iżadnych perfum, telewizji, nawet ciepÅ‚ej wody.JeÅ›li uważasz, że nie bÄ™dziesz mogÅ‚a tegoznieść, lepiej zostaÅ„ tu; dopóki nie wrócÄ™.Lenina byÅ‚a obrażona:- OczywiÅ›cie, że bÄ™dÄ™ mogÅ‚a.Ja tylko powiedziaÅ‚am, że tu jest piÄ™knie, bo.bo postÄ™p jestpiÄ™kny, prawda.- Pięćset powtórzeÅ„ raz na tydzieÅ„ w przedziale wieku trzynaÅ›cie do siedemnastu lat -znużonym gÅ‚osem powiedziaÅ‚ jakby do samego siebie Bernard.- MówiÄ™, że postÄ™p jest piÄ™kny [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki