[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.-Wiem, co jest w tych fiolkach.Przeprowadziłem mały eksperyment.- Eksperyment?- Widziałem, jak ten specyfik powoduje wzrost komórek, rozbudowuje je.Skapnąłemkroplę na nogę chrząszcza i ona ogromnie urosła.Mojemu ojcu zależy na zawartości tychfiolek, a teraz wiem, jak potężną moc ma ten środek.- Jak ten chłopak, który w zeszłym roku zdobył pierwszą nagrodę na piknikunaukowym.- Co takiego? Kto?- Nie pamiętam jego nazwiska.On zawsze wygrywał.- Arvin Weed?- Tak! Właśnie tak się nazywa.- Za co, u licha, Weed zdobył nagrodę?- Byłeś tam?- Chyba tak.Przypominam sobie mgliście, jak przechadzałem się z Hastingsem pośródstraganów.- Ja należałam do zespołu, który wynalazł środek do mycia przeznaczony dlawrażliwej skóry.- Urocze!- Nie traktuj mnie protekcjonalnie.- Przepraszam, nie chciałem.Ja nie wymyśliłem niczego na ten piknik, nawet wulkanuz sody oczyszczonej.- W każdym razie Arvin Weed udowodnił, że potrafi sprawić, by myszy ponownieczęściowo odrosła noga, którą straciła w pułapce.- %7łartujesz? - rzucił z niedowierzaniem.Po chwili jednak przypomniał sobie, że Hastings wygłosił wówczas jakąś sarkastycznąuwagę w rodzaju: Wspaniałe osiągnięcie, Weed.Odkryłeś nowy, fascynujący gatunekmyszy, która ma trzy i pół nogi.Arvin spiorunował go wzrokiem, a gdy Hastings się oddalił,chwycił Partridge a za ramię i powiedział, że powinien doceniać jego eksperyment, którymoże się przyczynić do uratowania wielu ludzi. Uratowania ludzi przed myszami mającymitrzy i pół nogi? - zripostował ironicznie Partridge.Teraz to wspomnienie nim wstrząsnęło.- Chryste - wyszeptał.- On już wtedy to rozgryzł! Kopuła zatem posiada już środek,który znajduje się w tych fiolkach.Kiedy ojciec kazał mnie śledzić do bunkra matki, chodziłomu o pozostałe dwie rzeczy - brakujący składnik i formułę określającą sposób ich połączenia.Był już o krok dalej.Miał jeden z trzech elementów potrzebnych, by odwrócić u siebie procesgwałtownego zwyrodnienia komórek i uratować się przed śmiercią.Nagle pojął, że to wyścig, w którym Willux wciąż prowadzi.Matka powiedziałaPartridge owi, że jego ojciec wiedział, iż w końcu dotkną go negatywne uboczne skutkipotęgowania funkcji mózgu, lecz był przekonany, że do tego czasu zdąży znalezć rozwiązanietego problemu, a wówczas będzie żył wiecznie.- A jeśli mój ojciec nigdy nie umrze? - wyjąkał teraz Partridge.- Wszyscy ojcowie umierają.Partridge pomyślał o grubej, czarnej, muskularnej nodze chrząszcza.- Mój ojciec nie jest taki jak inni.- Wyciągnął rękę i ujął dłoń Lydy.Dziewczynawydawała się zaskoczona tym nieoczekiwanym gestem.- Musimy obmyślić plan powrotu doKopuły i ogłoszenia tam prawdy o tym, co się dzieje.Wpatrzyła się w niego z lękiem oczami pełnymi łez.- Spokojnie, coś wymyślimy - zapewnił ją.- Sedge owi się nie udało - odparła.Przez lata ojciec pozwalał Partridge owi wierzyć, że jego starszy brat Sedge popełniłsamobójstwo.Lecz w istocie to właśnie ojciec zabił Sedge a, swego starszego syna.Ileż razyPartridge wyobrażał sobie brata wsadzającego sobie do ust lufę rewolweru! To było kłamstwowymyślone przez ojca.Teraz jednak Sedge naprawdę nie żyje. Partridge, to już koniec.Jesteś jednym z nas.Wróć do domu.Partridge a najbardziej mierził sposób, w jaki ojciec mu to powiedział - łagodnymgłosem, jakby go kochał, jakby w ogóle potrafił odczuwać miłość.Ale to się nigdy nieskończy.Partridge nie jest jednym z nich.I nie ma żadnego domu.- Ojciec mógł cię zabić - rzekła Lyda.- Wiesz o tym.Chłopiec skinął głową.- Tak, wiem.Jeden z Pyłów wyłonił się z ziemi tuż przy stopach Lydy tak nagle i gwałtownie, żegrunt się rozpękł, a dziewczyna zachwiała się i przewróciła.Wzmocniony kodowaniem wzrok Partridge a pozwolił mu ujrzeć sytuację zkrystaliczną wyrazistością.Gdy Pył rozwarł paszczę, chłopiec skoczył naprzód i w lociekopnął go w kamienisty łeb.Trzask pękającej czaszki sprawił mu satysfakcję.Lyda już wstała, ściskając w ręku dzidę.Pył utkwił teraz spojrzenie w Partridge u.- No, dalej, chodz tu! - ponaglił go chłopiec.Jego ciało wprost rwało się do walki.Serce waliło mu w piersi, a mięśnie miał napięte,gotowe do błyskawicznej akcji.Ale w tym momencie Matka Hestra krzyknęła ze szczytu wzgórza po drugiej stronieautostrady, przyciągając uwagę Pyła.Gdy odwrócił się ku niej, błyskawicznie wyszarpnęła zworka ogrodową strzałkę i cisnęła ją wprawnie, trafiając go z tej wielkiej odległości prosto wskroń.Stwór osunął się na ziemię.- Dlaczego to zrobiłaś? - zawołał Partridge.- Już go miałem!Lyda podeszła do Pyła - który zapadał się w grunt i mieszał z piaskiem - wyciągnęła zjego ciała strzałkę i wytarła ciemną krew w spódnicę.- Naprawdę pokonałbyś go?- Oczywiście.Potrząsnęła głową przecząco, jakby karciła Partridge a.- Sama bym sobie z nim poradziła.Chłopiec odetchnął głęboko.- Nic ci się nie stało?- Wszystko w porządku - odpowiedziała.Otrzepała pelerynę.W jej oczach widniało coś, czego Partridge nie potrafił rozpoznać.Matka Hestra przywołała ich gestem ręki, a kiedy się zbliżyli, Lyda krzyknęła do niej:- Jak daleko jeszcze?- Kilka kilometrów.Zachowajcie równy szyk.I żadnych rozmów.Szli w milczeniu przez kilka godzin, aż wreszcie dotarli do zrujnowanych budynkówwięziennych.Dwa z nich wciąż stały - ich stalowa konstrukcja i część fundamentów ocalały -lecz reszta obróciła się w gruzy.Naprzeciwko więzienia znajdowały się ruiny jakiejś fabryki.Zachował się jeden jej komin, ale pozostałe dwa strzaskane impetem eksplozji leżały na ziemijak zwalone drzewa.Matka Hestra przystanęła przy długiej, poszarpanej wyrwie w ziemi i stalowej płycieprzytwierdzonej do gruntu dwoma prymitywnymi zawiasami.Popatrzyła w dal na staloweszkielety budynków.Widocznie gdzieś tam na górze inna z Matek pełniła straż, gdyż MatkaHestra uniosła rękę i zdawała się czekać na jakiś sygnał.Partridge przyjrzał sięmetalowej konstrukcji, lecz nie dostrzegł żywej duszy.W końcu Matka Hestra chyba otrzymała znak, że wszystko w porządku, gdyżoznajmiła:- Jesteśmy na miejscu.Podniosła metalową klapę, zmagając się z porywami wiatru.Ukazał się wylotciemnego tunelu.- Co jest tam w dole? - zapytała Lyda.- Pociąg metra - wyjaśniła Matka Hestra.- Odnalazłyśmy go, śledząc trasy torówbiegnących ku przedmieściom.Podczas Wybuchu tunele zapadły się głębiej.Partridge wyobraził sobie wagony przywalone zwałami ziemi tworzącymi towybrzuszenie.Matka Hestra mówiła dalej:- Odkryłyśmy, czym jest ta długa szczelina w gruncie, kiedy ją zobaczyłyśmy izaczęłyśmy kopać.- Czy nie było tam uwięzionych ludzi? - spytała Lyda, zaglądając do ukośnej jamy.- Kiedy ich znalazłyśmy, od dawna już nie żyli.Urządziłyśmy im stosowne pochówki.Nasza Dobra Matka pragnęła ich uhonorować, gdyż ofiarowali nam coś, czegopotrzebowałyśmy.Na Martwych Ziemiach to prawdziwy dar.Często trzeba głęboko się doniego dokopywać.Lyda wpełzła do otworu.Partridge tak bardzo się do tego nie palił.Ludzie, którzy niezginęli od impetu eksplozji, zostali tam pogrzebani żywcem.Zerknął na Matkę Hestrę.- Panie przodem.Przecząco potrząsnęła głową.- Ty idz pierwszy.Opadł na kolana; grunt był zimny i twardy.Matka Hestra podążyła za chłopakiem izatrzasnęła klapę.W tunelu zapadła nieprzenikniona ciemność.Potem nagle jego drugi koniec oświetlił jaskrawy blask.Pojawiła się twarz Lydyskąpana w złocistym świetle
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Linki
- Indeks
- Bruce Lansky [Girls to the Rescue 02] Girls to the Rescue Book 2 (pdf)
- Warren Adler Wojna państwa Rose 02 Dzieci państwa Rose
- Coulter Catherine Gwiazda 02 Dzika gwiazda
- Kallysten [Blurred Trilogy 02 Blurred Bloodlines (pdf)
- § Trigiani Adriana Pula szczęcia 02 Pula marzeń
- Anne Stuart Czarny lód 02 Zimny jak lód
- Reynard Sylvain Piekło Gabriela 02 Ekstaza Gabriela
- Broadrick Annette Bracia z Teksasu 02 Zaloty po teksasku
- Bidwell George Michał i Pat 02 Synowie Pat
- Dodd Christina Wybrańcy ciemnoci 02 Dotyk ciemnoci(1)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- mentosik95.opx.pl