[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Trzeba by być już naprawdę uzależnionym, żebychcieć czegoś stamtąd, zresztą co tydzień przeprowadzamy inwentaryzację.Na razie wystarczy  pomyślał.Miała już dość jak na jeden dzień. Dobry ten kurczak  zauważył i ugryzł następny kęs. Tak, bardzo. Chcesz następne piwo? Nie.Wstał i nalał dwie duże szklanki wody. Byłeś dobrym gliną?  zapytała. Radziłem sobie. Dlaczego odszedłeś? I nie mów mi, żebym nie mieszała się w twojesprawy, skoro włazisz z butami w moje. Potrzebowałem zmiany. Zastanawiał się przez chwilę, a potempostanowił jej powiedzieć. W moim oddziale była kobieta.Dory.Dobrapolicjantka, dobry kumpel.Kumpel  powtórzył. Nic poza tym między nami201RLT nie było.Po pierwsze, miała męża, a po drugie, nie ciągnęło nas do siebie.Alekiedy w jej małżeństwie zaczęło się psuć, mąż ubzdurał sobie, że coś nas łączy.Zamilkł na chwilę, a ponieważ nic nie powiedziała, ciągnął: Pracowaliśmy nad jakąś sprawą i któregoś wieczoru po robocieposzliśmy razem coś zjeść, żeby ją obgadać.Chyba nas obserwował, czekał naodpowiedni moment.Nie spodziewałem się tego  wyznał cicho. Nie miałempojęcia, że jest aż tak zle.Nawet mnie nigdy tego nie powiedziała. Co się stało? Wyszedł zza rogu i zaczął strzelać.Upadła od razu, na mnie.Możeuratowała mi życie, bo częściowo mnie zasłoniła.Dostałem w bok, nicpoważnego.Kula weszła i wyszła. Postrzelony? Byłeś postrzelony? Nic poważnego, zaledwie draśnięcie. Nie lekceważył tego.Nie, nigdynie lekceważył.Kilka cali dalej, i byłoby po nim. Pociągnęła mnie za sobą.Ludzie krzyczeli, rozbiegli się, szukalischronienia.Posypało się szkło.Jedna kula trafiła w okno restauracji.Pamiętam ten dzwięk, kiedy pociski trafiały w szkło.Wyjąłem broń.Zrobiłemto, upadając razem z Dory.Już nie żyła, ale on wciąż do niej strzelał.Wypaliłem do niego pięć razy.Spojrzał na Lil i zobaczyła, że jego oczy są nie tylko lodowato niebieskie,ale też mają lodowaty wyraz.Pomyślała: to się w nim zmieniło.Ten wypadekgo naznaczył bardziej niż cokolwiek innego. Pamiętam każdy z tych razów.Dwie kule dostał w pierś, gdy padałem,kolejne w prawe biodro, w nogę, w brzuch, gdy już leżałem na chodniku.Trwało to niespełna trzydzieści sekund.Jakiś dupek nagrał wszystko nakomórkę.202RLT A wtedy wydawało się, że znacznie dłużej, całe wieki.I dokonanytrzęsącą się ręką zapis wideo nie uchwycił tego, jak na jego piersi drgało ciałoDory ani jak czuł na swoich palcach jej krew. Opróżnił cały magazynek.Dwie kule strzaskały szybę, jedna trafiłamnie.Resztę władował w nią.Urwał i napił się wody. Więc potrzebowałem zmiany.Serce przepełniał jej ból, gdy położyła mu rękę na dłoni.Widziaławszystko w wyobrazni bardzo wyraznie.Słyszała to  strzały, krzyki, brzękroztrzaskanego szkła. Twoi dziadkowie nie wiedzą o tym.Nigdy nic nie mówili, więc niewiedzą. Nie.Nie byłem aż tak poważnie ranny.Opatrzono mnie i wypuszczonodo domu.Kilka szwów.Dziadkowie nie znali Dory, więc po co miałbym immówić? To była czysta sprawa.Dory leżała martwa na chodniku, byliświadkowie, nagranie tego dupka.Nie miałem w związku z tym żadnychkłopotów.Ale nie mogłem być dłużej gliną, nie mogłem pracować w tamtymoddziale, nie dałbym rady.Poza tym  wzruszył ramionami  działającprywatnie, można zarobić więcej.To ona kiedyś powiedziała coś takiego, prawda? Bezmyślnie, beztrosko,kiedy zobaczyła go po powrocie.%7łałowała bardzo, że nie może tego cofnąć. Miałeś kogoś? Kiedy to się stało, miałeś kogoś, kto byłby przy tobie? Nie potrzebowałem nikogo przez jakiś czas.Rozumiała to, więc skinęła głową w milczeniu.Obrócił rękę i spletlipalce. A pózniej, gdy potrzebowałem, pomyślałem, że zadzwonię do ciebie.203RLT Ręka jej drgnęła. Powinieneś był to zrobić. Może. %7ładne  może", Coop.Wysłuchałabym cię.Przyjechałabym do NowegoJorku, gdybyś tego potrzebował albo chciał. Uhm.Myślę, że dlatego nie zadzwoniłem. Jaki to ma sens?  zapytała. Jeśli chodzi o nas, jest dużo sprzeczności i nielogiczności. Lekkopogładził kciukiem wewnętrzną stronę jej nadgarstka. Myślałem o tym, żebyzostać tu na noc, zaciągnąć cię do łóżka. Nie udałoby ci się. Oboje wiemy, że by się udało. Ujął ją mocniej za rękę, aż na niegospojrzała. I zrobię to prędzej czy pózniej.Ale dziś wieczór nie pora na to.Apora jest ważna.Opuściły ją wszelkie ciepłe uczucia dla niego. Nie jestem tu dla twojej wygody, Cooper. Z tobą w ogóle nie jest wygodnie, Lil. Uniósł drugą rękę i położył jejna karku.I jego usta, gorące, zdesperowane, znajome, przywary do jej ust.Przez tę krótką chwilę, gdy ją obejmował, stoczyły w niej ostrą walkęlęk, tęsknota, pożądanie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki