[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Grendelzwraca się z powrotem w stronę, z której dochodzą męskie głosy,po czym rusza szybko przez wrzosowiska w kierunku Heorotu.- Czy nikt nie zna \adnej innej piosenki? - pyta Hondshew,\ałując, \e nie uło\ył jeszcze kilku zwrotek.Siedzi na ławie wraz zinnymi77Gotami i chocia\ śpiew w końcu ustał, wszyscy nadal waląpięściami i pustymi kielichami o blat stołu, czyniąc niemo\liwyharmider.- Ja-ja-jak on mo-mo\e przy ty-tym spać? - dziwi się Olaf,wskazując ruchem głowy Beowulfa.- Nie wydaje mi się, \eby naprawdę spał - mówi szeptemHondshew.- Zapytaj go i sam się przekonaj? - proponuje Wiglaf, przesta-jąc walić kielichem o stół.- Nie śpiewacie - mamrocze Beowulf.- Nie przypominam so-bie, bym się skar\ył, \e mam ju\ dosyć waszych słodkich głosów.- Prześpiewaliśmy ju\ wszystko trzy razy - mówi Hondshew -Mo\e temu całemu Grendelowi gockie śpiewy nie przeszkadzająa\ tak bardzo jak duńskie?- A ty nie znasz przypadkiem jakiejś ballady? - pyta Afvaldra,na którego wszyscy mówią Afi.- Ani jednej.- Afi wzrusza kościstymi ramionami, nie przesta-jąc grzmocić pięścią o stół.- Pewnie ci się pomyliło zGunnlaugrem.Staruszek Laugi, ten to miał płuca! Słychać go byłood Bornholmu po Faróstrait, kiedy go naszła wena.Pamiętam,kiedyś.- Szkoda, \e stary dureń utopił się zeszłej zimy w Islandii -wzdycha Hondshew.- Ano szkoda.- Afi równie\ wzdycha.- Beowulf, coś mi się zdaje, \e tego bydlaka to nie bierze - od-zywa się Wiglaf.- Mo\e.- Dlatego \e nie śpiewacie - wpada mu w słowo Beowulf, niezadając sobie trudu, \eby otworzyć oczy.- Ja ju\ ochrypłem - mówi Hondshew.- A jeśli Wiglaf ma ra-cję? Jeśli Grendel postanowił sobie tym razem odpuścić? Siedzimytu i wyjemy jak stado napalonych wilczyc, robiąc z siebie komplet-nych durniów.- Cicho! - przerywa mu Beowulf, otwierając oczy.- Idzie.- Co takiego? Nic nie słyszę.- mówi Hondshew, ale w tej sa-mej chwili potę\nymi drzwiami Heorotu wstrząsa ogłuszający huk.Przez długą chwilę \aden z Gotów się nie porusza.Słychać jedynietrzask ognia i świst wiatru.Wszyscy wpatrują się w drzwi, Wiglafsięga do miecza.78- Jest tutaj - mówi szeptem Beowulf.- Wyciągnijcie broń.Alenieruchoma cisza trwa nadal, tylko ogień trzaska w palenisku.- Na co on czeka, u diabla? - szepce HondshewWtedy następują trzy kolejne uderzenia.Aup! Aup! Aup! Prochosypuje się z krokwi, łańcuchy grzechoczą.- G-G-Grendel pu-puka - mówi Olaf i wzbudza chwilową, ner-wową wesołość.Beowulf siedzi wyprostowany, wpatruje się z napięciem wdrzwi.Cały jego świat skurczył się do tej masy drewna i \elaza.- Ej, to nie potwór - parska Hondshew, podnosząc się na nogii wyciągając z przewieszonej przez plecy pochwy swój ogromnymiecz.- To musi być moja Yrsa! Chce, \ebym skosztował jej słod-kich owoców!Rycerze znów się śmieją, tym razem odwa\niej.Hondshewskłada im ukłon, po czym chwiejnym krokiem rusza do drzwi.- Hondshew - rzuca w jego stronę Beowulf, podnosząc się najedno kolano.- To mo\e nie być najlepszy pomysł.- Sami się przekonacie.Cierpliwości, ślicznotko! - woła Hond-shew przez drzwi.- Daj biednemu wojakowi chwilę, \eby mógłznalezć swój orę\!Wiglaf stoi z wyciągniętym mieczem, zerkając niespokojnie tona Beowulfa, to na drzwi.- Hondshew, nie.- Ty pijany idioto! - mruczy Beowulf.- Nie, wy jej nie znacie tak dobrze jak ja! - Hondshew chicho-cze, po czym stuka trzykrotnie w drzwi.- To jest dopiero demon,mówię wam.Rodzona córeczka Lokiego, idę o zakład.Słyszyszmnie, śliweczko? Dojrzałaś do repety? - woła, przykładając uchodo drzwi.Zmiech cichnie, sala znów zamiera w milczeniu i bezruchu.Podrugiej stronie drzwi daje się słyszeć cichy chrobot i nagle drewnozaczyna skrzypieć i pękać z trzaskiem, zawiasy jęczą, całośćwybrzusza się z wolna do środka pod wpływem jakiejś tytanicznejsiły napierającej od zewnątrz.Beowulf ma właśnie rozkazać, \eby Hondshew się cofnął,kiedy potę\na sztaba pęka nagle niczym gałązka.Grad ostrychdrzazg79\elaznych odłamków spada na salę, Hondshew zostaje wyrzuconyw powietrze, przelatuje nad głową Beowulfa i zwala się napodłogę na drugim końcu sali.Nie wiadomo, czy \yje
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Linki
- Indeks
- Diaczenko Marina i Siergiej Tułacze 04 Awanturnik
- choroba
- Chris Moriarty [Spin 01] Spin State (v5.0) (epub)
- Milosna szarlotka Justyna Szymanska
- Alcott Louisa May Małe kobietki 01 Małe kobietki
- Robbins Anthony ObudÂź w sobie Olbrzyma by www.nlp.end.pl
- Spotkanie na Montmartre Gustaw Gorecki, Alojzy Nowicki
- Gwiazdozbior Marta Zaborowska
- Malpas Jodi Ellen Ten Mężczyzna 5 Jego Wyznania (2)
- neomerkantylizm opis
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- nela2809.opx.pl