[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Teraz Beth - powiedziała Amy marząc o tym, by ju\ nadeszła jej kolej, ale gotowa nanią poczekać.- Tak niewiele z niej zostało, boję się mówić z obawy, \e zupełnie zniknie, chocia\ niejest ju\ tak nieśmiała jak dawniej - zaczął pogodnie ojciec, ale wspominając jak niewielebrakowało, by ją rzeczywiście stracił objął ją mocniej, mówiąc czule z policzkiem przy jejpoliczku: - Jesteś tu z nami, cała i zdrowa, moja Beth i będę się starał, \eby tak było, z Bo\ąpomocą.Po chwili ciszy spojrzał w dół na Amy, która siedziała u jego stóp na małym stołeczku ipowiedział głaszcząc jej lśniące włosy:- Zauwa\yłem, \e Amy wzięła dziś przy kolacji kawałek nó\ki z kością, całe popołudniebiegała wykonując polecenia matki, ustąpiła Meg miejsca wieczorem i usługiwała wszystkimcierpliwie i w dobrym humorze.Zauwa\yłem te\, \e nie złości się ju\ tyle, nie zerka tak częstodo lustra i nawet nie wspomniała o bardzo ładnym pierścionku, który nosi, tote\ wyciągnąłemwniosek, \e nauczyła się myśleć więcej o innych, a mniej o sobie i postanowiła spróbować ulepićswój charakter równie troskliwie jak lepi z gliny swoje małe figurki.Cieszy mnie to, bo chocia\byłbym niezwykle dumny z wyrzezbionego przez nią wspaniałego pomnika, ale będęnieskończenie bardziej dumny z godnej miłości córki, obdarzonej talentem czynienia \yciapiękniejszym dla siebie i dla innych.- O czym myślisz, Beth? - zapytała Jo, kiedy Amy podziękowała ojcu i opowiedziała opierścionku.- Przeczytałam dziś w Postępie Pielgrzymów o tym, jak po wielu kłopotach Krystian iUfny przychodzą nad piękną zieloną łąkę, gdzie przez cały rok kwitną lilie i tam szczęśliwieodpoczywają, tak jak my teraz, zanim ruszą do celu swojej podró\y - odpowiedziała Beth idodała, zeskakując z ojcowskich kolan i podchodząc powoli do pianina: - Teraz czas naśpiewanie i chcę zająć moje stare miejsce.Spróbuję zaśpiewać piosenkę pastuszka, którą słyszelipielgrzymi.Uło\yłam dla ojca melodię, bo tak bardzo lubi ten wiersz.I siadając przy ukochanym małym pianinie, Beth delikatnie dotknęła klawiszy i słodkimgłosem, którego myśleli, \e ju\ nigdy nie usłyszą, zaśpiewała niezwykły hymn, który szczególniedo niej pasował:Kto w dole, upadek mu niestraszny, Kto nisko, dumy się nie lęka; Kto skromny jest, tenbędzie miał zawsze W Bogu swojego przewodnika.Zadowalam się tym, co mi dane, Małe czydu\e jest me mienie; Panie! nagrody większej nie pragnę, Gdy Ty dasz mi swoje zbawienie.Pełne tobołki są wszak cię\arem, Dla idących w drogę pielgrzymów; Mieć tu niewiele, zaśrozkosz potem, Najlepsze od wielu jest wieków!ROZDZIAA 23Ciotka March przesądza sprawę Niczym pszczoły rojące się za swoją królową matka icórki krą\yły następnego dnia wokół pana Marcha, zaniedbując wszystko inne, byle tylkonapatrzeć się, usłu\yć czy przysłuchać nowemu rekonwalescentowi, który był na najlepszejdrodze do śmierci z nadmiaru opieki.Kiedy tak siedział podparty w wielkim fotelu ustawionymobok sofy Beth, otoczony pozostałymi dziewczynkami i Hanną, która co chwilę wtykała głowę,\eby rzucić oko na kochanego pana , zdawało się, \e niczego im nie brak do całkowitegoszczęścia.Czegoś jednak było brak i starsi odczuwali to, choć nikt się nie przyznawał.PaństwoMarch wymieniali niespokojne spojrzenia, gdy wzrok ich podą\ał za Meg; Jo miała nagłe atakipowagi oraz widziano, jak wygra\ała pięścią parasolowi pan Brooka, zapomnianemu wkorytarzu; Meg była roztargniona, nieśmiała i milcząca, zrywała się, gdy zabrzmiał dzwonek irumieniła się na dzwięk imienia John; Amy stwierdziła, \e: - Wszyscy zdają się na coś czekać inie mogą się uspokoić, co jest bardzo dziwne, bo ojciec wrócił ju\ przecie\ bezpiecznie do domu,a Beth, niczego nie podejrzewając, zastanawiała się, dlaczego sąsiedzi nie zachodzili z wizytą,tak jak zazwyczaj.Laurie przechodził obok po południu i ujrzawszy Meg w oknie, został nagle opętanyjakimś melodramatycznym duchem, gdy\ padł w śniegu na kolana, walił się w pierś, wyrywałsobie włosy i składał dłonie błagalnie, jakby \ebrał o jakąś łaskę, a kiedy Meg powiedziała mu,\eby się zachowywał przyzwoicie i poszedł sobie, wy\ął wyimaginowane łzy z chusteczki izniknął za rogiem słaniając się, niczym pogrą\ony w absolutnej rozpaczy.- Co ten łobuz znów wymyślił - powiedziała Meg ze śmiechem i starała się wyglądać naniczego nieświadomą.- Pokazuje ci tylko, co niebawem zrobi twój John.Wzruszające, nieprawda\? -odpowiedziała pogardliwie Jo.- Nie mów mój John, bo to nie jest ani właściwe, ani prawdziwe.Ale głos Meg zatrzymałsię na tych słowach, tak jakby dzwięk ich sprawiał jej przyjemność.- Proszę, Jo, nie dręcz mnie.Powiedziałam ci, \e wcale mi na nim bardzo nie zale\y i nic tu nie musi być powiedziane, tote\wszyscy powinniśmy być przyjaciółmi i zachowywać się.tak jak dawniej.- Nie mo\emy, Meg, bo coś zostało ju\ powiedziane, a \art Laurie odmienił cię w moichoczach.I ja to widzę, i mama
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Linki
- Indeks
- Clay Griffith, Susan Griffith Imperium Wampirów 01 Imperium Wampirów
- Żółte oczy krokodyla 01 Żółte oczy krokodyla Pancol Katherine
- Menzel Iwona W poszukiwaniu zapachu snów 01 W poszukiwaniu zapachu snów
- Schröder Patricia Morza szept 01 Morza szept(1)
- Peter Berling Dzieci Graala 01 Dzieci Graala
- Marlowe Mia Dotyk złodziejki 01 Dotyk złodziejki
- Brockway Connie Niebezpieczny kochanek 01 Niebezpieczny kochanek
- Carla Neggers Tessa z Somerville 01 Tessa z Somerville
- Reynard Sylvain Piekło Gabriela 01 Piekło Gabriela
- Elizabeth Young The Girl's Best Friend
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- anieski.keep.pl