[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Naprawdę myślisz, że ci to potrzebne?  spytałem, siadającprzy niej. Tak, powinnam się była na to zdecydować dawno temu.Kiedy na ciebie krzyczałam, miałam wrażenie, że cofnęłam się dodzieciństwa i widzę mamę i tatę w takiej samej kłótni.Marykrzyczała na niego, bo nigdy go nie było, a on jej powtarzał, że natym polega jego praca i że wszystko się kiedyś zmieni.Ale nic sięnie zmieniało na lepsze, wręcz odwrotnie, pogarszało się.Znikałna całe miesiące, kiedy był w trasie koncertowej, co możnazrozumieć, ale kiedy wracał do Seattle, nie zjawiał się w domu poparę dni.Odstawiłem talerz na ławę, pochyliłem się i ją przytuliłem. Przykro mi, że dorastałaś w takiej atmosferze. Czułam się opuszczona, Luke, poczułam się tak znowu pokościelnym incydencie z Brynn i Hunterem.Wszystkie te emocjepowracały do mnie przez ostatnie dwa tygodnie, kiedy byłeśpochłonięty barem i nie przebywaliśmy ze sobą za często.Muszęsię uporać z tym problemem, myślę, że pomógłby mi terapeuta. Kocham cię, Lily.Nie wiem, jak cię o tym bardziejzapewnić. Wiem, że mnie kochasz, skarbie, i wierz mi, nie chodzi ociebie.To ja mam problemy, dzięki Johnny emu i Mary Gilmore, ito ja muszę je rozwiązać.Wiem, że mnie kochasz, naprawdę.Poprostu od dwóch tygodni jestem skołowana po tej nagłej zmianie. W takim razie zrób, co możesz, żeby uwolnić się odprzeszłości.Będę cię wspierał na każdym kroku. Uśmiechnąłem się, musnąłem ją dłonią po policzku i pochyliłem się, żeby jąpocałować. Rozdział 36LILYZeszłej nocy przeżyłam najlepszy seks w życiu.Przewróciłam się i musnęłam językiem ramię Luke a.Wszystkomnie bolało, ale było warto. Dzień dobry, skarbie.Która godzina? Siódma.Nie masz przypadkiem spotkania z Maddie wbarze? Mam, ale mogę się spóznić.Wyślę jej tylko wiadomość.Zrobił to, odłożył komórkę na nocną szafkę i przyciągnąłmnie do siebie. Ała  pisnęłam, przysuwając się do niego. Co się stało?  spytał. Trochę mnie boli tam, w dole. Boże, nie dziwię się po tym, co robiliśmy w nocy.Przepraszam, skarbie.Mogę ci jakoś pomóc?Uśmiechnęłam się, uniosłam głowę i pocałowałam go w usta. Nie możesz mi pomóc.Za parę dni wydobrzeję. Hm, chyba nie wytrzymam paru dni bez seksu z tobą.Przewróciłam oczami i westchnęłam. Ale z ciebie samiec  uśmiechnęłam się.Usłyszałam, że Luke chichocze i idzie za mną do łazienki.Odkręciłam prysznic, odwróciłam się i zobaczyłam, że Luke zdjąłbokserki. Co robisz?  spytałam. Biorę z tobą prysznic, jak zawsze  odpowiedział, wyrazniezdezorientowany. To może być problem, bo nie możemy uprawiać seksu. Nie martw się, skarbie.Potrafię nad sobą panować.Wejdziemy, umyjemy się i wyjdziemy. Dobrze, ale się zachowuj.Luke uśmiechnął się szelmowsko i weszliśmy pod prysznic.Zamknęłam oczy i pozwoliłam strumieniowi ciepłej wody spływać po moich włosach i ciele.Kiedy otworzyłam oczy, zobaczyłam, żeLuke mi się przygląda.Zerknęłam w dół i zobaczyłam jegosztywny członek.Spojrzałam mu w oczy, przechylając głowę nabok. Nic na to nie poradzę, Lily.Tak na mnie działasz.Próbowałem nad sobą panować, ale stoisz tu naga, woda spływa potym twoim pięknym ciele& Czego się spodziewałaś?Nie mogłam się powstrzymać i parsknęłam śmiechem, a onstał nagi, podniecony i próbował się bronić.Wyciągnęłam rękę,chwyciłam go i zaczęłam pieścić jego sztywny członek na całejdługości, ściskając go w dłoni.Kciukiem wprawnie krążyłamwokół delikatnej główki, a drugą ręką sięgnęłam dalej i głaskałammosznę.Z głębi jego gardła wydobył się głośny jęk.Odchyliłgłowę. Stój i rozkoszuj się, to dla ciebie, Luke. Skarbie, chcę cię dotknąć  jęknął, chwycił obie mojepiersi i zaczął je pocierać. Możesz dotknąć cycków i niczego więcej  uśmiechnęłamsię, uklęknęłam i wzięłam cały jego członek do ust.Ciepła woda spływała po naszych ciałach.Lizałam go z góryna dół, a jęki Luke a stawały się coraz głośniejsze.Palcemobejmowałam go u nasady, a językiem wodziłam do główki,zataczając koła na wilgotnym, gładkim koniuszku, aż moje wargizacisnęły się na nim, przyprawiając Luke a o konwulsje. Zaraz skończę, skarbie  jęknął i poruszył biodrami w tył iw przód.Nie przestając ściskać go u nasady, jeszcze raz energiczniezanurzyłam jego członek w ustach i poczułam, jak słonawy płyneksploduje mi w buzi.Luke przycisnął obie dłonie do ścianyprysznica, wydał z siebie ostatni jęk i zostawił we mnie swojeostatnie krople.Spojrzałam w górę z uśmiechem, a on chwyciłmnie za rękę i pomógł mi wstać.Przyciągnął mnie do siebie, a jegowargi stopiły się z moimi.Jego pocałunek był mocny i energiczny,i pokazał mi, jak bardzo Luke jest mi wdzięczny. Boże, skarbie, jesteś niesamowita.  Wiem  uśmiechnęłam się.Luke zachichotał i wyszliśmy spod prysznica.Ubrał sięszybko, pocałował mnie na pożegnanie i wybiegł.Kiedynakładałam w łazience makijaż, zadzwonił mój telefon.Wyciągnęłam rękę, zdjęłam go z półki i zobaczyłam, że to mama. Cześć, mamo  odezwałam się. Cześć, Lily.Na pewno pamiętasz, że jutro są urodzinytwojej siostry, miałam nadzieję, że mogłabyś do niej zadzwonić.Westchnęłam, bo poruszałyśmy tę kwestię tysiąc razy. Mamo, nie wiem, czy będę w stanie wybaczyć Brynn to, comi zrobiła.Posłuchaj, nie mam czasu w tej chwili o tymrozmawiać.Mam sporo spraw na głowie i jestem już spózniona.Pogadamy pózniej  zakończyłam rozmowę.Kiedy byłam już gotowa do wyjścia, zadzwoniłam doGiselle. Halo?  odezwała się zaspanym głosem. Cześć, obudziłam cię? Nie, tak tylko drzemię.Całe rano wymiotowałam. Chcesz towarzystwa? Muszę z tobą o czymś porozmawiać. Jasne, wpadnij.Nie mam na dziś żadnych planów. Już jadę. Rozłączyłam się. Wchodz. Giselle otworzyła mi drzwi z uśmiechem.Pochyliłam się i ją uściskałam.Stała w białym satynowymszlafroku przewiązanym w pasie.Długie brązowe, zwykle idealnieułożone włosy związane miała niestarannie w koński ogon. Nie wyglądasz najlepiej. Bo nie czuję się najlepiej.Mam silne mdłości poranne. Przyniosłam bajgle.Pomyślałam, że może maluch miałbyna nie ochotę. Oj, to dziecko nie ma ochoty na nic. Usiadła na kanapie iścisnęła poduszkę. Próbowałaś krakersów? Tak, nic z tego.Wymiotuję cztery godziny, a potem mdłościustępują. Niedługo miną zupełnie.  Nie tak niedługo. Wydęła wargi. O czym chciałaśporozmawiać? Znasz jakiegoś dobrego terapeutę w okolicy?Giselle przechyliła głowę i wydęła dolną wargę. Szukasz terapeuty, kochana? Strasznie się wczoraj pokłóciliśmy z Lukiem o to, że całyczas go nie ma, odkąd kupił bar.To była moja wina, w dodatkupowiedziałam do niego: Johnny.Giselle opadła szczęka.Chwyciła mnie za rękę. Dlaczego, do licha, powiedziałaś do niego: Johnny? Bo w tamtej chwili wróciły do mnie wspomnienia rodzicówi to, co mówił tata.Całym jego życiem i światem była muzyka [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki