[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. - Jak mam pana przekonać, że mówię prawdę?- Niech mnie pan nie przekonuje.Niepotrzebna strata czasu.Dajmy temu spokój.Dlamnie nie ulega wątpliwości, że pan siedzi w tej aferze po uszy.- W jakiej aferze, panie majorze?! O czym pan właściwie mówi?- Dokładnie jeszcze się nie orientuję - powiedział Downar.- W przeciwnym razie nierozmawiałbym teraz z panem na ten temat.Ale coś panu powiem, panie Teodorze.Sądzę, żebyłoby dla pana lepiej i bezpieczniej, gdyby zdecydował się pan na szczerą rozmowę ze mną.Dobrzyński został zamordowany.Kto wie, czy się na tym skończy.Milicja prowadzi bardzoenergiczne śledztwo.Mam wrażenie, że pan mógłby dużo pomóc i milicji, i sobie, zakładającoczywiście, że to nie pan otruł Dobrzyńskiego.- Na miłość boską! Dlaczegóż miałbym go otruć?! Downar wzruszył ramionami.- Tego nie wiem.Cały czas usiłuję dowiedzieć się czegoś od pana.Jak dotądbezskutecznie.- Czego pan chce ode mnie?- Chcę, żeby mi pan powiedział wszystko, co pan wie na temat owej tajemniczej afery,z którą łączę śmierć Dobrzyńskiego.Więckowski był bardzo blady, wargi mu drżały.- Ja nic nie wiem, nic nie wiem - głos mu się załamał.- Jak pan uważa.Może wobec tego zmienimy temat.Chciałbym wiedzieć, z kim pansię kontaktował w czasie naszej wycieczki.- Z kim się kontaktowałem? Z nikim, absolutnie z nikim.To znaczy z uczestnikamiwycieczki, oczywiście.- Nie jest pan człowiekiem zbyt prawdomównym - skonstatował Downar.- Idoskonale pan rozumie, że nie chodzi mi o uczestników wycieczki, lecz o tych Włochów, zktórymi się pan po drodze spotykał.- O jakich Włochów, panie majorze?- Niech pan nie udaje - skrzywił się Downar.- To naprawdę nie ma sensu.- Przecieżzupełnie wyraznie widziałem, że pan się kontaktował z jakimś facetem w katedrzemediolańskiej, z innym znowu był pan na kawie w Wenecji, jeszcze z innym rozmawiał panw restauracji w Sienie.Czy mógłby mi pan powiedzieć, jakiego rodzaju interesy załatwiał panżutymi ludzmi?Więckowski roześmiał się niezbyt szczerze. - Ach, o tym pan mówi.To są moi dawni znajomi.Spotkałem ich zupełnieprzypadkowo.Byłem parę razy we Włoszech i zaprzyjazniłem się z kilkoma.Trudno tonawet nazwać przyjaznią.Ot, taka sobie znajomość.- I akurat wszyscy ci pańscy znajomi znalezli się w ściśle określonych miejscachwłaśnie wtedy, kiedy mogli się z panem spotkać.- Tak się złożyło, panie majorze.Czasami tak się zdarza.- Istotnie, zdarzają się w życiu takie przedziwne zbiegi okoliczności - powiedziałżartobliwie Downar.- Zresztą to nie ma w tej chwili większego znaczenia.Widzę, że pan niejest dzisiaj w nastroju do szczerej rozmowy.- Ależ jak najbardziej! - wykrzyknął z zapałem Więckowski.- Oczywiście, że jestemw nastroju do szczerej rozmowy, szczególnie z panem.Downar pokręcił głową.- Nie zauważyłem tego.Ha, trudno.Dałem panu szansę.Nie chciał pan z niejskorzystać.Pańska sprawa.%7łegnam pana, panie Więckowski.Fotograf w uprzejmych lansadach odprowadził swojego gościa do przedpokoju.- Bardzo dziękuję za miłe odwiedziny, panie majorze.Zapraszam, serdeczniezapraszam.Jak pan będzie miał chwilę czasu, proszę wpaść do mnie.Sprawi mi pan zawszewiele radości.Downar włożył płaszcz i już położył rękę na klamce, gdy nagle odwrócił się i spytał:- A Werbach?Więckowski cofnął się zaskoczony.- Co Werbach?- Co pana łączy z Robertem Werbachem?- Mnie z Werbachem? Nic, absolutnie nic.Poznałem tego człowieka w czasiewycieczki.- A mnie się zdawało, że pan znał go już przedtem.Do zobaczenia.Downar, głęboko zamyślony, szedł wolno Filtrową.Odbyta przed chwilą rozmowautwierdziła go w podejrzeniach, które nurtowały go od dłuższego czasu.PrzesłuchanieGródeckiego także nie było bez znaczenia.A więc krąg się zamykał.Gródecki, Dobrzyński,Więckowski, Werbach i ewentualnie Anna.Myśl, że dziewczyna może być zamieszana waferę Dobrzyńskiego, była mu nad wyraz przykrą.Ale, niestety, Anna znała tych wszystkichmężczyzn i chyba sporo wiedziała.Co ich łączyło? Jaka tajemnica kryła się za ichmilczeniem? Tego jeszcze nie wiedział.Nie potrafił sobie stworzyć żadnej hipotezy, opartejna solidniejszych podstawach.Chodziły mu wprawdzie po głowie pewne przypuszczenia, ale na razie były to zupełnie luzne refleksje, nie związane w logiczną całość.Dobrzyński zostałwyeliminowany z gry [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki