[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Pózniej poczęstuję cię szampanem - obiecał.Lavinia poczuła, że ziemia zakołysała się pod nią.Pierwszy raz w towarzystwiemężczyzny miała wrażenie, że traci grunt pod nogami.- Ograniczę się do wody - wyjąkała.- To znacznie bezpieczniejsze.Na szczęście w tym momencie zjawili się ich goście.Lavinia wstała i przywitałaich, a potem z ulgą przyjęła fakt, że została przez członków świty królewskiej taktownieprzesadzona trochę dalej od szczytu stołu.Mężczyzni i kobiety usiedli osobno, dziękiczemu, nie niepokojona bliskością Zachara, mogła skupić uwagę na księżniczce.W przeciwieństwie do królowej, Jasmina miała twarz zakrytą welonem, jak naka-zywał niezamężnym kobietom obyczaj w ich niewielkim, lecz świetnie prosperującymkraju.- Dzisiejsze kobiety wiedzą, czego chcą - powiedziała królowa i posłała córceuśmiech.- Jasmina dokładnie wie, jakiej sukni pragnie, chociaż trudno pogodzić jej ży-czenia z naszą tradycją.W trakcie ceremonii ślubnej panna młoda będzie stopniowo od-słaniana.Mamy problem, ponieważ niektóre z druhen są zamężne, inne są zaręczone, akilka pochodzi z innych krajów.- Z irytacją potrząsnęła głową.- Firma Kolovsky jestjedynym domem mody na Zachodzie, któremu możemy zaufać, że spełni nasze oczeki-wania.RLT - Och, na pewno tak będzie - zapewniła ją Lavinia, po czym ze szczerym zacieka-wieniem zapytała Jasminę: - Zatem jaki rodzaj sukni wybrałaś? Nie mogę się już docze-kać, kiedy zobaczę, czego dokonają nasi projektanci.Zachar w trakcie kolacji zdał sobie sprawę, że jego tak zwani bracia przeoczylirzadki skarb.Ten wieczór mógł być kłopotliwy.Jasmina wystąpiła publicznie w welonie,a Lavinia jadła tyle co ptaszek, toteż posiłek nie był dla żadnej z nich najważniejszy.Ajednak ich rozmowa przebiegała płynnie, przerywana jedynie częstymi wybuchamiśmiechu.Owszem, Lavinia trochę za dużo mówiła, a raz nawet przerwała królowej, jednakZachar - nawykły do przyjmowania ważnych biznesowych gości i świadomy związanychz tym pułapek - odczuwał ulgę, że ma przy sobie tę dziewczynę.Konwersacja z królemAbdullahem wymagała od niego pełnego skupienia.Ten wschodni władca był nadzwy-czaj inteligentny i pragnął dyskutować o interesach, co Zachar potrafił najlepiej, toteżpomagała mu świadomość, że ktoś inny wprawnie zajmuje się resztą gości.Wątpiłzresztą, by ktokolwiek na świecie potrafił rozmawiać o ślubach tak jak Lavinia.Zauważył, że ani na moment nie straciła zainteresowania, gdy księżniczka opisy-wała kreacje zaproponowane jej przez projektantów oraz przebieg przyszłego przyjęciaweselnego.Przeciwnie, Lavinia nieustannie wypytywała o szczegóły, a Jasmina i królo-wa chętnie udzielały jej wyczerpujących odpowiedzi.- Moja córka znakomicie się bawi - stwierdził król, gdy przy stole zabrzmiał głośnyśmiech księżniczki i jej matki.Jego spojrzenie podążyło za wzrokiem Zachara.- Laviniajest urocza.Zachar w pełni podzielał tę opinię.Wpatrzył się w swoją asystentkę, a ona byćmoże to wyczuła, gdyż nagle podniosła głowę i ich spojrzenia się spotkały.Lecz Lavinianie uśmiechnęła się i odwróciła wzrok.Słyszała brzęk kieliszków, śmiechy i odgłosy rozmów w restauracji, ale przez całyczas była aż nazbyt świadoma obecności przy stole tego urodziwego mężczyzny, któregospojrzenie pieściło ją, a zarazem niewoliło.Miała wypieki na twarzy.Oszołomiona i za-trwożona własnymi myślami odwróciła głowę i próbowała skupić się na rozmowie, lecznie potrafiła ani na moment zapomnieć o Zacharze.RLT W restauracji było ciepło i Lavinia poczuła pulsowanie w skroniach w rytmieszybkiego bicia jej serca.Pomyślała, że prawdopodobnie dopadło ją w końcu zmęczeniecałym tygodniem wytężonej pracy.Sięgnęła po kawałek smoczego owocu, ugryzła i poczuła na języku jego chłód, leczto nie ostudziło jej rozgorączkowania.- Przepraszam na chwilę - rzuciła, wstając.Udała się do wytwornej damskiej toalety, odkręciła gruby złoty kurek i puściłastrumień wody na nadgarstki.Potem usiadła w foteliku, przycisnęła palce do oczu i po-czuła, że narasta w niej coś bardzo podobnego do paniki.Wiedziała, że Zachar kawałek po kawałku zdejmuje z niej jej ochronny pancerz.Powiedziała sobie stanowczo, że potrafi sobie poradzić z każdym mężczyzną.Do-brze ją nauczono trzymać ich na dystans.Tylko że on tak łatwo ją rozbroił.Odetchnęła głęboko parę razy i rzekła do siebie, że zapanuje nad tą sytuacją.Ode-rwała dłonie od oczu i wstała.Popatrzyła w olbrzymie zwierciadło w złotych ramach iprzyjrzała się swej zgrabnej postaci, wypożyczonej sukni i biżuterii, fryzurze.i zapra-gnęła być z powrotem sobą.Właściwie miała ochotę wejść w lustro i uciec.Lecz zarazem chciała się poddać rytmowi swego ciała i stać się kobietą ze świataZachara, za jaką ją uważał.- Wszystko w porządku? - zapytał, gdy wracając, przechodziła obok niego.Właśnie podawano kawę i atmosfera przy stole zrobiła się bardziej swobodna.Ja-smina przesiadła się i gawędziła teraz z ojcem.- Oczywiście - odpowiedziała Lavinia.- To miły wieczór.Wieczór istotnie był tak miły, że król Abdullah, nie czekając do końca kolacji,zrewanżował się zaproszeniem.- Z radością ugościmy was przed powrotem do naszego kraju.Polecę mojemu se-kretarzowi, by się z wami skontaktował.- Uścisnął Zacharowi dłoń.- Warto było odbyćtę podróż, chociaż odnosiłem się do niej sceptycznie - wyznał.- Chciałem skorzystać zusług naszych własnych projektantów mody.Nie widziałem powodu, abyśmy mieli przy-jeżdżać do was.Zazwyczaj dzieje się odwrotnie.RLT Po wyjściu z restauracji, z dala od panującego w niej gwaru, Lavinię ogarnęło takieznużenie, że zakręciło jej się w głowie, jakby wypiła całą butelkę szampana.Poza tymniemiłosiernie cisnęły ją pantofle.- Gdzie Eddie? - zapytała, w przeciwieństwie do Zachara zauważywszy, że zmieniłsię ich kierowca.- Wezwano go gdzie indziej - wyjaśnił szofer.Zachowywał się o wiele bardziej oficjalnie niż Eddie i uprzejmie odmówił odpo-wiedzi na dalsze pytania Lavinii.Widocznie Zachar Belenki budził w nim olbrzymi re-spekt.Szklana przegroda została zasunięta i limuzyna gładko pomknęła po nocnych uli-cach.Zachar usiadł naprzeciwko Lavinii.Przyglądał się, jak rozpięła i zrzuciła niewy-godne pantofle.Jęknęła z rozkoszy, a na jej twarzy pojawił się błogi wyraz.Zachar za-mierzał pózniej ponownie wywołać jedno i drugie i żywił spokojną pewność, że mu sięto uda.- Dokąd jedziemy? - zapytała, stropiona niewłaściwym kierunkiem, jaki obrali.- Powiedziałem, że poczęstuję cię szampanem.- Nie będę piła żadnego szampana! - odparła z nerwowym uśmiechem.- Muszęwrócić do siebie swoim samochodem.Nawet nie odsunęła przegrody, tylko po prostu nacisnęła guzik interkomu i wydałapolecenie kierowcy.Limuzyna wjechała na olbrzymi wielopiętrowy parking, którego personel zazwy-czaj odprowadzał i przyprowadzał pojazdy.Jednak w nocy parking był nieczynny imożna było z niego jedynie wyjechać.Szofer wyraznie przeżywał rozterkę, czy ma po-zwolić, by Lavinia samotnie wędrowała przez tę betonową dżunglę, czy też powinien zo-stawić na krótko swego szacownego pasażera w wozie.- Czy mógłby pan zaczekać, podczas gdy będę eskortował Lavinię? - zapytał [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki