[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Inspektor nie wyobrażał sobie, by panna Blacklockmogła tolerować zwiędnięte kwiaty, poczytał je więc zawskazówkę, że w tym domu rozegrało się ostatnio cośniezwykłego.- Rozumiem proszę pani, że to się zdarzyło.w tym salonie? -powiedział.- Tak.- A żeby pan widział ten salon wczoraj wieczorem! Był wruinie! - zawołała panna Bunner.- Przewrócono dwa stoliki, ajeden z nich miał nawet złamaną nogę! Wszyscy wpadali nasiebie! A ktoś był tak nieuważny, że zapalonego papierosa położył na jednym z najładniejszych mebli! Ludzie.zwłaszczamłodzi ludzie nic a nic nie troszczą się o takie rzeczy! ChwałaBogu, nie stłukło się nic z porcelany i.- Doro! - przerwała pani domu łagodnie, lecz stanowczo.-Takie drobiazgi może są przykre, ale nie mają żadnegoznaczenia.Powinnyśmy raczej odpowiadać na zadawanepytania.- Bardzo pani dziękuję.Wkrótce przejdę do wydarzeńwczorajszego wieczoru.Przede wszystkim jednak chciałbymusłyszeć, kiedy widziała pani po raz pierwszy denata.Czy RudiScherz był pani znany?- Rudi Scherz? Tak się nazywał? - zapytała panna Błacklock,jak gdyby trochę zdziwiona.- Zdawało mi się.Mniejszazresztą o to.Pierwszy raz spotkałam go.zaraz.jakieś trzytygodnie temu.Wybrałam się wtedy po zakupy do MedenhamWells.Jadłam.Jadłyśmy z panną Bunner obiad w hoteluRoyal.Kiedy wychodziłyśmy przez hol, usłyszałam swojenazwisko.Młody człowiek z recepcji powiedział: "PannaBlacklock, o ile się nie mylę?".Dodał zaraz, że pewnie go niepamiętam, lecz jest synem właściciela Hotelu Alpejskiego wMontreux, gdzie podczas wojny blisko rok mieszkałam zsiostrą.- Hotel Alpejski w Montreux - powtórzył i zanotowałCraddock.- Przypomniała sobie pani tego młodego człowieka?- Nie, panie inspektorze.Raczej jestem pewna, że niewidziałam go nigdy.Wszyscy chłopcy z hotelowych recepcji sątak bardzo podobni do siebie.W Montreux spędzałyśmy czasmiło, a właściciel Hotelu Alpejskiego traktował nas wyjątkowożyczliwie.Wobec tego chciałam być uprzejma dla jego syna.Zapytałam, czy dobrze czuje się w Anglii.Powiedział, że tak, idodał, że ojciec wyprawił go tutaj na praktykę w angielskimhotelu.Wszystko to wydało mi się zupełnie naturalne.- Widziała go pani pózniej?- Tak.Po jakichś dziesięciu dniach przyszedł tunieoczekiwanie.Byłam zdziwiona, zaskoczona.Przeprosił zakłopot, jaki sprawia, i powiedział, że jestem jedyną znaną mu wAnglii osobą.A więc zwraca się do mnie, bo jego matka ciężko zachorowała i niezwłocznie trzeba mu pieniędzy na powrót doSzwajcarii.- Ale nie dostał nic od Letty! - zawołała Dora Bunner.- Historyjka wyglądała bardzo mętnie - podchwyciła żywopanna Blacklock.- Nie miałam już wątpliwości, że ten młodyczłowiek to podejrzany typ.Pieniądze na powrót do Szwajcarii!Nonsens! Jego ojciec mógł to załatwić telegraficznie beznajmniejszego kłopotu.Wszyscy hotelarze trzymają ze sobą.Przyszło mi na myśl, że sprzeniewierzył jakieś pieniądze.Możeuzna mnie pan za osobę bez serca - podjęła sucho po krótkiejpauzie - ale, widzi pan, przez długie lata byłam sekretarkąwielkiego finansisty, więc jestem uczulona na prośby owsparcie.Znam przeróżne bajki o trudnościach życiowych.Zdziwiłam się tylko, że petent zrezygnował tak łatwo.Odszedłzaraz, jak gdyby przewidywał, że nic nie wskóra.- Czy teraz, po pózniejszych wydarzeniach, nie sądzi pani, żeScherz przyszedł pod pierwszym lepszym pretekstem, abyrozpoznać teren?Panna Blacklock przytaknęła energicznym skinieniem głowy.- Oczywiście! Jestem dokładnie tego zdania.Kiedyodprowadzałam go do drzwi, interesował się rozkładem domu."Ma pani śliczną jadalnię" - powiedział, gdy przechodzączajrzał do stołowego pokoju, który w rzeczywistości jest ciemnyi ciasny.Pózniej wyprzedził mnie i sam otworzył drzwifrontowe.Prawdopodobnie chciał obejrzeć zamek.Zresztą, jakjest tutaj w zwyczaju, drzwi zamykałam na klucz dopiero przednocą [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki