[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Spencer zmarszczył brwi.- Z czego pan to wnosi?- Miałem w życiu wielokrotnie do czynienia z fałszem i zdradą - powiedział Lee.Niebył ani zły, ani rozgoryczony.- Jestem na nie wyczulony.Spencera ciekawiło, czy była to tylko uwaga, czy przestroga.W każdym raziezorientował się już, że Lee nie jest zwykłym biznesmenem.- Jeśli nie byli agentami rządowymi.- Och, jestem pewny, że byli jakimiś agentami rządowymi.Myślę natomiast, żepowołanie się na FBI było po prostu wygodne.- Tak, ale jeśli pracują dla innej centrali, dlaczego nie pokazali prawdziwychlegitymacji?Lee wzruszył ramionami.- Nieuczciwi agenci, działający bez wiedzy swojego biura, mający nadziejęskonfiskować zapas narkotyków dla własnej korzyści, mieliby powód do okazania fałszywegodowodu tożsamości.Spencer wiedział, że takie rzeczy się zdarzały.- Ale ja nie wierzę.nie mogę uwierzyć, że Valerie zajmuje się dystrybucjąnarkotyków.- Ja też jestem tego pewny.W przeciwnym razie nie wynająłbym jej domu.Ci ludzie toszumowiny - wykolejają dzieci, niszczą życie innych.Poza tym wiem, że choć pani Keenepłaciła za czynsz gotówką, nie spała na pieniądzach.Nie pracowała dorywczo, tylko w pełnymwymiarze godzin.- Więc jeśli nie byli, powiedzmy, nieuczciwymi funkcjonariuszami DEA, pragnącyminabić sobie kieszenie dochodami z handlu kokainą, ani agentami FBI - to kim w końcu byli?Louis Lee poruszył się w fotelu, nachylając głowę w ten sposób, że w jego okularachpojawiły się refleksy kolorowych szkiełek abażurów od Tiffany ego, zupełnie przesłaniającoczy.- Czasem rząd albo jakiś jego organ popada we frustrację, kiedy musi działać zgodnie z prawem.Mając do dyspozycji ogrom pieniędzy podatników, połączony z systememksięgowania, który byłby ośmieszający dla każdego przedsiębiorstwa prywatnego - niektórewysoko postawione figury w rządzie tworzą fundusze na rzecz działających w ukryciuorganizacji, żeby dzięki ich pomocy osiągać cele niemożliwe do osiągnięcia legalnymimetodami.- Czyta pan powieści szpiegowskie, panie Lee?Louis Lee uśmiechnął się lekko.- Nie interesują mnie.- Proszę wybaczyć, ale to wszystko brzmi groteskowo.- Mówię to z doświadczenia.- Pańskie życie jest bardziej interesujące, niż się zdaje na pierwszy rzut oka.- Tak - odparł Lee, ale nie rozwijał tego tematu.Po chwili, nadal ukrywając oczy zakolorowymi refleksami światła w szkłach okularów, podjął przerwany wątek: - Im większyrząd, tym większe prawdopodobieństwo, że posługuje się takimi tajnymi organizacjami -niektóre z nich są małe, ale niektóre nie.My mamy bardzo duży rząd, panie Grant.- Tak, ale.- Przeciętny obywatel musi pracować dla rządu od stycznia do połowy lipca, żebyspłacić podatki od zarobionych i zainwestowanych pieniędzy.Dopiero potem ludzie pracującyzaczynają zarabiać na siebie.- Słyszałem o takich wyliczeniach.- Kiedy rząd urasta w potęgę, staje się arogancki.Louis Lee nie wyglądał na zaślepionego.W jego głosie nie było gniewu ani goryczy.Chociaż otaczał się kunsztownymi meblami francuskimi, miał w sobie prostotę zen i typowoazjatyckie poddanie się losowi.Wyglądał bardziej na pragmatyka niż na krzyżowca.- Panie Grant, wrogowie pani Keene są również moimi wrogami.- Moimi też.- Mimo to nie mam zamiaru stać się celem ich ataku, tak jak pan to zrobił.Niepowiedziałem im wczoraj o moich wątpliwościach co do ich tożsamości, kiedy przedstawili sięjako agenci FBI.Wzbudziłoby to ich podejrzenia.Okazałem się nieuczynny - sądzę, że panwie, co mam na myśli.Spencer westchnął i usadowił się głębiej w fotelu.Lee pochylił się do przodu, trzymającręce na kolanach.Jego przenikliwe czarne oczy stały się znów widoczne, gdyż w okularach niebyło już refleksów.- Wczoraj wieczorem był pan w jej domu - powiedział. Po raz wtóry zaskoczył Spencera.- Skąd pan wie, że ktokolwiek tam był?- Pytali, czy mieszka z nią jakiś mężczyzna [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki