[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Ten musi się nauczyć trzymać język na wodzy powiedział Roger do Geoffreya, gdy ramięprzy ramieniu weszli do wielkiej sali. Tak.I maskować uczucia.Ale jeszcze jest młody.Skończył dopiero piętnaście lat, jeśli mnie pamięć nie myli.Mamy czas, \eby go właściwieuło\yć. Geoffrey uśmiechnął się do Rogera i dodał: Na polu bitwy radzi sobie znakomicie.Zawsze podaje mi taką broń, jakiej akurat potrzebuję.Nie boi się, \e go zranią. Taka jest jego powinność obruszył się Roger. To prawda, ale dobrze się z niej wywiązuje, nie sądzisz? Owszem, panie.I jest lojalny przyznał Roger. Przydzielę go tobie, Roger postanowił Geoffrey.Od ciebie wiele się nauczy. Nie więcej ni\ od ciebie, panie zaoponował Roger.Usiadł na ławie i oparł łokcie o drewniany stół.Lniany obrus po uczcie zdjęto, napowierzchni stołu widać więc było zarysowania i szpary. Poza tym ten chłopak doprowadzamnie do rozpaczy nadgorliwością.Jestem za stary, \eby tracić resztki cierpliwości, które mijeszcze zostały.Geoffrey zachichotał. Ech, Roger, nie jesteś wiele starszy ode mnie.Poszukaj lepszej wymówki. Jeśli tak rozka\esz, panie, będę osobiście doglądał ćwiczeń tego młokosa ustąpił Roger. Nie rozka\ę ci, przyjacielu.Wybór nale\y do ciebie.Pomyśl nad tym i powiadom mnie pózniej o swojej decyzji. Czy sądzisz, panie, \e Belwain jest odpowiedzialny za zbrodnię w zamku?Geoffrey przestał się uśmiechać.Oparł się o krawędz stołu i w zamyśleniu potarł brodę. Nie wiem powiedział po chwili. Moja \ona święcie wierzy w jego winę. Tak samo jak kilkoro słu\ących, z którymi rozmawiałem powiedział Roger. Wszyscypamiętają kłótnię braci i grozby, jakie Belwain wykrzykiwał. To nie wystarczy do skazania człowieka odparł Geoffrey. Głupi ludzie mówiąw gniewie ró\ne rzeczy, których potem \ałują.Złość wcale nie dowodzi czyjejś winy.Zanimcokolwiek postanowię, posłucham, co Belwain ma do powiedzenia. Zdaje mi się, \e on jeden mógł skorzystać na śmierci brata. Nie on jeden sprzeciwił się spokojnie Geoffrey.Jest jeszcze ktoś inny.Zmarszczone czoło pana powstrzymało Rogera przed dalszymi pytaniami.Musiał zadowolićsię czekaniem.Sam zobaczy, co się stanie.Nie wątpił, \e lord rozwikła tę zagadkę od początkudo końca i znajdzie winowajcę.Za długo słu\ył Geoffreyowi, by nie rozumieć jego sposobumyślenia.Sokół był rozwa\ny, kierował się logiką.Nie wydawał pochopnych sądów.Wierzyłw uczciwość i rzadko opierał decyzje na nie sprawdzonych pogłoskach.Prawdę mówiąc, Roger był dumny, \e ma takiego uczciwego i rozwa\nego pana.Czy \ona zdobędzie wpływ na rozumowanie jego lordowskiej mości? Rogera bardzo tozastanawiało.Elizabeth niewątpliwie ujęła Geoffreya.Roger wiedział o tym i usilnie starał sięzachowywać obojętnie, gdy znajdowała się w pobli\u.Ale i jego ujęła.Nie, mimo to Roger byłpewien, \e nawet wobec rodziny \ony Geoffrey będzie postępował tak samo jak zwykle.Niezabije nikogo bez powodu.Drzwi otwarto, więc Geoffrey z Rogerem odwrócili się w tamtą stronę.Weszli dwajwartownicy, prowadząc obcego człowieka.Geoffrey gestem odprawił wartowników, którzynatychmiast znikli.Belwain, niski mę\czyzna, elegancko ubrany w pawią zieleń i \ółć, choćnadmiernie otłuszczony, stanął z wahaniem przy wejściu. Jestem Belwain Montwright oznajmił w końcu jękliwym, nosowym głosem.Czekając nareakcję, przyło\ył do nosa białą, koronkową chustkę.Geoffrey wpatrywał się w tego człowieczka przez pełną minutę. Jestem twoim baronem oznajmił w końcu stanowczo i głośno. Mo\esz wejść.Oparłszy się ponownie o drewniany stół, Geoffrey patrzył, jak stryj jego \ony szybkowchodzi do sali.Poruszał się tak, jakby musiał pokonywać opór liny, trzymającej go w kostkachza nogi.Geoffrey uznał, \e głos Belwaina jest równie agresywny jak jego ruchy.Belwain mówiłpiskliwie, z chropawym przydzwiękiem.W niczym nie przypomina Thomasa, pomyślał Geoffrey.Pamiętał, \e Thomas był wysokim,pełnym wigoru człowiekiem.Młodszy brat, klęczący teraz przed nim, wyglądał jak stara kobietaw męskim przebraniu. Składam ci, panie, hołd powiedział Belwain z ręką na sercu. Nie składaj mi hołdu, bo go nie przyjmę, dopóki się nie dowiem, czego chcesz.Wstań! Szorstko wypowiedziany rozkaz odniósł zamierzony skutek.Belwain wyraznie się zląkł.Geoffrey wyczytał to z wypełnionych trwogą oczu.Kiedy Belwain stanął przed nim, Geoffreypowiedział: Wielu wini cię za to, co stało się w tym zamku.Powiedz mi teraz, co ci wiadomo w tej sprawie.Stryj kilka razy głośno chwycił powietrze ustami, wreszcie odpowiedział: O napaści nic mi nie wiadomo, milordzie.Usłyszałem o niej dopiero po fakcie.Bóg miświadkiem, \e nie mam z tym nic wspólnego.Nic.Thomas był moim bratem.Darzyłem go miłością. Masz dziwny sposób okazywania \ałoby po bracie powiedział Geoffrey.Poniewa\ Belwainzdawał się nie rozumieć, wyjaśnił: Stosowny jest czarny ubiór, a ty go nie nosisz. Wło\yłem najlepszy strój, jaki mam, dla uczczenia pamięci brata odparł Belwain. Onlubił kolorowe szaty. Mówiąc, skubał jednocześnie rękaw tuniki.Geoffrey poczuł niesmak, całkiem jakby \ółć podeszła mu do gardła.Stał przed nim mięczak,a nie mę\czyzna.Mimo \e było to trudne, zachował beznamiętny wyraz twarzy.Wstał od stołu i podszedł dokominka, chcąc tymczasem lepiej nad sobą zapanować.Zwrócił się z powrotem do Belwainai powiedział: Ostatnim razem, kiedy widziałeś brata, pokłóciliście się, jak słyszałem. Jego głos brzmiałteraz całkiem uprzejmie, jakby Geoffrey witał starego przyjaciela.Belwain nie odpowiedział natychmiast.Wędrował wzrokiem między lordem i rycerzemsiedzącym przy stole, jak szczur zapędzony do rogu.Widocznie rozwa\ał linię obrony. To prawda, panie odrzekł w końcu. Do końca mych dni będę niósł brzemię tych ostrychsłów, które powiedziałem bratu.Rozstaliśmy się w gniewie.W tym uznaję swoją winę. O co była ta kłótnia? naciskał Geoffrey, całkowicie obojętny na łzawe wyznanieBelwaina.Nic nie było mu w tej chwili bardziej obce ni\ współczucie.Belwain przyjrzał się lordowi, zobaczył, \e nie poruszają go patetyczne przemowy, podjąłwięc znacznie mniej dramatycznie: Mój brat obiecał mi dodatkowy kawałek ziemi pod zasiew
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Linki
- Indeks
- Ortolon Julie Prawie idealnie 02 Po prostu idealnie
- Kagawa Julie Iron Fey 03 Iron Queen (2)
- Long Julie Anne Pennyroyal Green 03 Dawna miłoć
- John Ringo Alldenata 09 Sister Time (with Julie Cochrane)
- 03.Kenner Julie Trylogia Starka Spełnij mnie
- 01.Kenner Julie Trylogia Starka Uwolnij mnie
- 02.Kenner Julie Trylogia Starka Wezwij mnie
- Julie Keown Bomar Kinship Networks Among Hmong Am
- Jennifer Echols MiłoÂść, flirt i inne zdarzenia losowe (2)
- waśźne1
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- mentosik95.opx.pl