[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- A ty? - usłyszała.- Co ja?- Byłaś zakochana?Spojrzała na niego szczególnie wrogo.Spirala czasu 295- Trzymaj się z daleka od mojego życia osobistego.- Przepraszam.- Nie powiedział tego szczerze.Musiał sprawić, by to ona wyszła na głupią, nie on.- Poprostu mówiłaś o tym z taką znajomością rzeczy,jakbyś zdobyła duże doświadczenie.Nie masz jednakpary, to znaczy, nie jesteś zamężna, prawda?Celny strzał, bez pudła.Sunny nie była nigdyzakochana, choć kilkakrotnie próbowała.Uwaga Jaco-ba jeszcze bardziej rozpaliła jej gniew.- To, że ktoś nie jest zakochany, nie oznaczajeszcze, że nie może docenić wartości tego uczucia.- Odwróciła się, wściekła, że została zepchnięta dodefensywy.- Nie mam męża wyłącznie z wyboru.- Rozumiem.Sposób, w jaki to powiedział, sprawił, że mimowol-nie zacisnęła zęby.- Poza tym nie rozmawiamy o mnie, a o Libbyi.Calu - dodała.- Myślałem, że rozmawiamy ogólnie o miłości.- Rozmowa o miłości z pozbawionym uczuć gbu-rem to strata czasu, a ja nie lubię swojego marnować.- Oparła rękę na biodrze.- Oboje jednak interesujemysię Libby i Calem, więc wyjaśnijmy sobie wszystko.- W porządku, wyjaśnijmy.Nie potrzebował bazy danych, żeby poznać znacze-nie słowa gbur".Nieważne, to tylko jeszcze jednaobelga, za którą ona zapłaci.- Zakładasz z góry, że moja siostra, kobieta, podstępnie nakłoniła twojego brata, który jest tylko mężczyzną, do małżeństwa.Nie widzisz, jak przestarzałyjest taki sposób rozumowania?296 Nora Roberts- Naprawdę?- Idiotycznie staroświecki, szowinistyczny i głupi.Pogląd, że marzeniem każdej kobiety jest wyjście zamąż i zamieszkanie w domku z ogródkiem wyszedłz mody razem ze spódnicą bombką.Choć zastanawiał się przez chwilę, kto o zdrowychzmysłach użyłby bomby w charakterze spódnicy, zrozumiał, że chodzi o coś innego.- Głupio - upewnił się.- Idiotyczny.W dzisiejszych czasach tylko idiotamoże wyznawać poglądy godne neandertalczyka.Chyba przespałeś kilka ostatnich dziesięcioleci, aleświat się zmienia.Kobiety mają teraz wybór.Oświeceni mężczyzni rozumieją i doceniają zalety takiegostanu rzeczy.Oczywiście, nie tacy nadęci megalomanijak ty.Twoja strata.Powoli wstał, demonstracyjnie, tak że gdyby niebyła wściekła, mogłaby się zaniepokoić.- Tak, Hornblower, od chwili kiedy się zjawiłeś,próbujesz przedstawić małżeństwo brata jako wynikspisku uknutego przez moją siostrę.- Zrobiła krokw jego kierunku.- Teraz cię zażyję, Hornblower.Tylkogłupiec dałby się wbrew swej woli zmusić do małżeństwa, a Cal nie robi na mnie wrażenia głupca.W tymwłaśnie punkcie kończy się wasze rodzinne podobieństwo.Niestety.Dupa wołowa, gbur, a teraz głupiec.Tak, pomyślał,ona mi za to zapłaci.- Dlaczego więc ożenił się tak szybko, zanim jeszcze porozmawiał na ten temat z rodziną?- - mruknąłzłośliwie.Spirala czasu 297- Zapytaj jego-odparła.-Może nie chciał, żebyściego przesłuchiwali.W mojej rodzinie nie wywiera sięw takich sprawach nacisku.A kobiety radzą sobiedoskonale bez usidlania nieostrożnych mężczyzn.Rozumiesz, Hornbloweri My, kobiety, nie potrzebujemytakich jak ty.Tym razem to on zbliżył się o krok.- Nie?- Nie.Ani do zarabiania na chleb, ani do rąbaniadrewna czy wynoszenia śmieci.Ani.ani do naprawia-nia opiekaczy - dodała, wskazując bałagan na stole.Same radzimy sobie ze wszystkim.- Zapomniałaś o czymś.- Niby o czymśSzybkim ruchem położył dłoń na jej karku, żeby niemogła się odsunąć, i pocałował ją.Spodziewała się raczej lewego sierpowego, toteżdała się zaskoczyć.Mruknęła coś; czuł ustami ruch jejwarg.Moje imię, pomyślał.Był zły, bardziej niż zły.Nigdy przedtem działanie pod wpływem impulsu niepostawiło go w tak niezręcznej sytuacji.Mimo to lekkomyślnie odrzucił logikę i myślio konsekwencjach.Przyciągnął Sunny bliżej.Wyrwała ręce z kieszeni.Trzymała go za ramiona,może w geście oporu, może w geście poddania.Pragnął jednego albo drugiego, wszystko jedno.Pocałował ją mocniej, usłyszał głośne westchnienierozkoszy.Nie walczyła.Przez chwilę przenikał ją prąd emanujący z jego ciała.Nie myślała, myśli roztapiały się jakrysunki zrobione kredą na deszczu.298 Nora RohertsGdy przywarła do niego, poczuła, że ramiona mężczyzny stężały, usłyszała, jak wciąga głęboko powietrze i wzdycha.Czuła się, jakby ożywała w jego ramionach.Onczuł, że żadna kobieta, której dawał rozkosz, aniktóra dawała ją jemu, nie pasuje do niego tak bardzojak ta.Dotknął jej jedwabistych włosów.Przesunął dłońpo satynowej szyi.Pogłębił pocałunek i jęknął, gdySunny stosownie do tego zareagowała.Nigdy jeszcze żądza nie pozbawiła go tak szybkozdolności do panowania nad sobą, nie osiągnęła taknieznośnego natężenia.Cierpiał.Nigdy przedtem nie cierpiał, przynajmniejnie z pożądania.Przestraszył się.Czuł, że coś ważnegowymyka się mu z rąk.Gwałtownie odsunął ją od siebie, przytrzymywałmocno, żeby nie mogła się zbliżyć.Oddychał szybko, jakby właśnie wbiegł na szczyt wysokiego, stromego wzgórza.Nie odezwała się, widział tylko jej wielkie, pociemniałe nagle oczy.W słabym zimowym świetle jej skórawydawała się jasna i czysta.Sunny stała nieruchomojak posąg, nadal milczała.Potem zaczęła drżeć.Oderwał ręce od jej ramion, jakby parzyły.- Zakładam.- Ponieważ głos zabrzmiał słabo,Sunny głęboko odetchnęła.- Zakładam, że w tensposób chciałeś coś udowodnić.Poczuł się głupcem, właśnie tak, jak go przedtemnazwała.- Miałem do wyboru to i lewy prosty - wyjaśnił.Spirala czasu 299Tak czy inaczej, znokautował ją.Już spokojniejsza,skinęła głową.- Jeśli nadal zamierzasz tu mieszkać, musimy ustalić pewne zasady.Szybko doszła do siebie, pomyślał z rozczarowaniem, które go zaskoczyło.- Rozumiem, że ty je podyktujesz.- Tak.- Wolałaby usiąść, zmusiła się jednak, by staći patrzeć mu w oczy.- Możemy się spierać, ile tylkozechcesz.Lubię ciekawe spory.- Gdy się kłócisz, jesteś czarująca i uwodzicielska.Nikt jej tego nigdy nie powiedział.- Myślę - odparła - że musisz się nauczyć nad sobąpanować.- W tym właśnie nie jestem najlepszy.- Albo odejść stąd przez śnieg, którego napadało jużze trzydzieści centymetrów.Spojrzał w kierunku okna.- Popracuję nad tym.- To dobrze.- Znów wzięła głęboki oddech.- Jestdość oczywiste, że się za bardzo nie lubimy, ale pókijesteśmy skazani na swoje towarzystwo, możemy sięzachowywać w sposób cywilizowany.- Dobrze powiedziane.- Miał ochotę dotknąć jejpoliczka, lecz zwalczył tę pokusę.- Czy mogę zadaćpytanie?- Możesz.- Zawsze reagujesz tak żywiołowo na ludzi, których nie lubisz?- Nie twoja sprawa.- Myślałem, że to bardzo cywilizowane pytanie.300 Nora Roberts- Uśmiechnął się i zmienił taktykę.- Cofam je jednak,gdyż jeśli zaczniemy się znów kłócić, wylądujemyw łóżku.- Ze wszystkich mężczyzn świata.- Co? Chcesz się przekonać, czy tak będzie? Nie,chyba nie, żartowałem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Linki
- Indeks
- ebooks pl prawda o kielcach 1946 r jerzy robert nowak historia żydzi polityka polska rzeczpospolita państwo ojczyzna patriotyzm honor nkwd prowokacja
- Kiyosaki Robert Bogaty Ojciec Biedny Ojciec[cz. 1]
- Robert T. Kiyosaki i Sharon L. Lechter Bogaty ojciec, Biedny ojciec Kwadrant przepływu pieniędzy[Cz. 2]
- Roberto Why Great Leaders Don't Take Yes for an Answer Managing for Conflict and Consensus
- 002. Robert Jordan Koło Czasu t1 cz2 Oko Œwiata
- 012. Robert Jordan Koło Czasu t6 cz2 Czarna Wieża
- 13. Robert Jordan Koło Czasu t7 cz1 Czara Wiatrów
- 011. Robert Jordan Koło Czasu t6 cz1 Triumf Chaosu
- 07. Robert Jordan Koło Czasu t4 cz1 Wschodzšcy Cień
- 001. Robert Jordan Koło Czasu t1 cz1 Oko Œwiata
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- hhermiona.xlx.pl