[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Już też i noc poczęła blednąć.Na wschodniej stronie ciemne tÅ‚onieba poszarzaÅ‚o nieco, gwiazdy gasÅ‚y z wolna i Å›wieciÅ‚y migotliwym,niepewnym Å›wiatÅ‚em.A za tym i dach karczemki posiwiaÅ‚, drzewaprzy niej rosnÄ…ce jęły siÄ™ bramować srebrem.Konie i ludzie zdawali siÄ™wynurzać z cienia.Po chwili już i twarze można byÅ‚o rozeznać, i żółtÄ…barwÄ™ opoÅ„czy.HeÅ‚my poczęły odbijać blask poranny.Pan WoÅ‚odyjowski roztworzyÅ‚ rÄ™ce i przeciÄ…gnÄ…Å‚ siÄ™ ziewajÄ…c przytym od ucha do ucha, po czym spojrzaÅ‚ na uÅ›pionego pana ZagÅ‚obÄ™;nagle rzuciÅ‚ siÄ™ w tyÅ‚ i zakrzyknÄ…Å‚: Niechże go kule bijÄ…! Na Boga! moÅ›ci panowie! patrzcie! Co siÄ™ staÅ‚o? pytali puÅ‚kownicy otwierajÄ…c oczy. Patrzcie! patrzcie! woÅ‚aÅ‚ WoÅ‚odyjowski ukazujÄ…c palcem uÅ›pio-nÄ… postać.NASK IFP UGZe zbiorów Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej Instytutu Filologii Polskiej UG226JeÅ„cy zwrócili wzrok we wskazanym kierunku i zdumienie odbiÅ‚osiÄ™ na wszystkich twarzach: pod burkÄ… i w czapce pana ZagÅ‚oby spaÅ‚snem sprawiedliwego pan Roch Kowalski, ZagÅ‚oby zaÅ› nie byÅ‚o nawozie. UmknÄ…Å‚, jak mi Bóg miÅ‚y! mówiÅ‚ zdumiony Mirski oglÄ…dajÄ…csiÄ™ na wszystkie strony, jakby oczom wÅ‚asnym jeszcze nie wierzyÅ‚. To kuty frant! Niech go kaduk! zakrzyknÄ…Å‚ Stankiewicz. ZdjÄ…Å‚ heÅ‚m i żółtÄ… opoÅ„czÄ™ z tego kpa i umknÄ…Å‚ na jego wÅ‚asnymkoniu! Jako w wodÄ™ wpadÅ‚! A zapowiedziaÅ‚, że siÄ™ fortelem wydostanie. Tyle go bÄ™dÄ… widzieli! MoÅ›ci panowie! mówiÅ‚ z uniesieniem WoÅ‚odyjowski nie zna-cie jeszcze tego czÅ‚eka, a ja już wam dziÅ› przysiÄ™gnÄ™, że on i nas jesz-cze wydostanie.Nie wiem jak, kiedy, jakim sposobem, ale przysiÄ™gnÄ™! Dalibóg! oczom siÄ™ wierzyć nie chce mówiÅ‚ StanisÅ‚aw Skrzetu-ski.Wtem żoÅ‚nierze spostrzegli, co siÄ™ staÅ‚o.UczyniÅ‚ siÄ™ miÄ™dzy nimigwar.Jedni przez drugich biegli do wozu i wybaÅ‚uszali oczy na widokswego komendanta przybranego w wielbÅ‚Ä…dziÄ… burkÄ™, w rysi koÅ‚paczeki uÅ›pionego gÅ‚Ä™boko.Wachmistrz poczÄ…Å‚ go szarpać bez ceremonii. Panie komendancie! panie komendancie! Ja jestem Kowalski.a to pani Kowalska mruczaÅ‚ pan Roch. Panie komendancie, wiÄ™zieÅ„ uciekÅ‚!Kowalski siadÅ‚ na wozie i otworzyÅ‚ oczy. Czego?. WiÄ™zieÅ„ uciekÅ‚, ten gruby szlachcic, który z panem komendantemrozmawiaÅ‚!Oficer oprzytomniaÅ‚. Nie może być! zakrzyknÄ…Å‚ przerażonym gÅ‚osem. Jak to?! CosiÄ™ staÅ‚o? Jakim sposobem uciekÅ‚? W heÅ‚mie i w opoÅ„czy pana komendanta; żoÅ‚nierze go nie pozna-li, noc byÅ‚a ciemna. Gdzie mój koÅ„? krzyknÄ…Å‚ Kowalski. Nie ma konia.Ów szlachcic wÅ‚aÅ›nie na nim uciekÅ‚. Na moim koniu? Tak jest!Kowalski wziÄ…Å‚ siÄ™ za gÅ‚owÄ™.NASK IFP UGZe zbiorów Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej Instytutu Filologii Polskiej UG227 Jezusie NazareÅ„ski! Królu żydowski!.Po chwili krzyknÄ…Å‚: Dawajcie tego psiawiarÄ™, tego takiego syna, który mu konia po-daÅ‚! Panie komendancie! %7Å‚oÅ‚nierz nic nie winien.Noc byÅ‚a ciemna,choć w pysk daj, a on zdjÄ…Å‚ waszej moÅ›ci heÅ‚m i opoÅ„czÄ™.PrzejeżdżaÅ‚tuż koÅ‚o mnie i jam nie poznaÅ‚.%7Å‚eby wasza mość nie byÅ‚a siadaÅ‚a nawóz, nie mógÅ‚by on tego dokazać. Bijże mnie! bijże mnie! woÅ‚aÅ‚ nieszczęśliwy oficer. Co czynić, wasza mość? Bij go! Å‚apaj! To siÄ™ na nic nie zdaÅ‚o.On na koniu waszej moÅ›ci, a to najlepszykoÅ„.Nasze zdrożone okrutnie, on zaÅ› o pierwszych kurach umknÄ…Å‚.Niezgonim! Szukaj wiatru w polu! rzekÅ‚ Stankiewicz.Kowalski zwróciÅ‚ siÄ™ ku wiÄ™zniom z wÅ›ciekÅ‚oÅ›ciÄ…. WaszmoÅ›ciowie pomogliÅ›cie mu do ucieczki! Ja waÅ›ciom!.Tu zÅ‚ożyÅ‚ olbrzymie pięści i poczÄ…Å‚ zbliżać siÄ™ ku nim.Wtem Mirski rzekÅ‚ groznie: Nie krzycz waść i bacz, że do starszych od siebie mówisz!Pan Roch drgnÄ…Å‚ i mimo woli wyprostowaÅ‚ siÄ™, bo rzeczywiÅ›cie je-go powaga wobec takiego Mirskiego byÅ‚a żadna i wszyscy owi jeÅ„cyprzenosili go o gÅ‚owÄ™ godnoÅ›ciÄ… i znaczeniem.Stankiewicz dodaÅ‚: Gdzie aspanu kazali nas wiezć, to wiez, ale gÅ‚osu nie podnoÅ›, bojutro możesz iść pod komendÄ™ każdego z nas.Pan Roch wytrzeszczaÅ‚ oczy i milczaÅ‚. Nie ma co, panie Rochu, podrwiÅ‚eÅ› gÅ‚owÄ… rzekÅ‚ Oskierko. To,co mówisz, żeÅ›my mu pomogli, to gÅ‚upstwo, bo naprzód, spaliÅ›my jakoi ty, a po wtóre, każdy by pierwej sobie pomógÅ‚ niż innemu.Ale aspanpodrwiÅ‚eÅ› gÅ‚owÄ…! Niczyjej tu winy nie ma, jeno twoja.Pierwszy kazaÅ‚-bym ciÄ™ rozstrzelać za to, bo żeby oficer rozsypiaÅ‚ siÄ™ jako borsuk, awiÄ™zniowi pozwoliÅ‚ uciec w swoim wÅ‚asnym heÅ‚mie i opoÅ„czy, ba, naswoim wÅ‚asnym koniu, toż to niesÅ‚ychana rzecz, która siÄ™ od poczÄ…tkuÅ›wiata nie zdarzyÅ‚a! Stary lis wyprowadziÅ‚ mÅ‚odego w pole! rzekÅ‚ Mirski. Jezus Maria! toć ja i szabli nie mam! krzyknÄ…Å‚ Kowalski. Albo siÄ™ jemu szabla nie przyda? mówiÅ‚ uÅ›miechajÄ…c siÄ™ Stan-kiewicz.NASK IFP UGZe zbiorów Wirtualnej Biblioteki Literatury Polskiej Instytutu Filologii Polskiej UG228 SÅ‚usznie pan Oskierko mówi: podrwiÅ‚eÅ› gÅ‚owÄ…, kawalerze.Pisto-leciska też musiaÅ‚eÅ› mieć w olstrach? A byÅ‚y!. rzekÅ‚, jak nieprzytomny, Kowalski.Nagle porwaÅ‚ siÄ™ obu rÄ™koma za gÅ‚owÄ™. I list ksiÄ™cia pana do komendanta birżaÅ„skiego! Co ja, nieszczÄ™-sny, teraz uczyniÄ™?!.ZginÄ…Å‚em na wieki!.Bogdaj mi kula w Å‚eb!. To ciÄ™ nie minie! rzekÅ‚ poważnie Mirski. Jakże to nas bÄ™-dziesz teraz do Birż wiózÅ‚?.Co siÄ™ stanie, jeÅ›li ty powiesz, że nas jakowiÄ™zniów przywozisz, a my, starsi godnoÅ›ciÄ…, powiemy, że to ty maszbyć do lochu wrzucon? Komu, myÅ›lisz, dadzÄ… wiarÄ™?.Zali mniemasz,że komendant szwedzki zatrzyma nas dlatego tylko, że go pan Kowal-ski bÄ™dzie o to prosiÅ‚? PrÄ™dzej nam zawierzy i ciebie w podziemiu za-mknie. ZginÄ…Å‚em! zginÄ…Å‚em! jÄ™czaÅ‚ Kowalski. GÅ‚upstwo! rzekÅ‚ WoÅ‚odyjowski. Co robić, panie komendancie? pytaÅ‚ wachmistrz. Ruszaj do wszystkich diabłów! krzyknÄ…Å‚ Kowalski. Zali jawiem, co robić?.gdzie jechać?.Bodaj ciÄ™ pioruny zabiÅ‚y! Jedz, jedz do Birż!.obaczysz rzekÅ‚ Mirski. Zawracaj do Kiejdan!. krzyknÄ…Å‚ Kowalski. JeÅ›li ciÄ™ tam pod murem nie postawiÄ… i nie rozstrzelajÄ…, to niechmnie szczecina pokryje! rzekÅ‚ Oskierko
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Linki
- Indeks
- Antonia Fraser Szeœć żon Henryka VIII
- Henryk Pajšk Lichwa rak ludzkoœci (2009r.)
- bestie konca czasow henryk pajak cz.ii
- bestie konca czasow henryk pajak cz.i
- Strach być Polakiem Henryk Pajšk
- Henryk Panas Zagubieni w lesie
- Nicola Doherty Z miłoÂścią jej do twarzy
- Edwardson Ake Erik Winter 6 Kamienny żagiel
- Langlais Eve Jealous and Freakn 39 Bookos
- Wojownicy nocy cz.1 t.1
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- szkla.opx.pl