[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pałające bladązielenią oczy wwiercały się w jej oczy.Szept, szemrzące głosy łakomeszarpanie, oślepiający ból w jej duchu, bolesne targanie jej duszy, zimno,które ją paraliżowało.Oczy były coraz bliżej, bliżej.Zmierdzący oddechuderzył ją w twarz, szept stał się głośniejszy niemal zdawało się jej, żerozróżnia słowa.Lśniący błysk drgnął w jej kierunku, przenikliwy jazgot,uderzenie a potem czarna męka wyłączyła jej myślenie.Zawiodłem!Wciąż jeszcze lekko oszołomiony, wpatrywał się w zwłoki Peiderai jego żony.Nad nim rozległ się łoskot, potem szuranie na schodach.Z trudem stanął na nogach, chwiejąc się, podszedł do ścierwa pożeraczadusz, leżącego niecały krok od uzdrowicielki, i wyciągnął z niego kereshtai.Z szeroko rozstawionymi nogami zasłonił sobą nieprzytomną kobietę,czekał.Jego lewa ręka zwisała, wykręcona, u jego boku.Któryś z pożeraczy dusz skoczył na niego.Zabił tę kreaturę jeszcze w czasie skoku,jednak zwłoki uderzyły z całej siły w jego pierś.Chcąc uniknąć upadku,wyciągnął rękę i wylądował na niej całym swoim ciężarem.Z trzaskiemramię wyskoczyło ze stawu, a ból odebrał mu na chwilę oddech wciążjeszcze płonął w jego barku i podsycał jego wściekłość.Znowu szuraniena schodach.Obnażył zęby.- Chodz już! Potem rozległy się powolnekroki, kapitan Uladh ukazał się na schodach, tak samo zbroczony krwiąjak Mordan.Kiedy zobaczył miecz w jego ręku, zatrzymał się, aż Mordanopuścił broń. Czy coś z tego to wasza krew, kapitanie?21 7 Nie, wojowniku, nie jestem ranny.A wy? Ręka wyskoczyła mi z barku, ale poza tym wszystko w porządku.Cotam się stało na górze, do cholery? Jak to możliwe, że cztery z tych bestiiprzemknęły obok was? - Jego głos zamienił się w ochrypłe burczenie.Uladh próbował uniknąć jego wzroku. Dwie trzymały mnie w szachu, podczas gdy pozostałe. Dopiero teraz dostrzegł wymiar tego, co się tu rozegrało. Kim, na duszeprzodków, jesteście, wojowniku? Wcielonym duchem zemsty? To czystamasakra.Mordan zmierzył go lodowato, ale nie odpowiedział.Zamiast tegoprzeszedł po trupach pożeraczy dusz, podszedł do drzwi i wyjrzał na dziedziniec.Teraz było spokojnie.Smród padliny uleciał.Wkroczył z powrotem do izby, uklęknął obok uzdrowicielki, po ostatniej chwili wahaniapołożył miecz obok siebie, na podłodze, i nieco nieporadnie przyciągnąłwiotkie ciało młodej kobiety do piersi.Uladh stanął obok niego. Sprowadzę swoich ludzi.Mogę was tu zostawić samych?Jego wzrok powędrował ku martwemu ciału Beelah. Zawiodłem! Tak! odpowiedział i skinął powoli. Nie sądzę, żeby na zewnątrzpałętały się jeszcze jakieś.A gdyby jednak.- Z zawziętą miną dotknąłrękojeści kereshtai.Uladh skierował się ku drzwiom.W progu zatrzymałsię raz jeszcze. Wojowniku! Mordan podniósł wzrok.- Zadbani o to, byściepublicznie zostali uniewinnieni od wszelkich podejrzeń. Jego szybkiekroki zanikały przed domem.Mordan trzymał uzdrowicielkę ostrożnie w ramionach, oparł delikatnie policzek o jej przedziałek. Wiem, to szaleństwo! A marzenia sątylko dla głupców. Zamknął oko, próbując przestać myśleć.Przez długiczas siedział tak bez ruchu.218+Drżenie przechodziło bardzo powoli i była w dziwny sposób wdzięczna,że miała coś do roboty, na co mogła skierować swe myśli.Jeszcze raz pomacała ten straszny garb na ramieniu, znalazła najlepszy kąt, pod którymuda jej się zaraz nastawić rękę.Mordan siedział spokojnie na stołku przedpaleniskiem w ich pokoju, z lekko pochyloną głową, i czekał.Ciepło jegoskóry pod jej palcami miało w sobie coś oszałamiająco kojącego.Wspomniała, jak ocknęła się z łaskawej nieprzytomności i udręki bólugłowy, oparta o jego pierś, otoczona jego ramieniem w środku skąpanejwe krwi izby.Peider i Beelah nie żyli! Palce Mordana na jej podbródkunie pozwoliły jej spojrzeć na zwłoki obydwojga.Niedługo potem nadeszliludzie ze straży miejskiej i ona oraz wojownik Kier zostali odeskortowanido gospody przez kilku żołnierzy, z pełnym szacunkiem.Zaprowadził jądo ich pokoju i poprosił Faderę o gorącą wodę do kąpieli.Dopiero gdyzamknął za nimi drzwi, zauważyła, że coś jest nie w porządku.Jego rękawisiała wykręcona i bezużyteczna u jego boku zwichnięta.Pomogłamu zdjąć kaftan, kolczugę i tunikę mozolna tortura, podczas którejnie wydał z siebie żadnego dzwięku, choć musiało mu to sprawiać niesamowity ból i kazała mu siąść na stołku przed paleniskiem.To, że zrobiłto bez sprzeciwu, zdradziło jej, że także on był wyczerpany, a ramię mu dokuczało.Ostrożnie odgarnęła na bok jego włosy, marszcząc z zaskoczeniaczoło.Tak jak u innych Kierów jego ramiona i plecy, jak również bokiszyi, pokryte były delikatną, miękką sierścią.Jednak jego kark był niena-turalnie łysy.Czarnym kolorem wytatuowane były w tym miejscu czterysplatające się ze sobą znaki, zaczynające się tuż poniżej linii włosów i kończące na górnej krawędzi ramion.To musiało boleć, ponieważ ciągnęłysię dokładnie wzdłuż linii kręgów.Małe, owalne znamiona pokrywały219górną część ramion.Po stronie karku była stara blizna, która wyglądała,jakby w tym miejscu skóra była przez dłuższy czas ocierana.W świetlepłonącej jasno lampki oliwnej trudno było nie zauważyć także licznychpręg, które przebiegały wzdłuż i wszerz jego pleców i znikały jeszcze zapaskiem spodni.Każda z tych blizn połyskiwała blado w jego miękkiejsierści i sprawiała, że wyglądała jak pogryziona przez mole. O Aaskawa,on ma na plecach więcej blizn niż sierści.Jest tak cudownie miękka jakfuterko kreta miała ogromną ochotę powieść palcami po linii jego kręgosłupa, dotknąć jego perfekcyjnie ukształtowanych mięśni.W czasiepraktyki widziała już kiedyś takie blizny na plecach mężczyzny, któryprzez długi czas był przykuty łańcuchami do wioseł galery należącej doEdari takie ślady pozostawiały jedynie cienkie rzemienie pejcza.Nawetkiedy stanęła przed nim, nie poruszył się.Znowu dotknęła palcami wystającego na ramieniu guza, pochyliła się, aby także z tej strony upewnićsię, że kąt, który chciała wybrać, jest właściwy.Przygryzła wargę, by niestęknąć z przerażenia
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Linki
- Indeks
- Lynn Sandi Miłoœć po miłoœci
- Stormy Glenn & Lynn Hagen [Phoenix Rising 02] Kyle's Return [Siren Classic ManLove] (pdf)
- Lynn Hagen [Zeus's Pack 03] Knox [Siren Menage Everlasting ManLove] (pdf)
- Stormy Glenn & Lynn Hagen Elite Force 01 Second Chances
- Lynn Lorenz Rougaroux Social Club 03 Bayou Loup
- Lynn Sandi Miłoœć, pożšdanie i ... 02 Dwa serca
- Kaplan Janice & Schnurnberger Lynn Moje sš wyjštkowe!
- Cherrie Lynn Do szaleństwa (Ross Siblings 01)
- Kurland Lynn De Piaget 01 Czas na marzenia
- Ellen Carnaghan Out of Order, Russian Political Values in an Imperfect World (2007)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- digitalbite.htw.pl