[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Przyjmę twą pomoc  odparł powoli. I ja też przepraszam za okazywa-ne ci grubiaństwo. Podejrzewał, że nadal się nim manipuluje  zawsze, kiedybywał nieuprzejmy, to miał ku temu powody  ale ona nie mogła.kłamać.Napięcie wyraznie ją opuściło.Podeszła bliżej, by spojrzeć mu w twarz. To, czego użyłeś do wybicia Psów Czarnego, nazywa się płomieniem stosu.Nadal wyczuwam tutaj jego osady.On też to czuł, podobne do zapachu, jaki pozostaje po świeżo upieczonymcieście wyniesionym z izby, albo do wspomnienia po czymś, co zostało naglezabrane z zasięgu wzroku. Od czasu Pęknięcia Zwiata nie wolno używać płomienia stosu.Biała Wieżazabrania nam się tego uczyć.Nawet Przeklęci i Pomiot Cienia używali go niechęt-nie podczas Wojny o Moc. Zabronione?  spytał Rand, unosząc brew. Widziałem raz, jak go uży-łaś. Zwiatło księżyca było blade, więc nie mógł być tego pewien, ale wydałomu się, że jej twarz okryła się rumieńcem.Przynajmniej raz to ona została zbitaz tropu. Czasami trzeba robić to, co jest zabronione. Jeśli nawet straciła głowę,jej głos tego nie zdradzał. Jeśli coś zostaje zniszczone przez płomień stosu, toprzestaje już istnieć przed momentem swojego zniszczenia, niczym nitka, którapali się, zanim dotknie jej płomień.Im większa jest siła płomienia stosu, tym głę-biej w czas sięga owo nieistnienie.Najsilniejszy, jaki ja potrafię utworzyć, usuwacoś ze Wzoru na zaledwie kilka sekund wcześniej.Ty jesteś silniejszy.O wielesilniejszy. Ale skoro to coś przestaje istnieć, zanim je zniszczysz. Rand przecze-sał włosy palcami, kompletnie skonsternowany. Nie widzisz jeszcze, jakich to może przysporzyć kłopotów, jakie spowodo-wać niebezpieczeństwa? Mat pamięta jak widział Psa Czarnego, który przegryzłsię przez drzwi, a przecież w drzwiach nie ma żadnego otworu.Mat już by nie żył,zanim bym do niego dotarła, gdyby pies rzeczywiście opryskał go śliną, tak jakto zapamiętał.Od momentu, od którego wymazałeś tego stwora z Wzoru, wszyst-135 ko, co zrobił potem, już się nie zdarzyło.Pozostają tylko wspomnienia w pamięcitych, którzy coś widzieli albo czegoś doświadczyli.Realne jest tylko to, co stwo-rzenie to zrobiło wcześniej.Kilka śladów po zębach na drzwiach i jedna kroplaśliny, która padła na rękę Mata. To mi się podoba  powiedział jej. Dzięki temu Mat żyje. To jest straszne, Rand. W jej głos wkradł się natarczywy ton. Jak my-ślisz, dlaczego nawet Przeklęci bali się go użyć? Pomyśl, jaki to może mieć wpływna Wzór.jeśli pojedyncze pasmo, jeden człowiek, zostanie usunięty z wszystkichgodzin albo dni, które już się utkały, niczym nitka częściowo wypruta z kawał-ka tkaniny.Fragmenty manuskryptów, które ocalały z Wojny o Moc powiadają,że kilka miast uległo całkowitemu zniszczeniu pod wpływem działania płomieniastosu, zanim obie strony uświadomiły sobie, czym to grozi.Setki tysięcy nitekwyciągniętych z Wzoru, które zniknęły z dni już minionych, a cokolwiek ci lu-dzie zrobili, pozostało nie zrobione, podobnie zresztą jak wszystkie wydarzeniai czyny innych będące skutkiem ich działań.Pozostały wspomnienia, ale nie zda-rzenia.Nie da się zliczyć zmarszczek na powierzchni Wzoru.Sam Wzór omalsię nie rozplótł.To mogło wywołać destrukcję wszystkiego, co istnieje.Zwiata,czasu, samego Stworzenia.Dreszcz, który przeszył Randa nie miał nic wspólnego z otaczającym go chło-dem. Nie mogę ci obiecać, że już więcej go nie użyję.Sama powiedziałaś, żebywają takie sytuacje, kiedy trzeba zrobić to, co jest zakazane. Bynajmniej nie oczekiwałam, że mi obiecasz  odparła chłodno.Jej pod-niecenie opadało, powracała równowaga. Ale musisz być ostrożny.Wróciła do słowa  musisz. Dysponując takim sa angrealem jak Callandor, mógłbyś zniszczyć całemiasto za pomocą płomienia stosu.We Wzorze mogłyby powstać zakłócenia się-gające wielu lat w przód.Kto wie, czy nadal tkałby się wokół ciebie, mimo żejesteś ta veren, do czasu aż by się wszystko nie uspokoiło? Fakt, że jesteś ta vereni to silnym, może być dodatkowym atutem, niezbędnym do odniesienia zwycię-stwa, nawet podczas Ostatniej Bitwy. Może i tak będzie  oznajmił ponuro.Bohaterowie kolejnych opowieścigłosili, że interesuje ich tylko zwycięstwo albo śmierć.Wyglądało na to, że naj-lepszym, na co mógł liczyć, było zwycięstwo i śmierć. Muszę sprawdzić, cosię stało z pewną osobą  powiedział cicho. Zobaczymy się rano.Gromadząc w swym wnętrzu Moc, życie i śmierć w wirujących warstwach,utworzył w powietrzu otwór wyższy od niego, wejście do czerni, przy której świa-tło księżyca przypominało dzień.Asmodean nazywał to bramą. Co to jest?  wykrztusiła Moiraine. Jak już coś raz zrobię, to potem pamiętam, jak tego dokonałem.W więk-szości przypadków.136 Nie była to żadna odpowiedz, ale nadszedł czas na sprawdzenie wartości przy-siąg Moiraine [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki