[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Gniew zapłonąłw jej oczach, gdy schyliła się po sukienkę. Niech ci nawet przez myśl nie przejdzie, że możesz się do mnie w tensposób odzywać! Jeśli jeszcze raz wywiniesz taki numer, nie wystarczą słowa.Docholery, jestem tu szefem policji, Sylbie.W dodatku na służbie.Wyzywającym ruchami poprawiła ramiączka sukienki. No i co z tego?170RLT Powiem ci zaraz co.Znajdę Grovera i ukarzę go grzywną za fałszywyalarm. Nie zrobisz tego. Przekonasz się.Błyskawicznie rzuciła się do przodu. Nie rób tego, Brooks.Proszę.Zrobił to tylko dla mnie. Następnym razem się zastanowi.I ty też. Co się z tobą dzieje? Złość doprowadzała ją do łez. Sam przecieżchciałeś, a teraz jesteś wściekły.W szkole rąk nie mogłeś ode mnie oderwać. Nie jesteśmy już w szkole.I nie chcę do niej wracać. A więc mnie nie chcesz.Znał te łzy.Już przedtem przeprawiał się przez nie jak przez rzekę.Wiedział, że są szczere. Sylbie, jesteś piękną, prawdopodobnie najpiękniejszą kobietą, jaką wżyciu widziałem.Masz talent, a jak się postarasz, potrafisz być interesującymtowarzystwem.Ale nie pragnę cię tak jak wtedy.Nie chcę tego, co byłomiędzy nami. Nie mówiłeś tak dwa tygodnie temu, gdy leżałeś na mnie w moimłóżku. Nie, nie mówiłem.Przepraszam, Sylbie. No tak, było za coprzepraszać. Zawsze było nam dobrze w łóżku, ale nigdy nic ponadto. Czy to nie wszystko jedno, dopóki masz orgazm? Skarbie, powinnaś mieć o sobie trochę lepsze zdanie.Bo ja mam. Coś z tobą nie tak. Złość i zażenowanie naznaczyły jej policzkijaskrawą czerwienią. Powinieneś mnie pragnąć, gdy składam ci propozycję. Jeśli tylko tego chcesz, wiesz, że jest mnóstwo chętnych. Ale nie ty.171RLT Nie, nie ja Zdał sobie sprawę, że doszli do końca drogi, i czuł coświęcej niż ulgę. Już nie.Może bez seksu polubimy się bardziej.Aleobiecuję jedno, i lepiej mnie posłuchaj.Jeśli jeszcze raz się tak wygłupisz,obejrzysz naszą celę od środka.Nadal miała wypieki, lecz wyraz jej twarzy stał się zimny. Zmieniłeś się, Brooks. O Boże, mam nadzieję.Lepiej popilnuj sklepu, nim wróci Grover.Na odchodnym odwrócił się. Aadna sukienka, Sylbie.Wkładaj ją częściej.Gdy wyszedł na ulicę, zauważył Grovera okrąglutkiego, zgarbionego,łysiejącego faceta siedzącego na ławeczce pomiędzy swoją galerią anastępnym sklepem i palącego marlboro. O, witam, komendancie. Cześć, Grover.Pozwól ze mną. Ach. Za nieuzasadnione wzywanie policji należy się grzywna i ty jązapłacisz. Aleja. Następnym razem, gdy ładna kobieta poprosi cię, żebyś popełniłjakieś głupstwo, najpierw pomyśl. Ale ona powiedziała. Omówisz to pózniej z Sylbie.Ja natomiast powtarzam, że nie dzwonisię na policję po pomoc, gdy się jej nie potrzebuje.Nie marnuje się mojegoczasu ani czasu posterunku policji w Bickford.Mogę cię za to wsadzić dopaki.Mężczyzna wstał na trzęsących się nogach, a na jego trupio bladejtwarzy pojawiły się jaskraworóżowe plamy. Do więzienia? Zwięty Boże! Ja przecież tylko.172RLT Nigdy więcej tego nie rób.Grzywna dwa tysiące dolarów.Był przygotowany na podtrzymanie Grovera, gdyby ten miał zemdleć, izauważył, że wystraszony mężczyzna był tego bliski. Ja.Ja.Ja. Dam ci rabat, kładąc wszystko na karb głupoty, i obniżę ją dodwudziestu pięciu dolarów.Przyjdziesz do końca dnia i ją wpłacisz, wprzeciwnym razie powróci do dwóch tysięcy.Jasne? Tak, komendancie.Przepraszam.Ja tylko myślałem. Obawiam się, że w ogóle nie pomyślałeś.Następnym razempomyślisz. Ja zapłacę, Grover. Sylbie wyłoniła się ze sklepu. To moja wina.Zapłacę grzywnę. Nie obchodzi mnie, które z was to zrobi, po prostu czekam do piątej. Nie musiałeś tak bardzo go nastraszyć. Sylbie klapnęła na ławkę,pociągając za sobą Grovera, i objęła jego zgarbione ramiona. To moja wina. %7ładen argument.Zapłać grzywnę, będziemy kwita.Chociaż stracił apetyt na ciastka, wstąpił do cukierni i zrealizowałzamówienie Almy.Postawił wszystko na jej biurku, wszedł do swojego gabinetu i wypełniłblankiet.Zastanawiał się nad kwalifikacją zarzutu, wreszcie zdecydował się na fałszywy alarm.Pasowało i nikogo nie wprawi w zakłopotanie.Wyszedł i położył mandat obok kawy Ałmy. Albo Grover, albo Sylbie przyjdzie uiścić grzywnę.Nie zadawajżadnych pytań. Gdy ktoś usłyszy nie zadawaj żadnych pytań , czuje się do nichwręcz zobowiązany.173RLT Ale nie wtedy, gdy dostanie latte i czekoladowe ciasto z orzechamimakadamia.Alma postukała niebieskimi paznokciami w jednorazowy kubek. A więc to jest łapówka. Można tak to ująć.Nie pytaj, Almo. Podniósł wzrok, ponieważwszedł Ash. Musiałem pogonić kilku deskorolkowców z parkingu przed bankiem.Znów.I zatrzymałem Doyle a Parsinsa za nadmierną prędkość.Znów.Niektórzy ludzie nigdy się nie nauczą.Macie ciastka? Ciastko powiedziała Alma. Jedno.Moje. Zajrzałem na boisko Małej Ligi.Ten dzieciak Traperów ma uderzeniepozwalające pałkarzowi dobiec do trzeciej bazy.I kupiłem sobie szybkowar.Ciastko byłoby ukoronowaniem dnia.Alma uśmiechnęła się, ostentacyjnie ugryzła kawałek ciastka iprzewróciła oczami. Mniam, mniam! To po prostu podłość.Brooks pozostawił ich przekomarzających się, wrócił do gabinetu izamknął drzwi.Poświęcił sporo czasu na wyszukiwanie w sieci informacji oAbigail Lowery.Okazało się, że ma tytuł magistra informatyki i drugi zinżynierii bezpieczeństwa, obydwa z Massachusetts Institute of Technology.Naprawdę był pod wrażeniem.Zajęło mu trochę czasu dowiedzenie się, że pracuje jako wolny strzelecdla firmy Global Network.Zainteresował się więc też tą firmą.I odkrył, że jest własnością prywatną.Została założona przez CoręFiense, lat trzydzieści trzy.Nie znalazł żadnego zdjęcia.Ale przejrzał dwa174RLTartykuły opisujące małą, ekskluzywną firmę stworzoną przez cierpiącą naagorafobię i ukrywającą się przed mediami kobietę.Na stronie internetowej nie było istotnych wiadomości ani owłaścicielce, ani o pracownikach, tylko oświadczenie, że Global oferujeanalizę systemów bezpieczeństwa oraz ich projektowanie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Linki
- Indeks
- ebooks pl prawda o kielcach 1946 r jerzy robert nowak historia Ĺźydzi polityka polska rzeczpospolita paĹstwo ojczyzna patriotyzm honor nkwd prowokacja
- Kiyosaki Robert Bogaty Ojciec Biedny Ojciec[cz. 1]
- Robert T. Kiyosaki i Sharon L. Lechter Bogaty ojciec, Biedny ojciec Kwadrant przepływu pieniędzy[Cz. 2]
- Roberto Why Great Leaders Don't Take Yes for an Answer Managing for Conflict and Consensus
- 002. Robert Jordan Koło Czasu t1 cz2 Oko wiata
- 012. Robert Jordan Koło Czasu t6 cz2 Czarna Wieża
- 13. Robert Jordan Koło Czasu t7 cz1 Czara Wiatrów
- 011. Robert Jordan Koło Czasu t6 cz1 Triumf Chaosu
- 07. Robert Jordan Koło Czasu t4 cz1 Wschodzšcy Cień
- 001. Robert Jordan Koło Czasu t1 cz1 Oko wiata
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- zawrat.opx.pl