[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Moja ciot­ka nazywaÅ‚a to prawdziwym życiem.Pracować caÅ‚Ä… rodzinÄ…, dzielić siÄ™ ciÄ™­Å¼arami i zaznawać trochÄ™ normalnoÅ›ci.- Twoja ciotka musi być bardzo mÄ…drÄ… kobietÄ….- Jest mÄ…dra.I dobra.No wiÄ™c ja nalewaÅ‚am z kija - pracowaÅ‚am w barze- kiedy wszedÅ‚ Jeremy z paroma kumplami.On wtedy zamknÄ…Å‚ jakÄ…Å› wielkÄ…transakcjÄ™ i chcieli to opić.ByÅ‚ maklerem.-Machnęła rÄ™kÄ….-Trudno to wy­tÅ‚umaczyć.W każdym razie byÅ‚ przystojny.Fantastyczny.PodrywaÅ‚ mnie. - On ciÄ™ podniósÅ‚?- Nie, nie.- Blair uznaÅ‚a to za niesamowicie zabawne i rozeÅ›miaÅ‚a siÄ™w gÅ‚os.- Tak siÄ™ mówi.FlirtowaÅ‚ ze mnÄ….I ja z nim, bo naprawdÄ™ mnie krÄ™­ciÅ‚.No wiesz, znasz ten zawrót gÅ‚owy?- 0 tak.- Larkin lekko musnÄ…Å‚ jej dÅ‚oÅ„.- Znam.- SiedziaÅ‚ aż do zamkniÄ™cia i w koÅ„cu daÅ‚am mu swój numer telefonu.NiebÄ™dÄ™ wchodziÅ‚a w szczegóły, ale zaczÄ™liÅ›my siÄ™ spotykać.ByÅ‚ zabawny i sÅ‚od­ki.Normalny.Typ chÅ‚opaka, który posyÅ‚a ci kwiaty po pierwszej randce.Jej oczy zaszÅ‚y mgÅ‚Ä…, ale potrzÄ…snęła gÅ‚owÄ… i wypiÅ‚a kolejnÄ… porcjÄ™ whisky.- A ja tak bardzo potrzebowaÅ‚am normalnoÅ›ci.Kiedy zrobiÅ‚o siÄ™ miÄ™­dzy nami poważnie, myÅ›laÅ‚am: Tak, tak wÅ‚aÅ›nie powinno być.Moja misjanie oznacza, że nie mogÄ™ nikogo mieć, że nie mogÄ™ stać siÄ™ częściÄ… czyje­goÅ› życia.Ale nie powiedziaÅ‚am mu, co robiÄ™ w te noce, kiedy nie jesteÅ›myrazem, ani w niektóre inne, gdy już zasnÄ…Å‚.Nie powiedziaÅ‚am.- KochaÅ‚aÅ› go?- Tak.I mówiÅ‚am mu o tym.MówiÅ‚am mu, że go kocham, ale nie powie­dziaÅ‚am, kim jestem.- Wzięła gÅ‚Ä™boki oddech.- Szczerze? Nie wiem, czyze strachu, czy po prostu tak mnie nauczono.ByliÅ›my razem osiem miesiÄ™­cy, a on o niczym nie wiedziaÅ‚.MusiaÅ‚ widzieć jakieÅ› Å›lady, poszlaki.Hej,Jeremy, nie zastanawiasz siÄ™, skÄ…d mam te siniaki? Dlaczego mam podarteubranie? I skÄ…d, do diabÅ‚a, wzięła siÄ™ ta krew? Ale nigdy nie zapytaÅ‚, a janigdy siÄ™ nie zastanawiaÅ‚am dlaczego.- Sama powiedziaÅ‚aÅ›, że ludzie majÄ… klapki na oczach.MyÅ›lÄ™, że miÅ‚ośćnakÅ‚ada podwójne.- Pieprzona racja.PoprosiÅ‚, żebym za niego wyszÅ‚a.Och, Boże, zrobiÅ‚ toze wszystkimi bajerami.Wino, Å›wiece, muzyka i wszystkie odpowiedniesÅ‚owa.A ja siÄ™ w tym pÅ‚awiÅ‚am, w tej wielkiej, bÅ‚yszczÄ…cej bujdzie.Jednaknadal z niczym siÄ™ nie zdradziÅ‚am, aż ciotka przemówiÅ‚a mi do rozsÄ…dku.Blair przycisnęła kciuk i palec wskazujÄ…cy do oczu.-  Musisz mu powiedzieć - naciskaÅ‚a.- Musisz sprawić, żeby w to uwie­rzyÅ‚.Nie uda siÄ™ wam nic zbudować na kÅ‚amstwach i półprawdach, bez zaufa­nia".Przez kilka tygodni siÄ™ opieraÅ‚am, ale to mnie gryzÅ‚o.WiedziaÅ‚am, żema racjÄ™.Ale on mnie kocha, wiÄ™c wszystko bÄ™dzie w porzÄ…dku.Kocha mniei zrozumie, że robiÅ‚am nie tylko to, co musiaÅ‚am, ale też to, co powinnam.Wzięła szklankÄ™ w obie rÄ™ce i zamknęła oczy.- WytÅ‚umaczyÅ‚am mu to tak delikatnie, jak tylko mogÅ‚am, opowiedzia­Å‚am caÅ‚Ä… rodzinnÄ… historiÄ™.MyÅ›laÅ‚, że żartujÄ™.- OtworzyÅ‚a oczy i popatrzy­Å‚a na Larkina.- Kiedy zdaÅ‚ sobie sprawÄ™, że nie, zrobiÅ‚ siÄ™ nieprzyjemny.MyÅ›laÅ‚, że w ten chory sposób próbujÄ™ zerwać zarÄ™czyny.WaÅ‚kowaliÅ›my tobez koÅ„ca, aż wreszcie namówiÅ‚am go, żeby poszedÅ‚ ze mnÄ… na cmentarz.WiedziaÅ‚am, że tej nocy jeden powstanie, i pokazaÅ‚am mu, czym oni sÄ…i kim ja jestem.Znowu pociÄ…gnęła dÅ‚ugi Å‚yk.- Nie mógÅ‚ siÄ™ doczekać, aż zniknÄ™ mu z oczu.BÅ‚yskawicznie spakowaÅ‚swoje rzeczy i siÄ™ wyniósÅ‚, zostawiÅ‚ mnie.ByÅ‚am Å›wirem i nigdy wiÄ™cej niechciaÅ‚ mnie widzieć. - ByÅ‚ sÅ‚aby.- ByÅ‚ czÅ‚owiekiem.A teraz jest martwy.- I to twoja wina, tak? Twoja wina, że zależaÅ‚o ci na nim na tyle, by po­wiedzieć mu, kim jesteÅ›? %7Å‚eby mu pokazać, że na Å›wiecie istniejÄ… potwory,ale ty jesteÅ› wystarczajÄ…co silna i odważna, aby z nimi walczyć? Twoja wi­na, że nie byÅ‚ na tyle mężczyznÄ…, by docenić, jaka jesteÅ› cudowna?- Cudowna? RobiÄ™ to, czego mnie nauczono, żeby interes rodzinny siÄ™krÄ™ciÅ‚.- To bzdury.I, co jeszcze gorsze, użalanie siÄ™ nad sobÄ….- To nie ja go zabiÅ‚am - tu miaÅ‚eÅ› racjÄ™.Ale zginÄ…Å‚ przeze mnie.- ZginÄ…Å‚, bo zamordowaÅ‚ go podÅ‚y, bezduszny potwór.UmarÅ‚, bo nieuwierzyÅ‚ w to, co zobaczyÅ‚ na wÅ‚asne oczy, i ciÄ™ zostawiÅ‚.Ty nie jesteÅ› nicze­mu winna.- On mnie zostawiÅ‚, mój ojciec ode mnie odszedÅ‚.MyÅ›laÅ‚am, że już nicgorszego nie może mnie spotkać.Ale to.nie wiem, jak poradzić sobie z ta­kim bólem.WyjÄ…Å‚ jej z rÄ…k szklankÄ™ i odstawiÅ‚ na bok.PrzyciÄ…gnÄ…Å‚ Blair do siebiei przytuliÅ‚ jej gÅ‚owÄ™ do swego ramienia.- Na razie zostaw go trochÄ™ tutaj.PÅ‚acz, a stór, poczujesz siÄ™ lepiej, gdywylejesz za niego Å‚zy.TuliÅ‚ jÄ…, gÅ‚askaÅ‚ po wÅ‚osach i uspokajaÅ‚, a Blair szlochaÅ‚a w jego objÄ™­ciach nad innym mężczyznÄ….ObudziÅ‚a siÄ™ w jego łóżku, ubrana i wdziÄ™czna, że jest sama.Kac nierozbrzmiewaÅ‚ w jej gÅ‚owie dzwiÄ™cznym echem jak po nocy radosnego nie-umiarkowania, lecz uderzaÅ‚ gÅ‚uchym dzwonem poczucia winy, że szukaÅ‚azapomnienia w alkoholu.ZauważyÅ‚a, że Larkin zaciÄ…gnÄ…Å‚ zasÅ‚ony, żeby sÅ‚oÅ„ce jej nie obudziÅ‚o,i popatrzyÅ‚a na zegarek.ByÅ‚o już prawie poÅ‚udnie i Blair jÄ™knęła, odrzuca­jÄ…c koÅ‚drÄ™ i spuszczajÄ…c nogi na podÅ‚ogÄ™.MiaÅ‚a za dużo roboty, żeby użalać siÄ™ nad sobÄ….Zanim zebraÅ‚a siÅ‚y, bywstać, do pokoju wszedÅ‚ Larkin.W rÄ™ku trzymaÅ‚ szklankÄ™ z mÄ™tnym, brÄ…­zowym pÅ‚ynem.- PowiedziaÅ‚bym dzieÅ„ dobry, ale chyba dla ciebie nie jest taki wspa­niaÅ‚y.- Nie jest tak zle.MiewaÅ‚am gorsze.- Tak czy siak to nie jest dobry czas na ból gÅ‚owy.Glenna mówi, że tenlek ci pomoże.Blair popatrzyÅ‚a z powÄ…tpiewaniem na szklankÄ™.- Bo po wypiciu tego wyrzygam wszystko, co mam w żoÅ‚Ä…dku?- Tego nie powiedziaÅ‚a.A teraz bÄ…dz dzielnÄ… dziewczynkÄ… i wypij swo­je lekarstwo.- Chyba nie mam innego wyjÅ›cia.-Wzięła szklankÄ™ i powÄ…chaÅ‚a jej za­wartość.- Nie pachnie tak zle, jak wyglÄ…da.- Wzięła gÅ‚Ä™boki oddech, wy­piÅ‚a wszystko jednym haustem i aż siÄ™ wzdrygnęła.- Ale smakuje dużo go­rzej.' , - Poczekaj minutÄ™ lub dwie, żeby zadziaÅ‚aÅ‚o.Skinęła gÅ‚owÄ… i wbiÅ‚a wzrok w dÅ‚onie.- Nie byÅ‚am wczoraj w najlepszej formie, delikatnie mówiÄ…c.- Nikt nie oczekuje, że caÅ‚y czas bÄ™dziesz w najlepszej formie.Na pew­no nie ja.- DziÄ™kujÄ™ ci za chÄ™tne ucho i życzliwe ramiÄ™.- RzeczywiÅ›cie te części mojego ciaÅ‚a wydawaÅ‚y ci siÄ™ najbardziej po­trzebne.- Larkin usiadÅ‚ obok niej.- ByÅ‚aÅ› dostatecznie trzezwa, żeby zro­zumieć, co do ciebie mówiÅ‚em?- Tak.%7Å‚e to nie moja wina.Mój rozum wie, że nie jestem niczemu win­na, jednak inne części ciaÅ‚a nie mogÄ… przyjąć tego do wiadomoÅ›ci.- Tamci mężczyzni zmarnowali dar, jaki im ofiarowaÅ‚aÅ›.Ja nie zmarnu­jÄ™.- WstaÅ‚.- Jeszcze coÅ› musisz przyjąć do wiadomoÅ›ci: wszyscy czekajÄ…na dole, mamy mnóstwo pracy.Blair wpatrywaÅ‚a siÄ™ w miejsce, gdzie przed chwilÄ… staÅ‚ Larkin, nawetgdy już wyszedÅ‚ i zamknÄ…Å‚ za sobÄ… drzwi.Praca pomagaÅ‚a.Postanowili przetransportować do krÄ™gu - w staro­modny sposób - tak dużo zapasów i broni, jak to tylko byÅ‚o możliwe, a Hoyti Glenna mieli nadal pracować nad ochronÄ… dla Ciana.Blair Å‚adowaÅ‚a broÅ„ na Larkina przemienionego w konia, a Moira nawierzchowca Ciana.- JesteÅ› pewna, że dasz radÄ™ na nim pojechać?- Ja umiem jezdzić na wszystkim.- Moira spojrzaÅ‚a w okno wieży.-Tojedyny sposób, oni muszÄ… siÄ™ skoncentrować na swojej pracy.Nie możemyryzykować targania tego wszystkiego po zmroku.- Prawda.- Blair wskoczyÅ‚a na grzbiet Larkina.- Miej oczy szerokootwarte, w lesie może nam siÄ™ trafić towarzystwo.Jedna za drugÄ… ruszyÅ‚y przed siebie.- NaprawdÄ™ czujesz ich zapach? - zawoÅ‚aÅ‚a Moira.- Bardziej wyczuwam obecność.Wiem, kiedy któryÅ› siÄ™ zbliża [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki