[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Powieki miaÅ‚ przymkniÄ™te, gÅ‚owÄ™ odchylonÄ… do tyÅ‚u.Jego ustaukÅ‚adaÅ‚y siÄ™ w taki sposób, jakby wypuszczaÅ‚ z nich kÅ‚Ä™by dy­mu.MógÅ‚ zresztÄ… przysiÄ…c, że czuje cudowny zapach żeglu­jÄ…cych w powietrzu aromatycznych pierÅ›cieni.Rozmarzenienie przeszkadzaÅ‚o mu wszakże w prowadzeniu telefonicznejkonwersacji ze swym starym druhem, Michaelem Murdochem. Siostry z klanu MacGregor 309- WiÄ™c mówisz, że chÅ‚opak to kupiÅ‚?- Na to wyglÄ…da.ZadzwoniÅ‚em do niego, zakasÅ‚aÅ‚em, jak­bym miaÅ‚ koklusz, a potem powiedziaÅ‚em przez nos:  Synu,bÄ™dziesz musiaÅ‚ mnie zastÄ…pić i spotkać siÄ™ z JuliÄ… MacGregor.Sam widzisz, że nie jest ze mnÄ… najlepiej".No i mi uwierzyÅ‚!Wiesz, że firma to jego oczko w gÅ‚owie.- Tak.To dobry chÅ‚opak.BÄ™dziesz miaÅ‚ z niego niejednÄ…pociechÄ™ - pochwaliÅ‚ Daniel.ZnaÅ‚ rodzinÄ™ Murdochów od bar­dzo dawna.Z Michaelem przyjazniÅ‚ siÄ™ od lat, szanowaÅ‚ goi poważaÅ‚.Razem z nim opÅ‚akiwaÅ‚ Å›mierć pani Murodoch, któ­ra odeszÅ‚a ponad dziesięć lat temu.Jednak przede wszystkimknuÅ‚ z nim swoje sÅ‚ynne w caÅ‚ym Bostonie intrygi.- WiÄ™cmówisz, mój stary, że remont tego domu to duże przedsiÄ™­wziÄ™cie - zapytaÅ‚ po raz kolejny.- Tak przynajmniej wynika z tego, co powiedziaÅ‚ mi Patryk.- To dobrze.- Daniel przytrzymaÅ‚ sÅ‚uchawkÄ™ ramieniemi zatarÅ‚ rÄ™ce z uciechy.UwielbiaÅ‚, kiedy jego plan zaczynaÅ‚dziaÅ‚ać.- Skoro to takie poważne przedsiÄ™wziÄ™cie, to musi po­trwać parÄ™ Å‚adnych miesiÄ™cy, prawda? A przez ten czas naszegoÅ‚Ä…beczki jakoÅ› siÄ™ dogadajÄ… i dotrÄ….Jak myÅ›lisz?- ObyÅ› miaÅ‚ racjÄ™.Póki co planujÄ™ ciężkÄ… grypÄ™ na jakieÅ›dwa tygodnie.Przynajmniej nadrobiÄ™ zalegÅ‚oÅ›ci w czytaniu!- Michael zarechotaÅ‚ do sÅ‚uchawki.- A potem przyjdzie czasna rekonwalescencjÄ™, która też musi swoje potrwać.Minieprzynajmniej miesiÄ…c, a przez ten czas Patryk tak wsiÄ…knie w tÄ™robotÄ™, że na pewno nie bÄ™dzie chciaÅ‚ sÅ‚yszeć o tym, żebymgo zastÄ…piÅ‚.UÅ›miali siÄ™ obaj tak serdecznie, że aż z bÅ‚Ä™kitnych oczuDaniela popÅ‚ynęły Å‚zy.- Dobra nasza! - zawoÅ‚aÅ‚, ocierajÄ…c twarz rÄ™kawem.- Mu­szÄ™ ci jednak powiedzieć, że zupeÅ‚nie nie rozumiem, dlaczegochÅ‚opak sam siÄ™ jeszcze nie zakrÄ™ciÅ‚ koÅ‚o mojej dziewczyny.W koÅ„cu znajÄ… siÄ™ od lat.Oboje sÄ… mÅ‚odzi, zdrowi, silni i dotego urodziwi.MówiÄ™ ci, Michaelu, że ta dzisiejsza mÅ‚odzież 310 NORA ROBERTSsama już nie wie, czego chce od życia.Do czego to podobne,żeby stary czÅ‚owiek musiaÅ‚ za takich myÅ›leć i jak maÅ‚e dzieciprowadzić za rÄ™kÄ™.Jakby ich tak zostawić samym sobie, nicby z tego nie wyszÅ‚o.- Nie martw siÄ™ tak, Danielu.- Michael byÅ‚ zdecydowanielepszej myÅ›li.- Jestem pewien, że coÅ› siÄ™ tam miÄ™dzy nimitli.Trzeba tylko dać im trochÄ™ czasu, podmuchać, podsycićten ogieÅ„.Zobaczysz, jaki bÄ™dziemy mieli z tego pożar! Zre­sztÄ… sam wiesz najlepiej, że najwyższa pora, aby mój chÅ‚opakwreszcie siÄ™ ustatkowaÅ‚, ożeniÅ‚, zaÅ‚ożyÅ‚ rodzinÄ™.A z kim by­Å‚oby mu lepiej niż z JuliÄ…?- ZwiÄ™te sÅ‚owa! - Daniel uderzyÅ‚ ciężkÄ… pięściÄ… w stół.- NaJulkÄ™ też już czas.Co ona sobie myÅ›li? Chyba nie chce, żebyludzie zaczÄ™li szeptać za jej plecami, że na MacGregorównÄ™ jakoÅ›nie ma amatora.Nie jest już przecież żadnÄ… smarkatÄ…, niedawnoskoÅ„czyÅ‚a dwadzieÅ›cia pięć lat.Na co tu czekać? RozdziaÅ‚ dwudziesty drugi%7Å‚ycie Julii toczyÅ‚o siÄ™ w zawrotnym tempie.NieÅ›wiadoma,że za jej plecami ktoÅ› knuje spisek i próbuje bez pytania ukÅ‚a­dać jej życie, pogrążyÅ‚a siÄ™ caÅ‚kowicie w pracy nad projekto­waniem swojego pierwszego wÅ‚asnego domu.KażdÄ… wolnÄ…chwilÄ™ spÄ™dzaÅ‚a zamkniÄ™ta w pokoju, wertujÄ…c stosy katalo­gów, oglÄ…dajÄ…c próbki tapet, materiałów obiciowych, zasÅ‚oni firanek.PodÅ‚oga jej sypialni zasÅ‚ana byÅ‚a podÅ‚użnymi paska­mi papieru, na których najrozmaitsze firmy prezentowaÅ‚ywszelkie możliwe odcienie farb, wzory kafelków, kolory wa­nien i umywalek.Julia byÅ‚a w swoim żywiole.Co do współpracy z Patrykiem, to ukÅ‚adaÅ‚a siÄ™ ona trosze­czkÄ™ lepiej niż siÄ™ spodziewaÅ‚a.Wprawdzie wstÄ™pne rozmowydotyczÄ…ce kosztorysu, ustalenia terminu rozpoczÄ™cia i zakoÅ„­czenia prac ciÄ…gnęły siÄ™ aż dwa tygodnie i nieraz przebiegaÅ‚yw burzliwej atmosferze, jednak ostatecznie udaÅ‚o im siÄ™ osiÄ…g­nąć coÅ› na ksztaÅ‚t porozumienia.ZresztÄ… nawet gdyby współpraca z Patrykiem zupeÅ‚nie siÄ™ nieukÅ‚adaÅ‚a, i tak musiaÅ‚aby go tolerować.Nie miaÅ‚a innego wyjÅ›cia,o czym przekonaÅ‚a siÄ™ po krótkiej wizycie w biurze firmy Murdo­chów.Michael wyglÄ…daÅ‚ na bardzo zmÄ™czonego grypÄ…, która ciÄ…g­nęła siÄ™ w nieskoÅ„czoność i byÅ‚a odporna na wszystkie leki, jakimifaszerowali go lekarze.WidzÄ…c przyjaciela w tak kiepskim stanie,Julia nie miaÅ‚a serca martwić go opowieÅ›ciami o tym, jak bardzojest niezadowolona ze współpracy z jego synem.Dlatego wszystkiekrytyczne uwagi zachowaÅ‚a dla siebie i ze współczuciem wysÅ‚uchaÅ‚aopowieÅ›ci o dolegliwoÅ›ciach trapiÄ…cych Michaela.- Widzisz, moja zÅ‚ota, co to siÄ™ z czÅ‚owiekiem robi na sta- 312 NORA ROBERTSrość? - narzekaÅ‚, pokasÅ‚ujÄ…c co chwilÄ™ [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki