[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Gwałtownie cofnęła rękę.Heike spojrzał na nią pytająco, ale ona nie umiałaby mu odpowiedzieć.Nie byłaby w staniepowiedzieć mu o tym tajemniczym dreszczu, jaki przeniknął jej ciało, kiedy go dotknęła.Jeszcze nie wiedziała, co to znaczy, a mimo to przeczuwała, że są to sprawy, o których sięnie mówi.Ale ów dreszcz wydał jej się i rozkoszny, i straszny zarazem!Musi o tym zapomnieć, i to natychmiast!Heike zawiązał koszulę pod szyją i poszli w stronę domu.Po wschodniej stronie niebazapalały się już poranne zorze, wkrótce wzejdzie słońce.A wtedy nie powinno ich tutaj być.31 - Jesteśmy niczym trolle - roześmiała się głośno.- Co chcesz przez to powiedzieć?Wytłumaczyła mu, co ma na myśli.- Tak, rzeczywiście, masz rację - roześmiał się i on.Vinga spojrzała na niego spod oka.Przyszła jej do głowy szalona myśl: A gdyby tak onnaprawdę był górskim trollem? Istotą, która musi kryć się przed słońcem, spieszyć przedświtaniem do wnętrza góry?I zaraz potem pojawiły się pomysły jeszcze bardziej szalone: W takim razie ona poszłaby zanim do podziemi! Bez wahania!Powróciła myślami do baśni z dzieciństwa.Zawsze zastanawiało ją to, że uprowadzone downętrza gór dziewczyny miały potem bardzo dużo dzieci.Skąd one je brały?Teraz była już niemal dorosła.I jakoś nie miała pewności, czy naprawdę tak bardzo jeszczeją te misteria interesują.Heike pomógł jej wybrać rzeczy, które powinna ze sobą zabrać, i szybko je zapakowali.Wózek, z którym tu przyszła, nadawał się jeszcze do użytku, a poza tym koza musiała sięzgodzić na dzwiganie juków, ale, oczywiście, nie było to nic ciężkiego.Wkrótce byli gotowi.Vinga po raz ostatni rozejrzała się po izbie.- Nie mogłabym powiedzieć, że będę tęsknić do tego domu - mruknęła.- Trudno pojąć, jak mogłaś tu żyć całkiem sama - powiedział Heike.- A jeszcze na dodatekuczynić tę ruinę miejscem nadającym się do zamieszkania.Lepiej nie dotykać tych palików,którymi podparłaś sufit.W każdej chwili wszystko może nam runąć na głowy.Chodz,musimy iść! Nie mamy czasu do stracenia, zaraz pojawią się tu ludzie!W chwilę potem byli w drodze na drugi kraniec parafii Grastensholm.Nie schodzili w dół,trzymali się łańcucha wzgórz, bo stąd nikt nie mógł ich zobaczyć.- Co zamierzasz zrobić, żeby odzyskać Grastensholm?- Tak, masz rację, że mówisz tylko o Grastensholm - odparł Heike.- Najpierw musimyskoncentrować się na tym.Nie dlatego, że to mój majątek, takim egoistą nie jestem, leczdlatego, że oni mają najmniej praw właśnie do Grastensholm.No więc myślałem, żebyposzukać jakiegoś godnego zaufania urzędnika, jeśli tacy w ogóle istnieją.32 - Asesora?- Tak by było najlepiej.Z pewnością wiesz, że jeden z naszych przodków był asesorem?Dag Meiden.Ale to było niewiarygodnie dawno temu, więc nie możemy powoływać się napokrewieństwo z nim, nikt by się dzisiaj i tak tym nie przejmował.Chociaż ci, którzy terazrządzą, z pewnością nie raz o nim słyszeli.Ale najbardziej denerwujące jest to, że ów panSnivel sam jest wysokim urzędnikiem.Eirik powiada, że on ma duże wpływy, tak że niebędzie z nim łatwo.- Nie brzmi to zbyt dobrze - przyznała Vinga.- No, ale nie traćmy nadziei.Nie możemy rezygnować, zanim jeszcze zaczęliśmy działać!Vinga z radością przyjęła to jego  my.To znaczy, że ona też się liczy!Było to niezwykle przyjemne uczucie dla kogoś, kto od tak dawna żył poza obrębemspołeczeństwa.Droga wiodła skrajem lasu.W którymś momencie pojawiły się na niej jakieś dwie kobiety.Kiedy Vinga je spostrzegła, uskoczyła w bok i instynktownie skuliła się wśród zarośli.Heike podniósł ją.- One przecież nie mogą nas tu zobaczyć - roześmiał się.- Poza tym powinnaś zapomnieć,że musiałaś się ukrywać jak zwierzę.Teraz znowu możesz być człowiekiem.- Tylko przy tobie czuję się bezpieczna - odparła.- Bo ja sam też jestem jak zwierzę?- Może.I to wcale nie jest obrazliwe.Wprost przeciwnie!- Wcale się też nie obraziłem.Szli dalej w milczeniu.- Przede wszystkim jednak musimy zrobić coś bardzo ważnego.Czy wiesz, od kiedy panSnivel mieszka w Grastensholm?Vinga zastanowiła się.- Dokładnie nie pamiętam.Ale po raz pierwszy spostrzegłam ruch we dworze niedawno,jakieś parę tygodni temu.Heike skinął głową.33 - W takim razie mamy jeszcze szansę.- Co masz na myśli?- Skarb.Musimy zabrać stamtąd skarb, zanim on go znajdzie i zniszczy albo zrobi cośszalonego.- Wiesz, gdzie skarb został ukryty?- Tak.Moja ciotka, Ingela, wszystko mi wytłumaczyła.- Heike uśmiechnął się.- Ingrid takżewie.Ingrid tylko na to czeka, żebyśmy go znalezli.- Powiedziała ci? - zapytała Vinga z szacunkiem, pomieszanym z lękiem.- Nie, nie za pomocą słów.Ale jestem w stanie się domyślić, co ona chce mi przekazać.- To chyba dość zabawne być dotkniętym? - zapytała naiwnie.Heike spoważniał.- Owszem, ma to swoje dobre strony.Ale oddałbym wszystko na świecie za to, żeby byćzwyczajnym śmiertelnikiem.- I ładnie wyglądać, o to ci chodzi?- Jesteś dość szczera - rzekł cierpko.- Ale masz rację, właśnie o to mi chodziło [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • drakonia.opx.pl
  • Linki